* 3 kwiecien - Trail miejski 23km
* 14 maj - Trail gorski 50 km
* 11 czerwiec - Triathlon
oto moje trzy najblizsze i najwazniejsze imprezy do ktorych trenuje.
Dzisiaj bylam na treningu ze znajomymi Romaina ( ktorzy sa juz moimi znajomymi ) z jednym z Nim - Gillem biegne w nastepna niedziele. Wiedzialam, ze Gilles bedzie robil ten Trail bo mi mowil nie wiedzialam tylko, ze biegnie go nie zapisujac sie czyli indywidualnie, bez numerka i specjalnie dla mnie aby mnie dopingowac i dawac powera! Gilles ma 50 lat i jest swietnym biegaczem, biega najlepiej z calej ekipy, w wiekszosci przypadkow w pierwszej dziesiatce! Jak mi dzisiaj to powiedzial to, az mi szczeka opadla. Milo mi sie na sercu zrobilo, ze bedzie caly czas biegl przy mnie i dopingowal. Cala ta ekpia jest wyjatkowa. Podczas treningow Pinu ( znajomy z ktorym biegamy) caly czas udziela mi rad, mowi jak mam biegac, jakie tempo trzymac etsetera. Te treningi duzo mi daja co wiecej, zmuszaja do wkladania wiekszego wysilku aby od nich za bardzo nie odstawac.
W sobote jade z kolezanka na squasha i juz sie nie moge doczekac! Nigdy w to nie gralam! ale chcialabym wprowadzic ten sport w swoj grafik przynajmniej raz w tygodniu.
Co Wam tu jeszcze napisac? 28 maja jade do Polski na 3 tygodnie i odliczam dni kiedy zobacze mamuske, tate, znajomych. Moja najlepsza przyjaciolka organizuje w tych dniach wieczor panienski a w sierpniu wychodzi za maz. Obowiazkowo mam sie stawic na slubie a poniewaz kocham ja ponad zycie stawie sie na pewno tylko jeszcze nie wiem z kim?!
No wlasnie mam problem bo kontakt z niektorymi znajomymi urwal sie kiedy wyjechalam z Polski a jesli juz mam jakiegos faceta na oku to jest zajety. We Francji nie mieszkam dlugo wiec nie nawiazalam wiele znajomosc a jak juz, to sa ta mezczyzni duuuuzooo starsi ode mnie.
No nic... licze na to, ze do sierpnia jakis ksiaze na bialym rumaku pojawi sie w moim zyciu.
Coraz czesciej mysle o tym, ze brakuje mi kogos przy swoim boku i miloby bylo przytulic sie do wysportowanego faceta. Przegladam katalogi z dzieciecymi pierdolami, ktore Christina ma na biurku i zaluje, ze to jeszcze nie czas aby szukac czegos dla swojego wlasnego malucha.
Przepraszam, ze nie komentuje, a jesli juz to malo. Obiecuje poprawe! Czytam Was jednak i wiem co u Was w diecie i zyciu prywatnym piszczy! Sciskam mocno - tyniulka!
kula.anula
24 marca 2011, 21:17Hej Tyniusia, no życzę Ci tego księciunia bo na pewno zasługujesz na niego w 100%. Najbliższe miesiące zapowiadają się superowsko, same fajowskie rzeczy i jeju jak ja ci zazdroszczę takich treningów. Ja to tak sama po omacku trochę, coś tam czytam w necie no ale Ty dziobasku ... jak prawdziwa gwiazda same trenery he he. Trzymaj się, trenuj i rozglądaj się tam za jakimś ciachem (w sensie męskim oczywiście). Ściskam Cię i miłego tego squasha - no jak gwiazda no :D :D.
Karampuk
24 marca 2011, 21:13no to zycze abys niedługo usłyszała tętent kopyt:-)
shizaxa
24 marca 2011, 21:13przy takim wsparciu na pewni znowu zajmiesz miejsce w czołówce:)) a do sierpnia masz jeszcze kupę czasu na znalezienie odpowiedniego faceta:)