Miejsce akcji: Nowica - mała wioska w Beskidzie Niskim, wiejska chałupa wypożyczona na sylwestra. Osoby: Ja, Absztyfikant i reszta (znajomi ze studiów).
****
Nie mogę spać, bo wiadomo, że to będzie dziś, najdalej jutro! Wysuwam nogę ze śpiwora, ale natychmiast ją cofam - pierońsko zimno. Znów trzeba wciągnąć majtasy z golfem na watolinie. Rozespane "dzień dobry" Absztyfikanta zmienia się w białą chmurę szronu. Dołączają do niej inne chmury - ludzie się budzą.
- Dobrze spałaś?
- Bosko! Śniło mi się zero rajstop pod spodniami - rzucam zgryźliwie.
- Zaraz rozpalę pod kuchnią, zrobimy sobie herbatona, żarełko... - Absztyfikant zakłada ujmujące, przedwczoraj białe kalesony.
Po śniadaniu oboje machamy reszcie na pożegnanie i dziarsko wskakujemy na śladówki. Nie przepadam za deskami u nóg, ale humor mi dopisuje. "To jednak dziś! Dziś!" - radość mnie rozpiera. Jest pięknie. Śniegu po pachy! Białe poduchy wytłumiły odgłosy świata, słychać tylko oddechy i skrzypienie nart.
Suniemy godzinę, potem drugą. A ja czekam. "Może za tamtym krzaczorem? Jest cudny, cały oblodzony..." Mijamy krzaczor. "Może za tą hopką, tam w malowniczym lasku?" Mijamy lasek. Zaczynam się irytować. "No, kiedy wreszcie?!"
- Zatrzymajmy się tu - proponuję .
- Przerwa hydrauliczna?
- Nie, tylko już ledwo żyję.
- Nie bądź cienki Bolek, nie peniaj! Zaraz zrobimy postój, jeszcze trochę ...
"Dooobra, niech ma tak, jak obmyślił." Zaciskam zęby, ale z każdą minutą coraz bardziej rośnie mi gul w gardle ze złości. "Kurde, po cholerę on tak zapitala, plastikowy makser jeden! Przecież tu każde miejsce jest dobre! Ja to pierdzielę!"- myślę mało godnie.
Wreszcie stajemy. Wokół świerki w śniegowych futrach. Piękne. " Jak sto innych, które minęliśmy po drodze"- wściekłość buzuje w żyłach. Pot cieknie mi wzdłuż kręgosłupa.
- Poczekaj chwilę - Absztyfikant swoim zwyczajem wywraca plecak do góry dnem. Leci papier toaletowy, zapasowe skarpety, aparat fotograficzny, termosik, papierki po krówkach. Wszystko, zapakowane zgodnie ze sztuką przewodnicką, czyli w wymemłane worki foliowe. Zamykam oczy, by nie patrzeć na bajzel. Gdy je otwieram, Absztyfikant klęczy na śniegu. Trzyma w palcach złoty pierścionek, spojrzenie ma nieśmiałe, ufne i taaakie błękitne. Topnieję.
****
- Jak było? - pytają koleżanki, którym po powrocie pokazuję z dumą zaręczynowy pierścionek.
- Cóż, bywają fabuły, o których nie śniło się producentom komedii romantycznych - rzucam filozoficznie.
ilona761976
30 grudnia 2011, 14:01;-))))))
ilona761976
30 grudnia 2011, 13:58i żyli długo i szczęśliwie ;-)
mooniaa93
30 grudnia 2011, 13:20:)ahh....
monica31
30 grudnia 2011, 12:53cudownie!!! :)))
skrzydlata
30 grudnia 2011, 11:01nie ma to jak powspominać :) mj mi się oświadczył na Darze Poorza w Gdyni na samym dziobie :)
Kawikaa
30 grudnia 2011, 11:01woooooooww ale piękna historia!!! super
wiosna1956
30 grudnia 2011, 10:54ŁOŁ!!!!!!!!!!!!!!! co za historia piękna pozdrawiam
Alexandrer
30 grudnia 2011, 10:51piękna historia! : )))
Milenita
30 grudnia 2011, 10:50Genialne!
dorisgie
30 grudnia 2011, 10:37Mój absztyfikant chciał się oświadczyć w Walentynki na Czantorii, ale tak go choróbsko rozłożyło, że oświadczył się w pokoju w pensjonacie i boję się, że kiedyś się z tego wykręci zwalając winę na 40 stopniową gorączkę:P Gratulacje z okazji rocznicy:)
MajowaStokrotka
30 grudnia 2011, 10:33Hehe:)Ja też się podobnie zachowywałam, jak szłam na Kasprowy:)Dla mnie każde miejsce było idealne...A dla P. nie:)No ale wczoraj wybraliśmy obrączki:)
jendraska
30 grudnia 2011, 10:28Miłe jednak wspomnienia;) Gratulacje
luckaaa
30 grudnia 2011, 10:18dokladnie 20 lat temu... gratuluje dwudziestej rocznicy zareczyn :)) swietna fota , a swierki bajeczne :)
karola0212
30 grudnia 2011, 10:09Już zakochałam się w Pani pamiętniku:)
Kawo28
30 grudnia 2011, 09:55Gratulacje i życzę jeszcze więcej rocznic :D Pozdrawiam cieplutko.
maciejka70
30 grudnia 2011, 09:54tylko pozazdrościć:) szczęścia:)
Rozzi
30 grudnia 2011, 09:52BOŻE!NAJPIĘKNIEJSZE OŚWIADCZYNY O JAKICH W ŻYCIU SŁYSZAŁAM:)))))))))))))))))a zrszetą Rob nawet kiedy teraz piszesz os woim męzu to zawsze ciepło i z miłością......SZCZĘŚCIA I MIŁOŚCI NA KOLEJNE LECIA;))))
konnaczynka
30 grudnia 2011, 09:12jesteście czarodziejami skoro 20 lat i nadal razem ;-) podziwiam takich ludzi....
kfiatosheq
30 grudnia 2011, 09:05Wspaniałe wspomnienia :) Ja wczoraj z moim absztyfikantem rozmawiałam, że marzę o spontanicznych zaręczynach, a on opowiadał, że marzy o ślubie gdzieś daleko, tylko my :) oby się spełniło :)
hoffnungsvoll
30 grudnia 2011, 09:02Ale historia! Ten gościu do dzisiaj jest Twoim mężem? Daj cd. tej opowieści zimowej treści!