Jestem już w domku. Wczoraj wróciliśmy.
Było wspaniale, wypoczęłam, opaliłam się na czekoladkę, wypływałam w jeziorze za wszystkie czasy. Nazbierałam nawet przed odjazdem 1.5 l słoik jagód.
W domu jak w piekle. 30 stopni non stop.
W nocy nie idzie spać. Doszłam do wniosku że sobie namiot przed domem rozbiję bo w namiocie w nocy było naprawdę przyjemnie, ani za ciepło, ani za zimno.
Urlop mam całe szczęście jeszcze do 19 sierpnia.
Dobrze bo dziś poszłam spać o godzinie 4, jak bym pracowała to bym musiała o tej porze wstawać.
Nie wiem jak dam radę brykać na orbim, ale postaram się.
Dieta na urlopie. No cóż wcale nie tak źle jak na warunki polowe, może piwa za dużo, ale spaliło i wypociło się przy tej pogodzie i sporej dawce ruchu.
Waga nie znana. Baterie przyszły przed wyjazdem, waga działała, a teraz dupa.
Mąż chciał się zważyć po powrocie bo był ciekawy czy nie przytył, a tu wag nie działa.
Wkurzyłam się i kupuję dziś nową. W auchanie są Łucznika po niewiele ponad 30 zł. Ta którą mam nie dość że była droga to i baterie ma nietypowe które trudno kupić.
Ważenie będzie jednak w przyszłym tygodniu bo na dniach @ się zacznie, ale po ciuchach nie czuję żebym załapała jakieś dodatkowe kilogramy.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
Edytkka1989
8 sierpnia 2013, 09:58ja mam taka zwykłą wage i jestem z niej zadowolona, po co kupowa jakieś yam cuda i miec problemy. Skoro piszesz ze wypływałas się w jeziorku to napewno waga nie będzie straszna :) tym bardziej ze teraz się zmobilizujesz i jeszcze po @ się zwazysz to już w ogole będzie super :)
cambiolavita
8 sierpnia 2013, 09:56O, no ot wakacje widze jak najbardziej udane :) I w dodatku bez nadwyzki... super! :)
kuska23
8 sierpnia 2013, 09:49nie bedzie żle z ta waga, u mnie kilo czy półtora nadwyzki;)