Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znikam !!
12 kwietnia 2006
Jest zapewne wiele szkół odchudzania, ale bazując na moich doświadczeniach należy stwierdzić, że największą, jeżeli nie główną rolę w tym procesie odgrywa nasz umysł.Chodzi mi o nastawienie psychiczne.W ostatnim okresie swojego życia odchudzałam się dwa razy: pierwszy ok. 5 lat temu, drugi kilka miesięcy temu i o ile kiedyś głodziłam się i katowałam aż do momentu skapitulowania, tak teraz podeszłam do tego w sposób racjonalny, ale z większą motywacją i wiarą w sukces.Owszem przychodziły słabsze dni, ale nigdy nie pomyślałam,że przerwę walkę o bycie szczupłą.
Dlaczego to piszę??Ano dlatego, że pomimo, że w ostatnim okresie nie myślałam o racjonalnej diecie to jednak tracę na wadze.Stres powiecie....:) Zapewne też ma na to wpływ, ale pomimo, że proces jest na pewno bardziej złożony to ja jednak wierzę w siłę sugestii.Zauważyłam, że przez okres bycia na vitalii wyrobiłam w sobie odruchy kontrolowania tego co jem i ile jem, a o czym wtedy myślę???Wstyd mi się przyznać, ale zrobię to : myślę o Moni, Roksanie,Krysi , Otylce, wszystkich Joannach,Justyśkach,Małgośkach,Ankach,Hankach ......ło Matko!!Teraz uświadomiłam sobie ile mam tu koleżanek i przyjaciółek:))Sorki jeżeli kogoś nie wymieniłam :))Myślę o Was wszystkich, tak po kobiecemu, zdrowo rywalizując, jednocześnie mając świadomość ,że moge stać się motywacją dla innych:))O czym jeszcze myślę ??O błysku w oku Darka, komplementach, którymi codziennie mnie darzy, a których mi ciągle mało i mało :))I o śliniących się facetach w pracy oraz wszystkich, którzy zwrócą mi uwagę na to , że mam za dużą spódnicę:)))
I z tym wszystkim czuję się świetnie, więc mam nadzieję, że już nigdy nie opuści mnie wola kontrolowania tego co jem, bo nie ma się co łudzić - dupa rośnie od żarcia:))
Ot takie porąbane, przedświąteczne refleksje :)))
pusia61
15 kwietnia 2006, 10:30Patrzcie, Ile na stole pisanek! Każda ma oczy Malowane, Naklejane. Każda ma uśmiech Kolorowy I leży na stole grzecznie, Żeby się nie potłuc Przypadkiem W dzień świąteczny. Ale pamiętajcie! Pisanki Nie są do jedzenia. Z pisanek się wyklują ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA.
Justyska23
15 kwietnia 2006, 10:21<img src="https://vitalia.pl/img86/4300/wielkanoc6yv.jpg" border="0" width="500" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />
beacia41
15 kwietnia 2006, 07:48Aby czas Zmartwychwstania Pańskiego był dla nas wszystkich czasem odrodzenia i miłości. Aby dał nam siłę do pogodnego znoszenia znoju i trudów codzienności oraz pomógł nam odnalezć wszystkie blaski i radosci życia.
Powiot
15 kwietnia 2006, 00:18Aby zdrowie dopisało i jajeczko smakowało!<br>By szyneczka nie tuczyła,atmosfera była miła.<br>Uśmiechów bez liku, rodzynek w serniku,<br>oraz mokrych ubranek w lany poniedziałek! <img src="https://vitalia.pl/img148/6596/wielkanoc1gif9gif4gifw4fa8qe.gif" border="0" width="186" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />
wodzirejka
14 kwietnia 2006, 22:25Życzę Tobie błogosławionych i pełnych pokoju radowania się podczas Świat Wielkiej Nocy!<img src="https://vitalia.pl/img60/6893/001kopia0sv.jpg" border="0" width="283" alt="Image Hosted by ImageShack.us" /> pa
anezob
14 kwietnia 2006, 21:20<img src="https://vitalia.pl/img519/6578/pisanki8rd.png" border="0" width="97" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />Pogody, słońca, radości, w niedzielę dużo gości, w poniedziałek dużo wody – to dla zdrowia i urody. Dużo jajek kolorowych, świąt wesołych, oraz zdrowych!
roxy1
14 kwietnia 2006, 17:27a przeciez wiem ze nie masz czasu na czytanie forum to tu przynoszę zyczonka radosnych, pogodnych, szczęśliwych i rodzinnych Świat Wielkanocnych.
