Cześć Laseczki :*
W tym tygodniu schudłam 0,5 kg, straciłam 1 cm w brzuchu i 1 cm w udzie :)
Ćwiczyłam niemal codziennie i miałam nadzieję na większy spadeczek, ale i tak jest dobrze. W piątek wieczorem pojechaliśmy do chrzestnych mojego narzeczonego, zostaliśmy do niedzieli rano. Jadłam to, co oni, ale pilnowałam godzin posiłków, nie smarowałam chleba masłem itd :) Za to w niedzielę powrót i impreza rodzinna - urodziny mojej siostry. Mama zrobiła mi kotleta oddzielnie (de volaille, ale bez panierki, odsączony z tłuszczu, bez soli). Za to potem było bardzo nieprzyjemnie - tort, ciasto, cukierki i muffinki. Ja bym sobie dała radę, gdyby nie cyrk moich rodziców - zamienianie talerzyków z tortem, żebym zjadła, namawianie mnie itd. Zdenerwowałam się i niestety podniosłam głos :/ Potem źle się z tym czułam, ale nie utrzymałam emocji na wodzy, niestety.
Teraz już kilka dni dobrze, dietkuję według planu, ćwiczę.
Laseczki, co robicie wtedy, kiedy Wam ciężko z dietą? Nie mówię tu o objawach fizycznych, ale o emocjach.
Nie ukrywam, jest mi ciężko, nie chce mi się ćwiczyć, męczy mnie dostosowanie uczelnianego życia i obowiązków do pór posiłków, męczy mnie oglądanie ludzi, którzy jedzą pyszne rzeczy. Ja się nie poddam, ja jestem silna baba, tylko tak mi jakoś smutno w środku :(
Ja mam jeden sposób na smutki - telefon do narzeczonego. Pogadamy, on mnie pociesza, chwali, że jestem taka dzielna, przypomina, że niedługo się zobaczymy. Zawsze działa, ale niestety smuteczki szybko wracają :(
Jakie macie sposoby, żeby zdobyć więcej optymizmu? Poczuć się psychicznie lepiej? Mogę zrobić pachnącą, gorącą kąpiel, mogę poczytać ulubioną książkę, ale nie mam zbyt dużo czasu... Wracam do obowiązków i wracam do smuteczków.
Trzymajcie się Kochane :* Mam nadzieję, że Wam dopisuje lepszy humor :*
Edit: Idę dzisiaj na basen, pierwszy raz od daaawna, i już się cieszę :) Nic dziwnego, że stepper mi obrzydł po 5 miesiącach tuptania. Jest dobrze :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
justavictoria
24 października 2012, 05:32Po pierwsze GRATULUJE sukcesu !! Po drugie WYTRWALOSCI I SAMOZAPARCIA !! Po trzecie przeczytalam Twoj pamietnik od deski do deski =)) Po czwarte znalazlam wiele prostych i pomocnych wskazowek !! Po piate, mam pytanie ? Mianowicie w foto menu widze ryz , makaron , wolowina , kurczak , serek wiejski itd. Wydaje sie na zdjeciach dosc duuuzo np. ryzu czy makaronu. Wiec jaka jest Twoja technika wazenia/mierzenia tych produktow ? Czy zawsze jesz taka sama ilosc ryzu / makaronu ? Bylam bym wdzieczna jakbys to opisala =) Jeszcze raz GRATULUJE !!!! Justys
wiszka83
23 października 2012, 15:11super jestes jak zawsze, ale może już nie chudnij więcej, jest już naprawdę dobrze :)
Julia551
22 października 2012, 17:04O jesteś!Ale mi kobieto dałaś kopa-jak popatrzyłam ile ważysz to aż mi gały wyszły o.O Jesteś wielka!:**
Evcia1312
19 października 2012, 19:40wow 5 miesiecy,ja bym sie znudzila od smego patzrenia na niego hehe
53szprotka
19 października 2012, 17:37wiem, że jest ci ciężko, ale jab byłam na studiach miałam podobnie niby mało czasu ciągle zła, że koleżanki jedzą sobie jakieś słodkie bułeczki, cukierki, ciasteczka, a ja pije herbatke. Wszystko mnie irytowało, a teraz kiedy jestem po studiach mam rodzine i swoja firme to naprawde jest mi ciężko. Dopieri teraz doceniłam ile czasu mi przepłyneło przez palce. Teraz obowiązki dnia powszedniego plus praca 9 godzin dziennie i jeszcze dziecko teraz to ja musze smutki kopnąć i przegonić, a czas sobie tak organizuje, że nagle i znajduje też czas na ćwiczenia nawet o 21 lub 22 plus zapomniałam nauka języka.
funnynickname
19 października 2012, 17:27Ty sama decydujesz w jakim stanie emocjonalnym chcesz byc, wiec pyatnie co robia inni nie bedzie mialo zastosowania. Ludzie zwykle maja tendencje do obwiniania innych ludzi, badz okolicznosci za swoje zle samopoczucie, smutki, doly i jak tam kto nazywa te stany. Taki syndrom ofiary. Nie jesz pysznosci? A czemu? Pysznosciami nie sa wysokoprzetworzone, tluste, slodkie rzeczy. Serio. Wystarczy zmienic swoje nastawienie do zycia i do diety jako takiej, bo dieta to nie jest jednorazowy wysok, a zmiana sposobu odzywiania. Wiekszosc ludzi poporostu je co im wpadnie w rece, a to owocuje kiepskim samopoczuciem, brzydka cera, zmeczeniem, nadwaga itd, itd. Sama decydujesz jak chcesz wygladac i jak chcesz sie czuc.
