tak krzyknął do mnie słynny bandyta Majonezik Winiarski..... a tylko uchyliłam(!) drzwi lodówki, szukając cytryny
- to jest napad i proszę mnie wyjąć !
wyjęłam
wędlinkę też
a białe pieczywo, jakies pół dużej kajzerki, samo wyskoczyło ze srebrzystego chlebaka
jeszcze miałam tyle samoopanowania, że kroiłam bułkę na cieniutkie plasterki, a majonez nabierałam widelczykiem tortowym, a nie łyżką zupową
eh, życie
A BYŁO TAK PIĘKNIE !!!
...było.... no właśnie - było!
waga była w niestabilnej strefie spadku
rower był codzienny, coraz częściej długi
a co jutro zobacze na wadze ???? pewno jakąś kosmiczna cyferkę, taką obrzydliwą, błeeee;
i w dodatku zapowiadają deszcze cały dzień - a ja po mokrości, w miarę możliwości, nie jeżdżę
ehhhhh....
ps
poniedziałkowy rower tylko 55, ale późno wyszłam z domu, jakoś tak...
uleczka44
6 lipca 2010, 07:37co tam majonezik i pół kajzerki, przy takiej ilości przejechanych kilometrów to tak, jakby się wody z cytryną napić. A Twoja waga już wchodzi w niedowagę, więc dobrze pilnuj, by nie przedobrzyć.
aneczka102
6 lipca 2010, 06:55mojej lodówki takie rzeczy po prostu nie mają wstępu. Dobrze, że mąż z podobnego gatunku co ja - dbający o linię i wolący nie mieć takich kusicieli w pobliżu!!
baja1953
6 lipca 2010, 06:36To znany agresor! ...Ja go za drzwi domu i lodówki nie wpuszczam! Wobec jego siły przekonywania nie mam nic do gadania...Żrę i już!! Moja ulubiona niegdysiejsza przekąska to ciepły chlebek krojony w grube kromki , smarowany grubo majonezem i obkładany żółtym serem...Takie dwie-trzy kromeczki zjedzone w oczekiwaniu na obiad, albo na zagotowanie wody na herbatę...ehhh To były czasy..Nic dziwnego, że dobijałam wagowo do 90!!! Jolu, prorokuję dobrą wagę dzś... Twoje spalanie jest takie wielkie, że unicestwi tez wybryk majonezowy!! Cmok;)
alunia1960
6 lipca 2010, 01:52Majonez i to w dodatku Winiarski - po prostu jest pyszny i napadliwy...no, cóż... ;-)
pommedeterre
6 lipca 2010, 00:26majonez to zło! ale jakie dobre ;]
agusia88aga
6 lipca 2010, 00:23właśnie w tym wpisie mam na myśli Panią! podziwiam!!! chciałabym mieć taką mamę!:-) 90 km czy 55 km to i tak bardzo dużo! P.S jutro ma padać????????? to nici z moich 17 km???