Bozka1
14 kwietnia 2006, 12:03Niech króliczek przyniesie Ci w prezencie to, czego najbardziej pragniesz. To "coś" nie musi być ani widoczne, ani dotykalne, może nawet nie pachnieć, ale niech będzie czymś bez czego nie można i nie warto żyć... <img src="https://vitalia.pl/img106/7874/zajc3d5jw.jpg" border="0" width="112" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />
anakow
13 kwietnia 2006, 21:18Zeby smialy sie pisanki, usmiechaly sie baranki, mokry Smingus zraszal skronie, duzo szczescia sypiac w dlonie <br>----------------------------------------------------------------<br> Niech zajaczek szczodry bedzie i z jajeczkiem do was przybedzie, niech swieconka smaczna bedzie, a w Dyngusa woda wszedzie <br>Z okazji Swiat Wielkanocnych zycze wszystkiego tego, co od Boga pochodzi oby skrzydla wiary przykryly kamienie zwatpienia i uniosly serca ponad przemijanie.
anakow
13 kwietnia 2006, 20:51W piatek rano bez gadania bierz sie do jaj malowania. Maluj wszystkie bez wyjatku i te z majtek i te z wrzatku.
roxy1
13 kwietnia 2006, 19:25nie tyje sie tylko od tego czego sie nie zje ale potwierdzam w 100 % twoje słowa- dieta to nie zrywy tylko proces, któty zaczyna sie w mózgu i dopóki tam cos nie przeskoczy, nie przewartościuje to na nic nasze wysiłki- możemy sobie walczyc do upadłego a i tak wyniki będa marne. Natomiast jak tego naprawde chcemy i sie juz zdecydujemy to waga spada i nawet wcale nie tak trudno ja utrzymac. WSZYSTKO W ZYCIU JEST KWESTIA MOTYWACJI.
Krstyna
13 kwietnia 2006, 02:27juz sie przestraszylam, ze mozesz odejsc! A, Ty mialas na mysliTwoje znikanie w pojeciu wagowym! Oj, jak dobrze! Czyli, wszytsko wraca do normy! Ciesze sie! Aha, mam takie samo podejscie do "dietowania", jak Ty, wiec mozemy sobie lapki podac! Tylko ja to robie prawdziwie zooooooolwimmmmm teeeeemmmmpieeee...
Bozka1
12 kwietnia 2006, 21:21mądrzej by tego nie napisał. Masz rację. Dupa rosnie od zarcia i teksty typu-" z czego ja tyję, przeciez nic nie jem" mozna włozyc między bajki. Dopiero teraz, kiedy zwracam uwagę na to co jem i ile-wiem że to "nic nie jedzenie" to takie głupie gadanie. Nie katuję się, chudnę jak żółwik, ale jestem nie jestem tu jeszcze nawet pełnych 2 miesięcy. Od Ciebie między innymi nauczyłam się, że nic na siłę. Pozdrawiam!
mooniaa
12 kwietnia 2006, 21:00dziewczynt Twoje ZNIKAM potraktowały dosłownie...ja wiem, że to znaczy, że cały czas chudniesz...prawda???
mooniaa
12 kwietnia 2006, 20:58Mariola to co napisałas jest genialne...nie potrafiłabym lepiej ująć tego co sama myślę i czuję...ja dziś na wadze 68,9...zaraz Cię dopadnę i powiem BEREK...HIHIHI...POZDRAWIAM CIEPLUTKO:)))
Krstyna
12 kwietnia 2006, 18:50Juz ja sie z sentymentow nigdy nie wylecze! I dlatego juz sie nie bede rozpisywala...Zadnych pozegnan nie znosze zbyt dobrze...Pozdrawiam, i zapraszam do swojego domku, dopoki, ktoregos dnia sama go nie zamkne...
anezob
12 kwietnia 2006, 17:07fajnie to wszystko ujęłaś... a z tym żarciem i dupą to świeta prawda. Buziaki
Jagakar
12 kwietnia 2006, 16:04było potrzeba, dziękuję mądra kobieto! Nie tracę nadziei na bycie szczupłą i będę tu częściej zaglądać. To święte słowa, aby być szczupłym trzeba MYŚLEĆ i jeść!
Dorota26
12 kwietnia 2006, 11:07Pozytywne myślenie to podstawa. Oczywiście mi tego brak, ale bardzo w to wierzę. A poza tym im bardziej jesteś aktywna (nie tylko siłownia, ale rónorodne zainteresowania) tym mniej masz czasu na podjadanie i tycie. I tak właśnie, żeby nie myśleć o diecie, postanowiłam podszlifować mój niemiecki. Zaczynam po świętach, bo teraz mam full roboty porządkowej.I jeszcze jedno! Mnie bardziej motywują babskie spojrzenia niż męskie. Z tego powodu, że mój mąż zawsze mówi, że ładnie wyglądam, nawet jakbym była w worku. A babki są baaardzo krytyczne i ich zazdrosne spojrzenia działają na mnie baaardzo motywująco. Miłego dnia!
ARONYA
12 kwietnia 2006, 09:25BEDE MIALA ZAPAS NA WAKACYJNE LODY!! ALE TAK POWAZNIE TO JAK OKAZE SIE ZE Z 65 KG BEDZIE SUPER... TO NA TYM POPRZESTANE...POKI CO CHCE ZOBACZYC 6 Z PRZODU I ZAPOMNIEC O CYFRZE 7_ W SWOJEJ WADZE!!