trwała ponad 4,5 godziny
jak powiedział chirurg "wycięliśmy dwie wielkie garście masy" . . rakowej, się znaczy, dużo ponad kilogram, fuj!!
błeeeeee.....
nowotwór był wszędzie, dotykał wątroby, śledziony, jelita, tak mocno dotykał moczowodu, że aż go uplastycznił (to znaczy, że moczowód nie był okrągłą rurka, tylko ściśniętą na płasko)
nowotwór w baaardzo wielu miejscach był podłączony do układu krwionośnego, to bezpieczne odcięcie tych tętniczek zabrało tyle czasu
ale w żaden narząd się nie wrósł, masa rakowa po prostu dotykała, ale się nie wżarła
zostało w jamie brzusznej jeszcze kilkanaście, 16-19, malutkich rozsianych guzów . .. mają być, bo są malutkie jak paznokieć, niedługo leczone radioterapią i inną chemią, inną niż dotychczas
i został nieruszony przerzut na dolnej końcówce płuca, jeszcze nie wiadomo, czy do wycięcia czy do innej terapii
wczoraj, piątkową nocą, Jasiek został wybudzony
stan dobry, wyjątkowo dobry
oczywiście, wciąż na pooperacyjnej morfinie... ale juz dzisiaj, wczesnym popołudniem, został przeniesiony z OIOMu na chirurgię pooperacyjną
... boli go mimo morfiny
ale siostra i szwagier płaczą z radości.... z nadziei...
z innych wieści:
waga bardzo ok, poniżejpaskowa, 61,8
roweruję, a jakże by nie
Masa Krytyczna była, rozdawałam przed Masą drobne gadżety
Warszawa wygrała w krótkich cuglach rywalizację ECC 2014, duża w tym moja zasługa, jestem, na ponad 2000 uczestników trzydziesta któraś, wśród kobiet siódma......... a może dziewiąta
jutro popatrzę, screeny zrobię
Pan i Władca dochodzi do siebie, egzystuje całkiem nieźle na 1/4 dawce środków przeciwbólowych
córczę z facetem przyjeżdza w połowie tygodnia, bo ślub w rodzinie mamy, starsza siostra Jaśka za mąż wychodzi, moja chrześnica
zdjęcia z imprez rowerowych wyszukuję w necie, pewno część zamieszczę
wczoraj mocno powyżej 40 km
dzisiaj 41 km
aganarczu
1 czerwca 2014, 00:48to juz jakies wiesci dajace nadzieje.
CanTakeIt
1 czerwca 2014, 00:29Trzymam kciuki! Uda sie:)