Kiedy zaczęły mi wypadać włosy wydawało mi sie to zabawne. Przez cztery dni wyciągałam, wyciągałam i wyciągałam je z głowy, aż wczoraj porobiły sie łyse placki i wyglądało to nieestetycznie.
Kiedy kupiliśmy peruke czułam ulgę, że jestem gotowa .
Ścinanie włosów było nie lada wydarzeniem. Dzieci obserwujace , jak fryzjerka stopniowo je skracała krzyczały najpierw - mama bedzie tata, mama bedzie tata, później mówiły,że wygladam jak Wojtek (mój bratanek z blond wichrami) , a na koniec powiedziłay, że wyglądam jak dziadek.:))
Śmiałam sie przez łzy, ale przeżycie było okropne.
Glaca wydawała mi sie brzydka i po założeniu peruki poczułam lekka ulge.
Ale lekką. Gdzieś tam w środku czułam ból i duszenie.
Peruka jest ładna, a do późnego wieczora nie mogłam sie przemóc żeby ją zdjąc i pokazac się mężowi.
Mąż mnie przytulał, pocieszał, przygotowywał , ale miałam starszny opór.
W końcu sama poszłam do łazienki i ją zdjęłam.
Już nie wydawałam sie sobie taka brzydka. Wyszłam do pokoju i za chwilke przyszedł też Bartek. Podobało im sie.
A maluchy?? Nie zauwazyły różnicy .Dla nich to wszystko norma.
Po godzinie głaskania po glacy , poogladaniu sie z kazdej strony pozwoliłam Darkowi sie sfotografować i wysłać mms-a do moich bliskich i zaufanych znajomych .
Wam tez pokaże sie w dwóch wersjach :))
Chce mieć to za sobą.
Dziś nie czuje sie jeszcze komfortowo, ale w peruce chodziłam cały dzień.
Przygoda z peruka jest jedna z gorszych rzeczy, które przeżyłam od momentu kiedy dowiedziałam sie, że mam raka.
Jestem w stanie wyobrazić sobie co przeżywaja osoby wrażliwsze, skryte i zamknięte w sobie. Mi jest łatwiej, bo moge sie przed Wami wygadać, bo mam swoich kochanych bliskich, bo tak jak napisała Madzia, w krótką chwile potrafie znaleźc dobre strony i dostosować się.
Jeszcze troche czasu potrzebuje na pogodzenie sie ze swoim nowym image, ale teraz może być już tylko lepiej.
Druga chemia czeka mnie w piatek . Do tego czasu robie sobie co trzy dni morfologie krwi , bo wyniki mam słabe. Dostałam tez zastrzyk na wzmożona produkcje krwinek i czekamy na efekty. Do piatku musze miec dobra morfologie i nie mogę złapać infekcji.
Nastepnym przykrym etapem bedzie wypadanie rzęsów i brwi. Brrrrrr.
A tak poza tym , to spędzilismy miły dzień u znajomych, byliśmy w stadninie koni , a teraz czekamy na Agate z Tomkiem .
Dobranoc wierne czytaczki , i czytacze, jakby sie przez przypadek tu znaleźli :))
tiki13
9 listopada 2008, 19:29Kochana , Poprostu walcz , walcz i jeszcze raz walcz ;)))
Pigletek
9 listopada 2008, 18:36Moja znajoma walczy z rakiem kilka lat. Niedawno kupiła sobie naprawdę śliczną perukę. Nie poznać, że to nie jej włosy. Ale wiesz jaki jest plus tego wszystkiego? Żyjemy w czasach, gdzie właściwie każda fryzura jest modna i nawet zdrowe kobiety są obcięte bardzo, bardzo krótko. Zobaczysz, z czasem się oswoisz, włoski zaczną odrastać i będziesz mogła eksperymentować. Narazie skup się na zbieraniu sił do walki z chorobą! Gorąco trzymam kciuki za dobre wyniki i postępy w leczeniu! Buźka!
krycha1970
9 listopada 2008, 18:25na pewno będzie dobrze,wszystko poszło do przodu,medycyna już nie jest zacofana jak kiedyś ,jeszcze będziesz miała piękne włosy,pozdrawiam
tygrysekwpaski
9 listopada 2008, 18:14hej,trzymam kciuki zebys dala rade-tylko sie nie poddawaj,a na pewno wszystko bedzie dobrze.wlosami sie nie przejmuj-odrosna zdrowsze i ladniejsze.pozdrawiam serdecznie
calineczkazbajki
9 listopada 2008, 18:12a ta siła jest w stanie pokonać raka . Tego Ci życzę , bo wiem ze dasz rade ...
