Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
podsumowanie roku


Cześć dziewczyny. Dzisiaj wstałam po 6, zrobiłam to, co miałam do zrobienia, a teraz siedzę z kubkiem kawy i mogę z Wami popisać. Ostatnio miałam istne urwanie głowy. W dodatku dwie koleżanki mają poprawkę we wrześniu z ciężkiego przedmiotu i poprosiły mnie, żebym z nimi trochę posiedziała nad materiałem, nie chcę zapeszać, ale jestem z siebie dumna, bo wytłumaczyłam im to tak, że zaczęły wszystko łapać :)
Minął rok odchudzania- rok temu zalogowałam się na Vitalii. Zazwyczaj, kiedy dziewczyna postanawia się odchudzić jest pełna motywacji i energii, ja byłam raczej zdołowana. Bo ja miałabym schudnąć? Ehh niemożliwe! Gdybym jeszcze ważyła 80 kg, to tylko 20 musiałabym schudnąć, a przy wadze 130 kg + jest roboty o wiele więcej. Słyszałam nie raz, że im jest się grubszym, tym łatwiej schudnąć, szybciej- terefere, większej głupoty nie słyszałam. Co z tego, że pierwsze spadki są zdumiewające, skoro ich w ogóle po sobie nie widać? Skoro i tak kiedyś dojdzie się do wagi, przy której waga będzie spadać wolniej? Nie mówię już o zbyt ciężkim bagażu psychicznym, dole niesamowitym. Na pasku widzę spadek 57,6 kg. Sama jestem w szoku, bo rok temu, kiedy zaczynałam dietę modliłam się o 99,9 kg. Tak, dla mnie ta waga wydawała się innym życiem.
Ale zacznijmy od początku.
Moje życie przed dietą.. Pamiętam siebie jako nieszczęśliwą, zakompleksioną dziewczynę, która zajadała nudę, złość, radość, porażki i sukcesy. Mc Donald, KFC, pizza, słodycze- nie było dnia praktycznie bez tych rzeczy, albo bez którejś z nich. Jak tata zamawiał pizzę, zamawiał dwie, albo trzy, nikt nie zastanawiał się, że to ja zjadam najwięcej, po porstu schodziły dwie, lub trzy, to tyle zamawiał. Byłam wyśmiewana, poniżana. Może trafiłam na wyjątkowo podłych ludzi, a może to ja, przez to, że siebie nie lubiłam, nie pozwalałam, by ktokolwiek mnie polubił?? Teraz już sama nie wiem. Noce przepłakane- a to, bo kolejna dieta poszła się ***, a to, bo ktoś mi dowalił, obraził, źle się spojrzał, parsknął śmiechem na mój widok. Kiedy stałam na ulicy, co chwila obciągałam ( nie przychodzi mi na myśl inne słowo w tej chwili, sorry :)) ) bluzkę, bluzę, by czasem mi nic nie wyszło, żeby nikt nie zauważył, że mam spodnie zapięte na sznurek, bo nie mogę ich dopiąć w pasie. Upokorzenie, jeden wielki wstyd za siebie i za to, że się wstydzę. Że jestem gruba, a w ukryciu przed światem obżeram się tym, co jest pod ręką. Byłam wykluczona, nie poszłam na własną studniówkę, co mnie bardzo boli, ale gdybym dzisiaj była tą samą osobą co wtedy i miała iść na studniówkę, nie poszłabym, wiem to. Całe życie przesiedziałam w domu, oglądałam tylko profile moich pseudo koleżanek na naszej klasie, ich zdjęcia z klubów, z ognisk, na które mnie nigdy nie zapraszano. Czasem jak przypominam sobie tamte czasy, to widzę szarość. A to było tak niedawno...
Założyłam konto na Vitalii, po jakimś czasie napisałam pierwszą notkę. Odzew od Was był ogromny, słowa wsparcia, dobre rady. Ja byłam takim dzieckiem, którym się zaopiekowałyście. Dawałyście wskazówki, dopingowałyście, pytałyście co u mnie, poprawiałyście błędy.
