Hej moje ukochane odchudzaczki :))Dzisiaj miałam przemiły dzień :) Od rana miałam super humor, słońce świeciło, uwielbiam taką pogodę. Miałam mieć zerówkę, dlatego wyszykowałam się trochę. Na wydziale spotkałam się z moją Panią profesor, z którą miałam 1/2 semestru pierwszego ćwiczenia. Ona mnie lubiła, od razu zapamiętała, wysyłała mnie po różne rzeczy itd. Spotkałyśmy się dzisiaj ( wbrew pozorom nie zawsze jest łatwo spotkać wykładowcę, z którym już się nie ma zajęć) a ona do mnie: " Pani Weroniko, to Pani? Ale pani wyszczuplała!" powiedziała, że super wyglądam :) Miłe to naprawdę :)
Później znowu miałam egzamin zerowy, facet nas trochę porozsadzał i wylądowałam obok jakiegoś chłopaka, widziałam, że sobie nie radzi zupełnie dlatego podyktowałam mu kilka zadań, jak już skończyłam swoją pracę. Kiedy facet zebrał kartki, ten chłopak do mnie, że dziękuję, że uratowałam mu życie i nie wie co powiedzieć, bo nic nie umiał i z góry założył, że będzie pisał poprawkę. Mówię mu, że to żaden problem. Jakiś drugi znowu koleś podszedł do naszego rzędu i się pyta go, jak poszło, a mój sąsiad " Zaliczę dzięki tej ładnej koleżance". Słuchajcie, nogi się ugięły pode mną, już nie chodzi o to, że się zakochałam, absolutnie nie! Chodzi o to, że jakiś chłopak nazwał mnie ładną.. Ten dzień był fantastyczny.. Ile robią miłe słowa innych osób, ile robi dla własnego samopoczucia makijaż i strój. Od razu 15 kg mniej z serca:) Od dzisiaj mogę pomagać chłopakom na każdym egzaminie, jeśli mają mi tak podnieść samoocenę :) Dzisiejsza zerówka otworzyła mi sesję, mam na szczęście dużo zaliczeń jeszcze przed sesją, co oznacza wcześniejsze wakacje, niestety też dużo nauki, ale dam radę :)
Jutro idę na imprezę do akademika, a w sobotę robię u siebie grilla.Moi rodzice jadą do znajomych, wrócą późno, poza tym są ostatnimi osobami, którym przeszkadzaliby moi goście, a jeszcze by z nami siedzieli :) Moja kochana mama powiedziała, że pomoże mi zrobić " barbecue marzeń" jak sama stwierdziła :)
Ostatnio coraz rzadziej widuję się z moimi dziewczynami. Martwi mnie to, bo to moje naprawdę kochane przyjaciółki.. Napisałam do nich, żeby przyszły w sb do mnie, jedna napisała, że przyjdzie, druga, że nie, że coś, że coś, kręciła. Ja się chyba domyślam o co chodzi, nie wiem, czy dobrze, ale ona nie musi mówić pewnych rzeczy. Myślę, że wstydzi się, że jest gruba.. Tak mi jej szkoda, tak chce jej pomóc, ale ona też musi tego chcieć.. musi chcieć walczyć... Widzę ile ją to kosztuje, jak bardzo chce zmienić swoje życie, a jednocześnie źle się za to zabiera, cały dzień żyje o waflach ryżowych, a wieczorem idzie do sklepu i kupuje chipsy i ciastka :( Prosiłam ją, żeby nie robiła takich rzeczy, obie wiemy, że to nie pomaga, bo prędzej czy później zjemy dwa razy więcej. Prosiłam, że wzięła się za racjonalną dietę, która byłaby jej sposobem na życie. Ale ona chce jak najwięcej do wakacji.. Smutne jest to, że takimi sposobami nic nie schudnie do wakacji, bo za każdym kilogramem spadku będą szły 2 kg do góry :( Każda z nas musi chyba przejść przez te głupie diety, żeby w końcu schudnąć na racjonalnej-najprostsze i najmniej rygorystyczne zachowania są najlepsze. Któregoś dnia byłam u niej po książki, które wypożyczyła dla mnie w swojej bibliotece wydziałowej, a na biurku Fanta, ciasteczka.. Przyszła jej mama zawołać nas na ciasto z jakiejś imprezy, ja że nie dziękuję, to jej mama, czy jeszcze się odchudzam, ja że tak, a ona na to " Gdyby moja E. miała tyle samozaparcia co ty, a nie je te wszystkie śmieci".. Widziałam, jak się jej przykro zrobiło. W rodzinie raczej nie ma wsparcia, nikt nie rozumie jej problemu, bo dla nich to nic trudnego, dieta i trochę ruchu i się chudnie. Widzę, że ona je nie tylko wtedy, gdy jest głodna. Jedzenie stało się dla niej pocieszycielem. Jedzeniem pociesza się w zły dzień, wynagradza w dobry, zajada stres przed egzaminami, podjada gdy nie ma co robić. A najgorsze jest to, że widzę, jak ona cierpi, bo przypomina mi się ostatnie kilka lat. I widzę, że gdybym kilka miesięcy temu nie wzięła się za siebie, dzisiaj tak jak ona próbowałabym chować się przed ludźmi i przepraszać cały świat, że wyglądam jak wyglądam... Muszę jej pomóc, bo to nie daje mi spokoju, nie pozwolę jej zmarnować zdrowia i życia, o nie :)
Trzymajcie się kochane :*