duzuchna
9 listopada 2008, 17:40walcz kochaniutka walcz - masz dla kogo!!!! a wlosy, no coz to tylko wlosy :-))) jestem pelna szacunku dla ciebie i twoich zmagan. trzymam kciuki i wierze, ze ci sie uda, musi ci sie udac
Jakob
9 listopada 2008, 16:19To byl naprawde przypadek, ze zagladnelam i zlozylam zyczenia- cholera jest mi tak przykro, po przeczytaniu Twojego wpisu, rycze jak wol , a lzy same leca na klawiature... Nie mialam pojecia, ze jestes chora!!! Trzeba wielkiej odwagi by na forum mowic o raku i przezyciach w trakcie choroby... W skrocie powiem- szacunek :)
ewikab
9 listopada 2008, 13:18mamy we własnej głowie... Podziwiam Cię, bo ja nie wiem, jakbym zareagowała... Niby jestem racjonalistką, opanowaną w sytuacjach podbramkowych, ale jednocześnie jestem bardzo wrażliwa... już mam łzy w oczach... Najważniejsze, że masz wokół siebie bliskich, kochanych ludzi... nic innego się nie liczy...
bezkonserwantow
9 listopada 2008, 13:17<img src="http://img388.imageshack.us/img388/3170/0db5cd440019be06490895ekq6.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
sikoram3
9 listopada 2008, 11:41Nie powiem ,nic szczegolnego ale mimo iz cierpisz wyraz twarzy masz lagody i oczy piekne.Ze tak ci zacukruje.Takie oglniki . Mariola pamietasz jak Smolej i Laskowik na straganie stali i warzywa sprzedawali .EGE SZEGO BUROKI jak ktorys z nich krzyczal .Jak sie znudza sorowki ,soczki itp to buraka na pol przekroj dziure wydraz ,sypnij cukru i cak soczek lyknij jak wedrowniczka choc to nie to samo . Duzo watrobki wolowej ,najlepiej z grila tylko sciagnij skore z niej .Ona bedzie sie rwala na male kawalki ale to nic smaz takie male piczki. Tak ,tak grzybobranie jak u Pana Tadeusza.Pozdrawiam.
agonia65
9 listopada 2008, 11:34Peruka jest bardzo twarzowa a bez peruki też wyglądasz nieźle:) Masz to już za sobą, nikogo nie wystraszyłaś, dzieci przyjęły to normalnie. Teraz tylko wyniki badań maja być okey i do przodu moja Pani z bardzo kształtną główką:) Buziaki:)
magdast
9 listopada 2008, 11:31...zawsze gdy włączam vitalię...pierwsze kroki tup tup do Marioli... hmm i tak sobie powiekszyłam twoje dwa zdjęcia... bez i z peruką ... pierwsza myśl na dzisiaj... to przypomniałam sobie twoje opowiadanie o Agacie z jej burzliwego okresu życia..i tak sobie wyobraziłam ciebie ..w glanach, kurtce z ćwiekami hmmmm... mogłoby byc interesująco A druga mysl ..że to zdjęcie to psycho manipulacja ;-) - pewnie nieświadoma... zdjęcie z ogolona głową robiłaś szybko , żeby mieć to za sobą a na drugim?? zobacz ..pewnie!!, wyglądasz przepięknie...ale ... w peruce jesteś w pełnym makijażu, zdjęcie jest jaśniejsze..itd i uśmiechasz się ..wiem wiem z pewna nieśmiałością .....
julcia33
9 listopada 2008, 10:39chyle przed toba czola, ze masz tyle odwagi aby pokazac nam sie wszystkim! nie chodzi wlasciwie o to ze teraz wypadaly ci wlosy i musialas je zgolic ... ale jakie to ciezkie przezycie i jak ciezko pozniej usmiechac sie do swiata. widac w twych oczach smutek... powiem tylko za pocieszenie ze jestes PIEKNA KOBIETA i to bez wzgledu na to czy z wlosami czy bez! Pamietaj o tym! Jestesmy tu wszyscy z toba i wspieramy kazdy na swoj sposob! Glowa do gory , razem z nami pokonasz OBCEGO!
mikrobik
9 listopada 2008, 07:36"to przecież nic to" jakby powiedział pewien mały rycerz. Najważniejszy jest cel, a to wszystko po drodze to małe kroczki do jego osiągnięcia. Odżywiaj się zdrowo wątróbkowo i buraczkowo, aby te wyniki były dobre i uważaj, abyś od maluchów nie złapała jesiennej infekcji. Ps. Uważam, że na tym zdjęciu po lewej wyglądasz interesująco.