Rozmowa z mamą, która znalazła w moim komputerze historię stron o tematyce odchudzania i postanowiła mi pomóc, a ja pierwszy raz, tę pomoc przyjęłam. Spojrzałam na to z innej strony, że moim jedynym problemem nie jest moja waga, ale moje obżarstwo, moje podejście do tego. Rozmowa z moją ciocią dietetyczką, która dała mi kilka wskazówek, których się trzymałam. Smarowanie kremami, antycellulitowymi, na rozstępy, przeciw rozstępom, ujędrniającymi- było tego oj było. Często nie chciało mi się, ale jak widziałam zdjęcia dziewczyn, którym wisi skóra, a którym nikt podczas odchudzania nie powiedział, że trzeba się smarować, motywacja do smarowania wracała.. Rano, wieczorem, rano, wieczorem i tak w kółko. Oczywiście na początku nie widziałam różnicy, moim sukcesem było to, że w miarę tracenia kilogramów, ta skóra nie zostaje w miejscu, ale wchłania się. Dorzuciłam masaże zimną wodą, masowanie się ( często nawet zwykłą zimową rękawiczką). Nie chce się tego robić, ja wiem, ale warto dziewczyny!!!
Co jeszcze? Godziny spędzone na rowerku, kiedy trochę schudłam i mogłam sobie pozwolić na większy wysiłek na orbitreku, od niedawna na bieganiu. Pot się lał, strugi potu, zadyszka, czasem niechęć, bo się nie chciało, normalna ludzka sprawa. Do tego ćwiczenia, na nogi, na brzuch, na biust, na łydki, na każdą część ciała. Wypróbowanie ćwiczeń z gazet, no magia:) A pomyśleć, że zaczynałam od krótkich powolnych spacerów?
Czy grzeszyłam? Na początku wcale. Diety trzymałam się w 100 %, nic. Nie ma chipsów, nie ma pizzy. Co z tego że tata je? Ja trzymam dietę. Nie ma jednego cukiereczka. Teraz częściej mi się to zdarzało, ale od jakiegoś czasu znowu trzymam się diety w 100 %.
Te wszystkie wyrzeczenia sprawiły, że dzisiaj mogę spojrzeć w lustro odmieniona, szczęśliwa, z ręką na sercu mogę sobie sama pogratulować, bo wiem, że odwaliłam kawał dobrej roboty, wiem, że wykorzystałam ten rok w  100 %, wycisnęłam z niego wszystko to, co możliwe. Weszło we mnie nowe życie, tak jak kiedyś całe życie siedziałam w domu, tak dzisiaj rzadko w nim bywam, pokochałam siebie, znalazłam cudownego faceta, który za mną szaleje, bo to się czuje :) Mam wiele znajomych i wiem, że nie stracę tego. Czasem gdy ktoś czyta mój pamiętnik, może mu się wydawać, że moja droga była prosta i przyjemna, jednak się myli. Ja w tym pamiętniku opisywałam z reguły sukcesy, np podawałam niższą niż poprzednio wagę. Niestety, było wiele dni, kiedy miałam dosyć, brakowało mi słodyczy, brakowało mi tego, że dostałam 5 na uczelni a muszę to uczcić białkową kolacją i to do 19 hehe :) Często byłam zła, że staram się, ćwiczę, a wyglądam ciągle tak samo.
Ja trzymam za Was kciuki, tak jak za mnie trzymano. Chcę powiedzieć dziewczynom 100 kg +, za które najmnocniej trzymam kciuki- dziewczyny, uda się! Nie będzie łatwo, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Wiem, jakie teraz się czujecie, ja też tak miałam, ale trzeba z tego wyjść. Obżeranie się niszczy nas, niszczy nasze życie. Chorobliwa otyłość to tylko jeden z problemów. Jest też nienawiść do siebie, kompleksy, deprezsja i wiele innych. Wiecie, że ja rok temu wstydziłam się siebie, a dzisiaj mogę iść do sklepu i kupić ubrania takie, jakie mi się podobają? To wszystko zrobiłam w rok. Wtedy po pierwsze nie wierzyłabym, że wytrzymam rok na diecie, po drugie wydawało mi się to być szmatem czasu. Dzisiaj śmieję się, jak ten rok szybko minął i uwierzcie, że bezcenne jest uczucie, gdy wiesz, że nie zmarnowałaś kolejnego roku na jedzenie..Trzymam za Was kciuki i ściskam, wiem że nie jest Wam łatwo, że jest Wam tysiąc razy trudniej niż tym chudzinkom, które chcą schudnąć z 70 kg na przykład. Bo dla Was to są chudzinki. Przed Wami dużo cięższa droga, ale dacie radę!!!