martaaaaaaaaaa1981
19 października 2012, 12:40kurczę ja w czasie studiów ćwiczyłam jak durna, całymi godzinami, na wszystko miałam czas, studia, dom, narzeczony, ćwiczenia, bieganie. Teraz też tak mam, a doszła praca, dziecko, gotowanie, sprzątanie itd. I mam czas na ćwiczenia i inne aktywności. Po prostu trzeba sobie wszystko poukładać i przede wszystkim chcieć!!!
ladyofdarknesss
19 października 2012, 11:11Kochanie przede wszystkim gratuluję kolejnego spadku... A co ja robie jak mam chwile zalamania? Ja na chwile odpuszczam... Bo nie jestesmy zaprogramowanymi robotami, tylko ludzmi z krwi i kosci :)) Ale za chwile mam wyrzuty sumienia, ze tyle pracy pojdzie na marne... Dzien , dwa i wigor wraca... Zobacz ile juz osiagnelas. Jestes mega motywacja dla ludzi tutaj Cie czytajacych... :) Moze faktycznie powinnas zmienic stepper na cos co bedzie Ci sprawiac przyjemnosc i pozwoli zatesknic za stepperem :)) Tak czy inaczej jestes dzielna i na pewno dojdziesz do wymarzonego celu... A juz blizej niz dalej :*
alicze1
18 października 2012, 23:04Uwielbiam basen ;) Tak czasami jest smutno, ale na poprawe humoru zamiast ciasta czy lodow mozna jesc salatke, albo jogurt z owocami. Dobrze ze masz z kim pogadac!
Paulincja24
18 października 2012, 21:49ja unikam imprez, mniej chodzę z ludźmi do pubu. Pozwalam sobie na imprezę z alkoholem raz na jakiś czas.unikam sytuacji kiedy inni jedzą,żeby nie korciło. Chłopak wie,że ma zjeść nie na moich oczach i jest mi lżej :) Kiedy chce mi się słodkiego robię dobrą smakową herbatę ze słodzikiem albo kawę ( ale staram się unikać,żeby wody nie zatrzymywała w organizmie). No i ważne jest wsparcie bliskich ..
Kaszmirkien
18 października 2012, 21:09Nawet nie wiesz jak ja Ciebie doskonale rozumiem! Właśnie skończyłam 1 tydzień odchudzania, który jak powiadają jest najcięższy. W trakcie tego tygodnia miałam 2 imprezy rodzinne, 1 stype w restauracji (zjadłam bulion i czerwoną kapustę), mecz ze znajomymi którzy pili piwko i jedli chrupki. To się nie da opisać jaka kur*ica mnie wtedy bierze! A przychodzi normalny dzień, godzina 21, łapie mnie głód, a mój chłopak zażera i chrupie orzeszki w panierce. Jedno wiem po tym tygodniu: mniej myślę o pokusach, gdy mam dużo obowiązków. Wtedy szybciej czas leci. W sobotę przychodzą do nas znajomi, dla mięsożernych robię mięso którego nie zamierzam tknąć, natomiast pojawią się też na stole przekąski z przepisów z V. Pozdrawiam!
monnia7
18 października 2012, 16:46Nos do góry dziewczyno. Jak napisałaś: silna babka jesteś. Dasz radę. Pozdrawiam
.morena
18 października 2012, 15:33ale przecież od czasu do czasu sobie można pozwolić (po zakonczeniu diety) na jakieś wyskoki, jesteśmy tylko ludźmi :) jak masz ochotę to zjedz, np w ramach 1 posilku i tyle
Hana9
18 października 2012, 15:03tylko pogratulować....
Mafor
18 października 2012, 14:24Czasami trzeba trochę odpuścić...
asik187
18 października 2012, 13:54To chyba jest najtrudniejsze z tego wszystkiego....Ja niestety zamykam sie w sobie, albo zajmuje sie praca, sprzataniem ... a jak siedze przy stole, powtarzam sobie ze dam rade, dam rade :) Ale te emocje to ciezka sprawa :(
domino82
18 października 2012, 13:34Gratuluję wyniku i dzięki wielkie za motywację! I masz rację kilka wpisów wcześniej - nie ma efektów bez wyrzeczeń, a odchudzanie "od jutra" nigdy się nie uda. Albo żresz, albo chudniesz. A w smutnych, dołujących chwilach najlepiej jest ubrać dres, wrzucić na uszy słuchawki z dobrą, energetyczną muzyką i przebiec się chociaż 20-30 minut w jakimś przyjemnym lesie lub parku - to zawsze działa i ślad po smutkach znika - polecam!:)
mosiajola
18 października 2012, 13:31Ja nawet gdy pomimo wysiłku nie chudnę to cieszę się, że żyję zdrowo, nie zaśmiecam się syfiastym żarciem a po ćwiczeniach jestem po prostu szczęśliwa. Więc na poprawę humoru najlepszy sport i zdrowe ciamanko bo po obżarstwie przecież zawsze jest smutek.
emblemacikowa
18 października 2012, 13:20masakra kobieto jak Ty to zrobiłaś!!! :) szacun i gratulacje!
Nesca85
18 października 2012, 12:36pięknie, motywujesz mnie!