Miniony tydzień odhaczam jako bardzo pracowity, sprzątanie na glanc zagruzowanego strychu w tonie pyłu, oplewienie jarzyn, obsadzenie szklarni, pomycie ubłoconych okien w całym domu, łącznie z praniem i prasowaniem firan, koszenie trawy, sprzątanie kurnika, w tygodniu kupujemy na spółkę z sis kury brojlery, jutro ocieplanie ostatniej północnej ściany styropianem i zatarcie klejem plus zmiana okna na klatce schodowej. Dziś upalny dzień, a ja z tych co nie cierpią takich skwarów. Pasuje jeszcze poplewić w malinach i kwiatkach oraz podciąć tuje. Szykuje się masa roboty, znaczy zamówień na ślub, chrzciny, osobno zamówienia dla restauracji szefostwa brata którzy mieli by brać ode mnie drożdżowe paszteciki z różnymi farszami, do tego prawdopodobnie od następnego tygodnia zaczynam pracę. Praca nie tak daleko jak ta ostatnio do dziecka (jednak był to kawał drogi +korki) ta będę znacznie bliżej, do starszego małżeństwa i wnuczki lekko upośledzonej. Moje obowiązki to zrobić śniadanie, obiad, podać leki, ogarnąć trochę dom plus pranie prasowanie i wyprawienie dziecka do szkoły, codziennie od poniedziałku do piątku od 8.00 do 14.00, zaproponowałam 12zł/h, spasowała im ta stawka. Praca bez umowy, wiadomo, nadal na bezrobociu będę i czytając dokładnie cały ten regulamin dotacji na własną działalność podcięło mi już skrzydła kiedy doczytałam się takiego podpunktu " Dofinansowania nie można przeznaczyć na zakup mebli oraz sprzętu AGD i RTV, które mogą budzić wątpliwości co do ich przeznaczenia na cele prowadzenia działalności gospodarczej, w szczególności kiedy działalność gospodarcza prowadzona będzie w lokalu pod adresem zamieszkania wnioskodawcy" NO I LIPA W TYM TEMACIE A mi chodziło właśnie by wygospodarować sobie w domu pomieszczenie z całym sprzętem mi potrzebnym.
A na koniec kilka fotek pięknie kwitnących obecnie różaneczników, azalii, milion bells, złocienia urodzinowego, kaliny, bratków, dzikiej róży
I bardzo smaczne lekkie, orzeźwiające, lekko kwaskowe ciasto malinowo-miętowe wczoraj zmontowane.
Nie wiem ale zupełnie zmieniły mi się smaki, odrzuca mnie ostatnio od wszelkich mięs, kiełbas, wędlin, na obiad najczęściej młode ziemniaki z koperkiem i butelka zimnego kefiru (niebo w gębie), podwieczorki to zmiksowane koktajle różnego typu a śniadania i kolacje to bułki pełne sałaty, pomidora, ogórka i rzodkiewki
wiola7706
23 maja 2016, 12:46oj jak pracowicie. Szkoda, że z tą dotacją nie wyjdzie. Przepięknie u Ciebie jak zwykle. Trzymam kciuki żeby nowa praca była u fajnych ludzi.
akitaa
23 maja 2016, 12:42kurcze, a ja jeszcze młodych ziemniaczków nie jadłam... uwielbiam :D ogród jak zwykle cieszy oko :)