Mnie M. wyciągnął nad morze, by wykorzystać ładną pogodę, wracam jakoś po weekendzie:) Trzymajcie się:) Jestem strasznie podekscytowana tym morzem :D

  • dominika1986xxx

    dominika1986xxx

    24 sierpnia 2011, 07:22

    SUPER, GRATULUJE !!!!!!!!!!!!!!! MAM NADZIEJE ZE I JAK TAK KIEDYŚ NAPISZE MOIM CZYTELNICZKĄ :)

  • kuneka80

    kuneka80

    24 sierpnia 2011, 05:50

    Jadem jedzie od Was, zazdrosne paniusie które mają kompleksy i potrzebują wyżywania się na innych, szlag je trafia że Weroni się udało i jest cholernie szczęśliwa, a ciało ma na pewno oki, bo to 20 latka dla przykładu ja jako 27 latka schudłam 23 kilo w 6 miesięcy i zwisu nie było!! A zdjęcia są ,wystarczy przeszukać ps .ale się zdenerwowałam co za su...

  • Semfura

    Semfura

    24 sierpnia 2011, 01:30

    ...ale to takie trudne:) A oto Twoj pierwszy wpis.Tak wiec to ciocia czy przyjaciolka mamy? (Mama skorzystała z rady swojej przyjaciółki dietetyczki, która poradziła mi 5 posiłków dziennie, pić dużo wody, ćwiczyć albo chodzić dużo, żeby skóra była jędrna, starać się unikać słodyczy jak ognia, jeśli mięso to bez tuczącej panierki. I ogólnie wybierać mniejsze zło, czyli jeśli gofr to suchy a nie ze śmietaną i dżemami, jeśli masło to roślinne, a jeśli już mam chcicę na słodkie to kupić butelkę coli light i pić, bo nie da się żyć o samej wodzie.)

  • Inermiss

    Inermiss

    24 sierpnia 2011, 00:18

    Dziewczyny czy wy naprawde w to wierzycie? No come on! Gdyby ktos schudl 60 kg to pamietnik pewnie wiecej zdjec niz textu by zawieral. Chcialabym w to wierzy, ale no naprawde prosze ruszcie glowanie. Ona sciemnia.

  • SrodekOstroznosci

    SrodekOstroznosci

    24 sierpnia 2011, 00:10

    Możesz nam dać jakieś fotyy... Ja bym chciała zobaczyć jak kiedyś wyglądałaś, a jak teraz wyglądasz...;P

  • jakatomelodia

    jakatomelodia

    23 sierpnia 2011, 23:26

    Sciemniania Weronisi ciag dalszy... a wszystkie wieza w ta bajeczkie jakie wy naiwne jestescie. Moze Spasla Weronisia pokaze w koncu jakie sfotki a nie... przeciez ona zadnych foci nie ma bo to JEDNA WIELKA SCIEMA PISANA PRZEZ NUDZACA SIE IDIOTKIE!!!!!

