Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.
Troszeczkę mnie nie było.
Nie robiłam wpisów bo pisać nie było o czym, a może było tylko po co dodawać dołujące i demotywujące notki.
Nie pomogło by to ani mnie, ani wam.
Nie wiem co się ze mną stało.
Mój zdrowy rozsądek chyba zrobił sobie wolne i dieta poszła w las.
Co najśmieszniejsze tej czekolady wtedy nie zjadłam, popłynęłam dwa dni później i to wcale nie słodkim, a zwykłym mało zdrowym jedzeniem. I tak płynę sobie dalej, chociaż co dziennie obiecuje sobie że to już koniec, że wracam do zdrowego jedzonka.
W bieganiu znowu była przerwa.
Najpierw katar który rano to mi leciał ciurkiem, później @ która obeszła się ze mną mało delikatnie, po 3 razy w nocy musiałam wstawać do łazienki.
Sama do siebie mam już coraz mniej siły.
Robię ostatnią mobilizację i jak się teraz nie uda to się poddaję, bo ile można!
Godzina zero zaplanowana na czwartek bo jutro jeszcze imieniny szefowej więc była by obraza majestatu że nie zjadłam nawet kawałka ciasta.
Dieta WO.
Minimum dwa tygodnie, maksimum 6.
Wiem kontrowersyjna, mająca wiele przeciwników, ale ja się na niej świetnie czuła.
Miała ona na mnie dużo pozytywnych skutków:
-schudłam
-przez cały rok nic poważniejszego niż katar się do mnie nie przyplątało (wcześniej w sezonie jesienno-zimowym przynajmniej dwa razy grypa lub angina)
-poprawiło mi się trawienie
-miałam ładniejszą cerę, włosy i paznokcie
-zero napięcia przedmiesiączkowego i łagodniejsza miesiączka
-lepiej spałam, a w dzień miałam więcej energii
Po WO zdrowe odżywianie, dzień rozpusty raz w tygodniu pozwolę sobie na coś zakazanego.
Dwa dni w tygodniu WO i raz na cztery tygodnie tydzień WO.
Przestaję patrzeć na to co mówią inni.
Zamykam uszy na komentarze pod tytułem "Przestań się odchudzać, jesteś za chuda"
Zakończę dietę jak ja będę z siebie naprawdę zadowolona, a nie że przez podszepty innych.
Bieganie lub orbi, plus jakieś ćwiczenia na brzuszek, klatkę piersiową i ręce.
Motywacja.
Postanowiłam wprowadzić system nagradzania się za trzymanie diety.
Za każdy wzorowy tydzień kupuję sobie jakiś drobiazg typu ciuszek lub kosmetyk, ewentualnie jak nic nie kupię wrzucam do skarbonki 30 czy 20 zł i zbieram na coś droższego.
Oczywiście nie ma opcji żeby nagrodą było pudełko czekoladek.
Na zachętę do diety zamawiam sobie jutro wyciskarkę do soków. Znalazłam na necie taką za 399 zł więc jeszcze w miarę przystępna ta cena.
Cel 56 kg
W jakim czasie.
Nie wiem, mam nadzieję że uda się do wakacji 2015.
Waga obecna nieznana, ale obawiam się że znowu jest więcej niż na pasku.
Ważenie w czwartek rano.
Trzymanie kciuków mile widziane.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
elirena
23 października 2014, 17:18"Dwa dni w tygodniu WO i raz na cztery tygodnie tydzień WO." hmmm.... popieram i spróbuje powoli wprowadzić. Niestety jestem świadoma tego, że my które jesteśmy "nie szczupłe z natury?" musimy się ciągle pilnować , kontrolować, a Wo mi też pomaga.
elirena
16 października 2014, 21:27Poprostu Cię rozumię i nie mówię tu tylko o sprawie WO. mam b. podobne marzenia, cele ...Trzymam kciuki!
gumisqa
16 października 2014, 09:34Trzymam jak najmocniej mogę :) tym bardziej że u mnie podobnie jest z tym powrotem do diety i ćwiczeń a przytyć z nów nie chce , także bądź moją motywacją i trwaj w postanowieniach :)
martini244
15 października 2014, 00:18Oj podpinam sie pod ta akcje,bo od powrotu z Portugali cieniotko u mnie z dieta i cwiczeniami,co zaowocowalo waga 76kg...;/....Damy rade:):)
MllaGrubaskaa
15 października 2014, 04:10Obawiam się że moja waga jutro pokaże cos podobnego!
wiola7706
14 października 2014, 23:35i ja codziennie obiecuję sobie, że dzis wracam na własciwe tory i co?? znów zbaczam i to mocno. Muszę sie wziąć za siebie po raz kolejny bo ileż można tyć i tyć........niedobre słodycze, oj paskudne. Trzymam za Ciebie kciuki. Daj znać po zważeniu czy odbiegasz od paska. Oby nie bardzo.
