koniecznie!
bez tego nie da rady!
muszę sobie odciąć łeb od koryta!
a w bonusie przyspawać kaganiec!
tak mozolnie i tak trudno się traci kilogramy!
a tak łatwo one wracają!
wystarczy kilka dni nieuwagi, a waga podskakuje jak na szalonej bungee
i co z tego, że codziennie jeżdżę sporo na rowerze?
lody, te najpyszniejsze caffe lattee
pasztetowa w prawdziwej kiszce
kiełbasa duszona w polewce piwno-cebulowej
kartofelki odsmażane w plasterkach
truskawki (te przynajmniej pochłaniałam bez cukru i śmietany, na żywca)
i brzoskwinie przesłodkie
i ciemny pyszny chleb z piekarni na dole
ach, i jeszcze wczoraj czekolada wedlowska o smaku cukierków pierrotowych
TO NIE JA! nie ja kupowałam!
Pan i Władca ewidentnie stara się mnie utuczyć
wie, że jeżeli coś pysznego będzie w domu i będzie pachniało - to moja silna wola będzie mną rządziła jak chce ......
chyba naprawdę jedyną radą będzie wspomniana powyżej operacja plastyczna
waga wczoraj - 58,3
waga dzisiaj - 58,6
rośnie skubana! kilka dni temu bujała się poniżej 57
przy moim niewielkim wzroście i dążeniu w kierunku 55 - wzrost o ponad kilogram już jest dzwonkiem alarmowym
ps.
idę wykończyć tę pasztetówkę
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Anka19799
10 września 2012, 13:54Pasztetowa w naturalnym flaku az mi na obczyznie zapachniala! Idz, wykoncz, to nie bedziesz mnie kusic.
toperzyca
10 września 2012, 13:53Cóż..rower ma to do siebie, że w pewnym momencie przestaje być gwarantem chudniecia (no ale jest gwarantem przytycia w przypadku zarzucenia), jakieś przyjemności w życiu mieć trzeba (nie tylko rowerowe), kagańce jak podejrzewam mało twarzowe...a o wadze 58,6 nadal sobie mogę pomarzyć (ale będzie taka w 2014, a co :))...zatem co by nie mówić..zrozumieniem wykazać się nie potrafię...chociaż mimo, że zawsze byłam fanką lodów kawowych..tak teraz nijak nie mogę trafić na te jedyne...cosik sie wszystkie moim skromnym zdaniem popsuły...
monimoni27
10 września 2012, 13:50No, niby to wiemy, i pamiętamy ile nas wysiłku kosztuje gubienie kilosów, a potem łypnie na Ciebie taka pasztetowa i ... doopa... Masz rację, cieszę się, że moja małpa stoi, ale musze ją ruszyć, bo mi spadnie motywacja.
Insol
10 września 2012, 13:02śliwki w ilościach bezwstydnych i niezawodny jak zawsze sezam dodawany do owsianki
elkati
10 września 2012, 13:01drastyczne dość masz zamiary względem siebie... a rozważyłaś że cokolwiek nieodwracalne... i do tego jakby mało estetyczne - w kagańcu nie ma szansy wyglądać dobrze... ;)
Desperatka75
10 września 2012, 12:46jak ma w domu- to zjem. Taka zasada ;-) <img src="http://i1155.photobucket.com/albums/p545/zwolkowa/Jesienne_slonce.jpg">
KaSia1910
10 września 2012, 12:37Jedyna rada nie kupować pyszności bo potem trudno sobie odmówić. Próbowanie troszkę tego i tamtego, popieszczenie języka i podniebienia jest ściśle powiązane ze wzrostem wagi oraz naszego siedzenia.
asimil
10 września 2012, 12:11Żeby go zatrzymać jak ma ochotę pognać za sarenką, innym psem czy dzikiem :-) Wobec ludzi jest przyjacielski i nie muszę go dyscyplinować.
masztalski
10 września 2012, 12:07a u mnie królowało salami i sery ! ,, też zwyżkuje no ale ,,,
kamila.wagrowiec1980
10 września 2012, 12:00tak ,tak , jak się trochę pofolguje to zaraz waga wzrasta ,bezsensu ... cały czas trzeba mieć wszystko pod kontrolą - nadomiar złego pyszności czają się wszędzie i w dodatku tyle przebywa się w kuchni, że... ahh szkoda słow , pozdrawiam
marta6054
10 września 2012, 12:00No ładnie
advula
10 września 2012, 11:59te wszystkie pyszności o których piszesz (no może za wyjątkiem lodów i czekolady) ;-) to można szamać :-) tylko w odpowiedniej ilości ;-)
Insol
10 września 2012, 11:46wam wszystkim odwaliło, hany rzuca jedzenie, ty się operujesz, ja narazie szczerzę się jak głupi do sera bo wracam do pure!!!