  • Przy...kosci

    Przy...kosci

    23 sierpnia 2011, 23:19

    Oczywiscie gratuluje Ci takiego spadku wagi!!! Cekam z niecierpliwoscia na fotki:)) A tak na marginesie-ta dietetyczka to Twoja ciocia,czy przyjaciolka mamy -jak pisalas w pierwszym poscie???

  • tyniulka

    tyniulka

    23 sierpnia 2011, 22:51

    Twoj sukces jest niesamowity! bardzo czesto Cie czytam i dajesz mi duzo powera! zycze szczescia! buziaki

  • headless

    headless

    23 sierpnia 2011, 22:50

    Możesz sobie powiedzieć z czystym sumieniem: jestem cholernie silną kobietą! :)

  • paaula89

    paaula89

    23 sierpnia 2011, 22:01

    Gratulacje ;) i czekamy na zdjęcia ;)

  • magdao1981

    magdao1981

    23 sierpnia 2011, 21:41

    fotki, fotki, fotki!!! ty masz stać się naszą motywacją. Oczywiście gratuluję !

  • braks855

    braks855

    23 sierpnia 2011, 21:04

    a moze jakies fotki porownawcze;)? gratuluje sukcesu

  • Kinia199

    Kinia199

    23 sierpnia 2011, 20:26

    CO z tymi fotkami??Nie chce nic sugerować ale gdyby było tak super to byś się pochwaliła prawda?nie to że zazdroszczę czy chcę Ci dopiec,zawsze byłam ciekawa tego efektu ale teraz zaczynam wątpić,wybacz.

  • niunka31

    niunka31

    23 sierpnia 2011, 20:16

    wiesz ...czytalam cie od jakiegos czasu.I przepraszam ale to wszystko brzmi jak bajka-a życie jest życiem .Jedno podstawowe pytanie -dlaczego twoi rodzice pomogli ci przytyc do takiej wagi? w dobie takiej wiedzy? fachowych porad, Piszesz,ze mama ma figure modelki? sama mam syna i mial lekka nadwage pomoglam mu ,bo wiem ile upokozen musialby znosic.co do skory ja wiem jak wyglada cialo z 150 kg i 130 kg ...a skora jest jak balonik z którego schodzi powietrze...tak masaze pomagaja i zele...ale...ona nigdy nie bedzie idealna jak u osoby szczupłej całe zycie...Czym szybciej sie schudnie tym trudniej odzyskac sprawnosc i sprezystosc skóry.Wiem na ten temat b.,duzo.Wstaw w koncu te obiecane dziewczyna fotki -jesli masz byc inspiracja dla nich przed i po !

  • Olaa92

    Olaa92

    23 sierpnia 2011, 20:02

    Gratuluję Kochana:) Jestem pod wielkim wrażeniem:*

  • studniowka93

    studniowka93

    23 sierpnia 2011, 20:01

    Miło czyta się twoje wpisy :) pozdrawiam

  • monika4ever

    monika4ever

    23 sierpnia 2011, 18:42

    aguska1981 jesteś imbecylem! Wera - wielkie gratulacje!!! debilami się nie przejmuj...

  • ametsaegia

    ametsaegia

    23 sierpnia 2011, 18:37

    Gratuluję!!! Schudnąć tyle w ciągu roku to ogromny sukces, na pewno kosztowało Cię to wiele wysiłku. Mam nadziej, ze pokażesz nam swoje zdjęcia z przed i po odchudzaniu było by to przynajmniej dla mnie motywacją;-)

  • astor1993

    astor1993

    23 sierpnia 2011, 17:55

    Uwielbiam cię czytać.Wielkie gratulacje;*:*:*

  • egeria75

    egeria75

    23 sierpnia 2011, 17:51

    Uwielbiam takie wpisy, uwielbiam takie historie. Dziękuje Ci za to co dzisiaj napisałaś, naprawdę serce rośnie jak sie takie historie czyta. A Tobie gratuluję z całego serca. Trzymaj się!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.