20dziestka
8 listopada 2008, 23:15juz kiedys natknelam sie na Twoj pamietnik czytalam czytalam i z kazdym slowem rosl podziw dla Ciebie i juz Ci chcialam napisac ze super z Ciebie kobieta a tu obudzil sie synus i musialam leciec..Mariolu bardzo mi milo Cie poznac i od teraz jestem Twoja stala czytelniczka i trzymaczka kciukow pomodle sie by morfologia byla ok..jestes bardzo dzielna i masz racje zycie jest piekne ..mimo wszystko..bardzo sie ciesze ze na Ciebie trafilam..sciskam mocno do serdeuszka
magdast
8 listopada 2008, 23:12..a było tak... miałam ja sobie dziś rano lekcje i nagle dostaje całkiem nispodziewanego smsa, ponieważ moja komórka nalezy do tych najstarszych,,... wiec zobaczyłam tylko małą kropeczkę (pokazało mi numer a nie twoje nazwisko więc nie wiedziałam) po przyjrzeniu się zobaczyłam łysa głowę , ale dalej nieświadoma w swoim egoizmie brnęłam w myślach ..jakaś propozycja matrymonialna??? ...zaraz zaraz..ale to przecież mój normalny numer... nie ten na kartę ..dla przyszłych licznych kochanków ... hmm ..i nagle mysl Mariola...!!!! przemogła sie ..i zrobiła zdjecie... hmmm..wysłałam do ciebie smska z prosbą o wysłanie fotki na drugi telefon i d...blada... bo heyah, podaje tylko link i każe wchodzić na stronę ..ja coś zamieszałam i ... nie otworzyło..a teraz pokazuje ze nie znalazło żadnych smsów- chcac nie chcąc zabrałam dziecku jego komórkę i zobaczyłam, hmmm pewnie wolę cie we włosach...ale nawet jak jesteś powazna to się uśmiechasz... i jak jesteś smutna czy przerażona to masz coś w oczach...hmm moja koleżanka nazywała to jebiki w oczach hmmm trzymaj się jestem bliziutko ... i jedz pyszniutkie brrrr gotowane wrrrr buraczki...i za to tez cie podziwiam ...kijem bym ich nie ruszyła hihihi
Olympionica
8 listopada 2008, 22:53Ostatnio mam taki okres, na Vitalii sie natknelam na dwa pamietniki kobiet, ktore walcza z coroba nowotorową, w tym Twój, wczoraj widzialam jak reanimowali na jezdni rowerzyste, niestety nie udalo sie go uratowac, calkiem zgnieciony rower utknal miedy kołami TIR-a. Dzis kolezanka mi napisala ze jej male Słoneczko 4-letnia córeczka ma bialaczke. Mala bolaly plecki, moze byla blada ale ona podobno zawsze taka byla, tyle objawow, lekarze tez lekcewazyli sprawe, mowili :pewnie sie przewrocila" W koncu wyprosila zeby ja zbadali, to nikt nie chcial jej przyjac do szpitala. Najpierw badania plynu rdzeniowo-mozgowego, szpiku, teraz juz wie, ze to bialaczka. Nie potrafie sie mcos teraz martwic swoimi problemami, wydaja mi sie blache. Nie wiem czy to tylko chwilowe, ale chyba mogloby zostac na dlugo. JA, dla ktorej czasami zmartwieniem byla gorsza ocena. Wiem, ze zarejestruje sie jako potencjalny dawca szpiku, byc moze zrobimy akcje organizacji zbierania krwi czy zachecania do rejestrowania sie jako dawcy. Teraz juz mozna oddac szpik przz separacje. Gdzie komorwki krwiotworcze filtruja Ci z Twojej krwi, bez znieczulenia ogolnego, bez rurki intubacyjnej, bez pozostawania w szpitali. Ja tez tego nie wiedzialam, pewnie dlatego w Polsce mamy tylko 35 tys osob w rejestrze. Czytam jak dobrze sobei radzisz i jednoczesnie jak ludzkie sa Twoje reakcje. Jestem calym sercem z Toba, chce tez isc odwiedzic swoja kolezanke, zgodzila sie. Podobno potrezbuje sie ludzi, jednak nie itosci i nie rozpaczy. ALe ludzi owszem. Ona tez ma trudne zadanie, latwiej nie martwic sie o siebie niz o swoje wlasne dziecko.
kilarka2
8 listopada 2008, 22:52dzwoniła dziś do mnie Monia - Monika735 - i jedno z pierwszych pytań brzmiało "powiedz mi co u Mariolki". Przytulam Cię w imieniu nas obu. Nie mam pojęcia, jak ja bym zniosła te wszystkie etapy, ale jak dziś mówiłam Moni o Twoich ściętych włosach to pomyślałam od razu "kolejny etap rzęsy" - tak bardzo bym chciała, bys nie musiała przez te etapy przechodzić - ale przechodzisz, bo musisz przejść. I mam nadzieję, że choć trochę Ci pomaga myśl, jak wiele z nas śle dobre myśli w Twoją stronę... buziaki
ToJaMajka
8 listopada 2008, 19:24Ślę Anioły i czego Ci tylko trzeba, aby do piątku morfologia była ok i dopisywało Ci zdrowie i kondycja (każda). Buziaczki
lmatejko67
8 listopada 2008, 18:56Jeszce sie nie znamy, ale jestem bardzo poruszona Twoja historia i wpisami. I nie mysl sobie,ze znalazla sie jakas nowa ciekawska baba. Co prawda nie mama raka, ale moj facet z nim walczy i dotyczy mnie to w posredni sposob. Jestes bardzo dzielna, podziwiam Cie za to jak to wszystko znosisz i wierze,ze wszystko sie ulozy.Bede sie o to modlila. Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie.