niedużo, zdrowo, racjonalnie
niestety, wczoraj wczesną nocą z lodówki zerknęła na mnie otwarta prawdziwa feta ...
skąd ona???, ja nie otwierałam!! ja nawet nie kupowałam!
samodzielnie z delikatesów przyszła???
na, ale skoro otwarta, skoro sama na mnie zaczepnie zerka?....
(dużo nie pochłonęłam, może z 1/4 opakowania, każdy kęs zagryzając liśćmi bazylii)
jestem stuprocentowo pewna, że moje bratanie się z fetą podglądała zza węgła kuchni ta wredna szklana istota, ta co na mnie czeka codziennie rano, ta choolera, ta wredota, srebrna szklana waga
świnia jedna, po 50 gramach fety pokazać 500 gram wzrostu mojej masy !!!
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
byłabym z wagowego widoku trochę smutna, trochę zła na siebie - gdyby nie to, że wczoraj byłam na ubraniowych zakupach
albowiem poczułam wewnętrzną potrzebę kupienia i noszenia czarnych spodni, czarnej spódnicy, czarnych sandałków, czarnych bluzek (myślałam, że nie będę odczuwała potrzeby zewnętrznej żałoby, a jednak mnie to dopadło)
więc kupowałam - a w przymierzalni cieszyłam się jak dziecko, bo bluzka 36, przez pomyłkę wzięta, była tylko odrobinkę przyciasna, bo spodnie lejące w stylu Grace Kelly ostatecznie musiałam wziąć S, a nie normalne M, bo spódnica krótka i wąska wywołała szept zachwytu nad moja talią u panienki mnie obsługującej
ach! jaka to frajda, gdy NIESPODZIEWANIE trzeba brać mniejszy rozmiar niż się przywykło !!
niech se waga podgląda zza węgła !...
claraut
24 sierpnia 2012, 10:51Jolu, super! Od jakiego rozmiaru startowałaś w zamierzchłych czasach?
flowerfairy
24 sierpnia 2012, 10:37Uwielbiam Pani wpisy, pani Jolu :) Waga niech sobie podgląda, a rozmiary i tak mówią za siebie ;)
monalisa191
24 sierpnia 2012, 10:36Kobieta, ach kobieta! Tylko nam mniejsze cyferki sprawiają taką radochę:) Mnie również czeka zmiana garderoby. Ciekawa jestem... ciekawa..