Wczoraj około 20:00 poszłam na cmentarz i było pięknie...spokój, ciemno, futer nie widać :D Alejki całe oświetlone od zniczy, to naprawdę piekny widok, ludzi odwiedzających też troszkę było, ale tych w zadumie, spacerujących też, ale już bez głupiego gadania nad grobami itp. Pospacerowałam, wyciszyłam się, coś wspaniałego ...
Zastanawia mnie jeden fakt, czy osoba która zmarła 60-70 lat temu, czy ona potrzebuje naszej modlitwy?Wierzymy w niebo...
Kilka lat temu jeszcze wtedy z mężem jako z moim narzeczonym trafiliśmy na cmentarzu na zniszczony grób...i od tej pory palimy znicz i się modlimy, urzekło mnie imię osoby zmarłej, i dlatego tak utkwiła szczególnie w mojej pamięci-Weronika-zmarła w 1945roku
Dieta jest jak zwykle :)
Wogóle dzisiaj mam jakis dobry humor :) Może dlatego, ze ten tydzin taki krótki i jutro już znowu będzie mój mąż :)
Co do mojej pracy...cisza...nikt nawet nie wspomina szkolenia i nic nie mówi, co jakiś czas mamy taki dyżur w sobotę, ze musimy pracować i pisałam maila do Pani Dyrektor z prośbą o to, żeby pracować w pierwszą niedzielę miesiąca, bo w ten weekend połączony z 11 listopada, mieliśmy wyruszyć do naszego kolegi, i mówiłam mężowi, że nie pojedziemy na cały weekend, bo zobaczysz, ze ja po złości będę pracowała akurat w ten weekend, no i proszę, wczoraj dostałam grafik...i jakby inaczej pracuję w sobotę 12.11.2011 :) hehe jacy oni są przewidywalni.
Piszecie, że nie mam serca do mojej pracy, a no i macie rację nie mam. W firmie rządzi szef i jego siostra, czyli pani dyrektor (nie wypowiem się, bo z dyrektorstwem ma tyle wspólnego, co ja z prezydenturą), szef stary kawaler się robi, brak zajęcia chyba robi swoje, otóż ja lubię swoją bankową branżę, ale ja lubię też czysty układ, ja wam to, wy mi to, a tu jest problem nawet, zeby urlop wziąść, pamiętam jak kolega (pracuje w placówce w innym mieście z 2 dziewczynami, ruch mały, więc w sumie i 3 osoby tam nie są potrzebne ;/)chciał pojechać sobie ze znajomymi na wycieczkę za granicę, (własnym autem jechali) zlożył wniosek o urlop np. od 20-27 sierpnia, ale coś tam wczesniej jakas sprzeczka była i mimo iż tłumaczył, ze ma ten wyjazd w tym terminie, to urlop dostał oczywiście ale tydzień później ;/ I nie złośliwie?
Jest jeszcze kilka czynników, które mnie tu trzymają chwilowo, więc musze jeszcze chwile tu zostać ;/
MonikaBk
3 listopada 2011, 10:46Czy potrzebuje modlitwy? Być może i tak.. - jeśli faktycznie mamy świadomość tam, to na pewno nie zaszkodzi modlitwa tym bardziej w taki szczególny dzień :) mnie się bardzo podobają takie rodzinne grobowce, jak pisałaś poprzednio gdy jedna z kobiet nazwała to jarmarkiem - bo nawet jak minie te 60 lat, to nadal wiemy i przypominamy sobie, że ktoś taki kiedyś tam był, nie odchodzimy w niepamięć, nie zapomną o nas tak szybko, tak jak tam gdzie widzimy że nikt nie odwiedza grobu, że nawet w tak szczególny dzień nie ma nawet jednego zapalonego znicza...
Gosiunia31
3 listopada 2011, 10:35ale ta "chwila" szybko minie i z pewnością zmienisz na coś lepszego:-) a takie prawdziwe wyciszenia nad grobem to jest wlaśnie to, a nie ta cała szopka, którą opisałaś, pozdrowionka!!!
justyna43219
3 listopada 2011, 10:34Co do szefostwa... oj tak złośliwie, ludzie tacy są ! Tylko co im z tego?! To chyba tak jak tu na portalu są też takie żmije, którym się po prostu lepiej robi jak cos niemiłego napiszą. A co do cmentarza ja co roku pale świeczkę tam gdzie nikt jej nie postawił. Mam też grób pra, pra, pra dziadków zmarłych w czasie wojny i tam zawsze chodzę ;-) zastanawiają mnie groby z datami 17--, 18--, ciekawe jacy oni byli ;-) Każda osoba potrzebuje modlitwy, jak to mówił zmarły ksiądz "módl się do i za zmarłych po po śmierci to oni mogą Ci najbardziej pomóc". Tak wierzę w niebo :-) pozdrawiam
Giove
3 listopada 2011, 10:32wlasnie tych" pobazarowych" spacerow w swietle zniczy mi tu brakuje...uwielbialam to w Polsce...
dotek86
3 listopada 2011, 10:24super,że dieta idzie Ci dobrze:))) a co do pracy to nic przyjemnego pracować tam gdzie się nie chcę:(((więc rozumiem Cię.W dzisiejszych czasach trudno o dobrego szefa:((
xJuliette
3 listopada 2011, 10:20Faktycznie dziwne te szefostwo. Ja bym się wkurzyła strasznie gdybym miała zaplanowany urlop, a przez jakiegoś *^*(#$ bym nie pojechała. Jeśli chodzi o tą modlitwę to nie mam pojęcia. Moim zdaniem to i tak chodzimy na groby sami dla siebie, żeby to nam było lepiej i żeby był jakiś "kontakt" takie jest moje zdanie.
BlackHorse
3 listopada 2011, 10:16najgorsze są właśnie takie rodzinne firmy, w której pracują ludzie hmm jakby to powiedzieć albo sknery, albo zazdrośnicy itp. no cóż grunt to nie być samym z takim szefem tylko mieć kilka osób zgranych w firmie z którymi się dobrze dogaduje. No nic takie czasy :) mogłabym książkę normalnie o tym napisać.. A co do cmentarza, to rzeczywiście następnego dnia dopiero można się wyciszyć i podumać :)
marciaz24
3 listopada 2011, 10:08ciężko pracować,jak ta praca nie cieszy...ale ciężko też trafić na szefa który jest fajny i idzie na rękę pracownikowi...ale ten Twój to już wyjątkowo złośliwa menda...;/
mimi69
3 listopada 2011, 09:54JEŚLI CHODZI O PRACĘ TO JA TEŻ NA RAZIE PRACUJĘ W TEJ FIRMIE BO MUSZĘ !!!, a to jest najgorsze. Duszę się tu, nie odpowiada mi atmosfera, szef i wszystko. Ale na razie muszę bo na koniec miesiąca są jakieś pieniądze :( Ale cały czas kombinuję coś swojego, ale się boję. Wiadomo na początku może być ciężko i koło się zamyka :(pozdr. Grażka