Przepraszam, że się rozpisałam, ale potrzebne mi to było.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
asiula82.asia
31 maja 2011, 10:35Weronika ogromny podziw dla Twojego osiągnięcia
poli68
29 maja 2011, 14:50musze sie przyznac ze wchodze na vitalie tylko poto aby Ciebie poczytac... jestes taka silna... dzieki Tobie mam sile walczyc... Pozdrawiam goraco i powodzenia:) buziaki:)
sabedoria09
29 maja 2011, 11:48ja kiedyś z głupoty popadłabym w bulimie...najpierw ładna dietka przy 85 kg...ćwiczenia...jak przestałam czuć głud to przestałam jeść a jak cosik zjadłam to lądowało w kibelku ;( człowiek młody i głupiutki był...na wadze było 59kg kiedy moja przyjaciółka pomogła mi się z tego wygrzebać...w miare szybko zareagowała i jestem jej wdzięczna! chodź na początku byłam troszke zła na nią ze nierozumie itd....eh....pamiętaj bądź przy niej zawsze kiedy bedzie potrzebowała wsparcia...pozdrawiam
Julietta21
27 maja 2011, 23:42Dobra z Ciebie przyjaciólka...:) Myślę,że wiesz jak ona się czuje,bo jeszcze nie do dawna przeżywałaś to samo,jeśli możesz w jakikolwiek sposób jej pomóc ,zrób to:) aż się cieplej robi na sercu...trzymaj się ciepło,buziaki:)
gosia25gk
27 maja 2011, 16:06Podziel sie z nami swoim szczesciem Pokaz siebie Zobaczysz jak Cię dowartościujemy Lepiej niż koledzy z uczelni :-)
Alere
27 maja 2011, 15:33tere fere pokarz choć jednego co to je bo jest głodny,w dzisiejszych czasach wszyscy jedządzą dlarelaksui odreagowania stresu, a wieki temu, jak kto miał pieniądz to też tak jadał, a jak nie miał to jadł co popadło i zwykle byle co wiec zrozumiałe, że się nie objadał
izulka710
27 maja 2011, 15:09masz złote serce:))z całą pewnością pomożesz nie jednej osobie swoim wsparciem:))
anetalili
27 maja 2011, 14:50Sama dobrze wiesz ajk ważne jest wsparcie. Dobrze, że przyjaciólka ma Ciebie. Pomożesz jej, a jeśli będzie twarda to osiągnie sukces.
ksiezniczka88
27 maja 2011, 13:34bardzo dużo schudłaś, moze jakies zdj porównawcze?
Carmellek
27 maja 2011, 13:18Porozmawiaj ze swoją koleżanką, możesz jej rozpisać jadłospis, ja tak robiłam swoim kumpelom. Skoro tobie się udało więc powinnaś jej pokazać w jaki sposób osiągnęłaś sukces. Powodzenia ;]
PieknaByc
27 maja 2011, 13:14Chciałabym miec taka przyjacółkę jak ty :)
Mataxaa
27 maja 2011, 12:29Brak wsparcie w domu jest okropne.Wiem co czuje, najpierw rodzice nęcą jakimiś smakołykami później wypominają albo zamiast podbudować tylko tylko szydzą. Ehhh musisz ja wesprzeć. by czuła że nie jest w tym sama :D
MajowaStokrotka
27 maja 2011, 06:33Musisz chyba przeprowadzić poważną rozmowę z przyjaciółką.Najgorsze jest to,że Ona nie ma wsparcia w domu.A może powinnaś zaproponować jej Vitalię?Tutaj na pewno będziemy ją motywowały do walki z kilogramami.Wierzę w ciebie:) PS I cieszę się,że miałaś tak miły dzień:)
shandrill
27 maja 2011, 06:13W takim razie powodzenia na sesji:)
asik187
26 maja 2011, 23:50Jestes wspaniala!!!! Czytam Cie od poczatku i nadziwic sie nie moge ile w Tobie samozaparcia. Tyle juz schudlas. Dogonilas juz prawie mnie, a ja stoje w miejscu... OJ GRATULUJE i naprawde CIE PODZIWIAM!!!!!
KaSia1910
26 maja 2011, 23:11kochana pisz większymi literkami bo lubię cię czytać tylko oczy mi chcą wyskoczyć z orbit żeby przeczytać twój wpis.Myślę, że pomoc będzie potrzebna koleżance i bardzo ci się chwali że chcesz to zrobić. Informuj co u niej, pozdrawiam
shizaxa
26 maja 2011, 23:08mam nadzieję że uda Ci się pomóc koleżance tylko wiesz, człowiek sam musi chcieć i dojrzeć do takiej prawdziwej diety...
0oKaSiUlA
26 maja 2011, 22:45mam nadzieję, ze zdołąsz ja namówić, taka koleżanka to wielki skarb ;-) trzymam kciuki, spróbuj ją jakoś przekonać, powiedz ze jej pomożesz
poziomeczka1992
26 maja 2011, 22:45Wiesz, czytająć Twoją notkę tak sobie myślę że mieć taka przyjaciółkę jak Ty byłoby skarbem. Szkoda,że nie ma więcej ludzi z takim podejsciem jak Ty masz. Przyjaciółce musisz pomóć, ale nie na siłe. Może zaproponuj jej że jej pomożesz np ułożyć co ma jeść, w końcu przy takim doświadczeniu jakie już masz napewno jej dobrze doradzisz. Jak zobaczy pierwsze sukcesy na wadze to będzie ją to motywować. Pozdrawiam :)
Surce77
26 maja 2011, 22:43Bierz przyjaciółkę pod skrzydła i niech ona zawalczy o lepszą siebie. Ty już masz w tym "fachu" doświadczenie, więc wsparcie na pewno możesz zaoferować. ;))