Julietta21
14 października 2014, 20:59Dziękuje ci kochana za wsparcie i za motywację, jesteś kochana , równie mocno życzę Ci wytrwalości, podziwiam!!!! ściskam mocno:*:*
fokaloka
14 października 2014, 18:13Podziwiam, że wytrzymujesz na WO. Ja zauważyłam u siebie taką zależność, że jak nie jem mięsa to mi rośnie ochota na słodkości. Powodzenia!! :)
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 18:52Jeszcze nie zaczęłam ;)) Też tak mam że jak nie jem mięsa to i na słodycze nie mam chęci, a przy WO to w ogóle miałam mało zachciewajek :))
ibiza1984
14 października 2014, 17:25Przyłączam się do grona życzących powodzenia. Dzięki temu i ja mniej zjem, bo ręce będą zajęte trzymaniem kciuków :D
domino71
14 października 2014, 16:55ja nie należę do zwolenników W/O ale wierzę że jestes rozsądną kobieta i jak się zaczniesz źle czuć to odpuścisz, no i badania zrób koniecznie po jakimś czasie!
mmagnoliaa
14 października 2014, 16:49Trzymam mocno kciuki! :) Najtrudniej jest zacząć, więc trzymam kciuki zwłaszcza za początek ;)
WielkaPanda
14 października 2014, 16:41To ja się, Aguś przyłączam bo mam to samo. Gdzie nasza moc? Może we dwójkę nam lepiej pójdzie:)
_Pola_
14 października 2014, 16:15Dobrze, że próbujesz wrócić na dobry tor :) Trzymam kciuki!
Nienia87
14 października 2014, 16:05Powodzenia :). Widzę że większość z nas rozpoczyna ponownie po jakimś czasie :). Bo jak nie my to kto ? :)
naja24
14 października 2014, 15:19Ostatnio wiele czytam o oczyszczaniu organizmu i 90 % metod które są również zalecane przez lekarzy to kuracje WO . Trzymam kciuki i wytrwałości życzę :)
Skania79
14 października 2014, 13:54Oooo!! Wreszcie większy gabaryt tyłka :) Czuję ze cel jest bardzo blisko :)) Sis, jak zaczniesz ćwiczyć rano, energia sama wróci, zobaczysz :)
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 14:07Jak zacznę ćwiczyć i wsuwać tylko warzywa i owoce to energia będzie mnie rozpierać :))
Skania79
14 października 2014, 14:10Najważniejszy rozruch :)
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 14:15nio ;)))
stempelek49
14 października 2014, 12:05początek wpisu tak jak u mnie...bez wpisów, bez dobrej diety, bez ćwiczeń, i niestety bez motywacji...brak czasu? ale muszę się przełamać, będę zaglądać, powodzenia!
ar1es1
14 października 2014, 11:34Trzymam kciuki:-*
Nefri62
14 października 2014, 10:51najlepiej słuchaj to co mówi Twój organizm on sam wie lepiej co mu trzeba , jeżeli WO było dla Ciebie dobre to zastosuj to. miłego dnia :))
judipik
14 października 2014, 10:32Doskonale wiem o czym piszesz. Mój zdrowy rozsądek też za szwankował, ale pomału wraca do mnie, choć jest ciężko. Wczoraj wieczorem (przy kolacji) poległam niestety, ale dziś próbuję dalej. Jak wytrwam cały tydzień tylko na WO, to będzie to cud. Wieczorem byłam tak zmęczona, że zasnęłam tuż przed 21, a rano Mężuś zaspał do pracy, to i pospaliśmy do 7:20. Trzyma Kochana za Ciebie kciuki i czekam na Ciebie, może będzie mi łatwiej, a na pewno raźniej ;)
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 11:04Kochana, ja już po jutrze do Ciebie dołączę i mam nadzieję że obie będziemy silne i wytrwamy. Najgorsze pierwsze trzy dni, potem już z górki ;))Damy rade :))
judipik
14 października 2014, 14:01To mnie pocieszyłaś tymi 3 dniami :) Ja w sumie znowu zaczęłam pierwszy dzień, bo ten wczorajszy mi się nie udał. Jakoś się trzymam jeszcze, ale kiepsko się coś czuję. Oby jakoś wytrwać do wieczora bez żadnej wpadki.
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 14:14Jak ja zaczynałam w zeszłym roku to pierwszego dnia myślałam że zejdę z tego świata. Ból głowy miałam taki że aż mi niedobrze było, ale zacisnęłam zęby, wytrzymałam, a potem było już dużo łatwiej :))
judipik
14 października 2014, 14:21To znowu mnie pocieszyłaś, dziękuję :* Takiego wsparcia chyba było mi najbardziej potrzeba :*
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 14:26Wierzę że wytrzymasz, a w czwartek jak będziesz już miała grzeczny trzeci dzień będziesz mnie dopingować żebym ja przetrwała swój pierwszy dzień ;))
NieidealnaG
14 października 2014, 09:54Oj tam, każdemu zdarza się popłynąć więc trudno ;) To nie koniec świata. Wracaj, rób swoje, walcz :) Powodzenia, trzymam kciuki :)
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 09:59No nie koniec świata, ale ile można tak dupy dawać !!
NieidealnaG
14 października 2014, 18:14Pewnie, że nie, lepiej nie ale jak się już zdarzyło to trzeba się zabrać za siebie, nie ma co tego rozpamiętywać :) Masz dobry plan więc będzie dobrze :)