W sobotę miałam iść na suto zastawioną alkoholem parapetówkę, okazało się, że nie odbędzie się ona w tym terminie. Moja pierwsze reakcja? UF! Nie będę musiała pić, alkohol to kalorię
Zjadłam:
śniadanie: musli z bananem i mlekiem 0,5%
II śniadanie: jabłko, zielona herbata
obiad: gotowany kalafior, pierś z kurczaka podsmażana na odrobinie oleju, pikle
kolacja: 2 kromki grahama z 2 plasterkami sera mierzwionego i szynką
Strasznie monotematycznie jem, codziennie na śniadanie musli z bananem i mlekiem, ewentualnie musli bez banana. Jednak skoro tak lubię i tak jest najszybciej to tragedii nie ma? Choć przydałoby się czasem jakieś urozmaicenie...
Ruch:
1h step
1h ABT
KaVes
25 października 2012, 16:57Ja mam podobnie. Potrafię jeść na obiad o kolacje sałatkę z pomidora, ogórka, sałaty lodowej z białym chudym twarożkiem i łyżką śmietany. Monotonnie ale na prawdę to lubie :)
Beeethy
25 października 2012, 16:50Ja tez tak mam, jak zobaczylam ile alkohol ma kalorii to sie go boje pic. Czlowiek sie w dzien stara, liczy kalorie, a wieczorem dwa piwa i juz 500 kalorii idzie w d...e. Dlatego narazie alkohol sobie odpuscilam. Takze nie jestes sama z takim tokiem myslenia :)