... siedzę i piję sobie w samotności herbatkę z walentynkowego kubeczka... odwracam go, a tam napis, którego nie zauważyłam wcześniej : "moja kochana żona" ... i serduszka... jakie to słodkie :) aż się wzruszyłam normalnie...
... mój Mąż to jednak ma wyczucie... pisałam już troszkę o tym, ale nie wszystko... po około pół roku od naszego ślubu zaczęłam zauważać, że moje ubrania jakoś się zbiegły w praniu, czy coś, bo to tego nie mogłam dopiąć, to tamto na mnie nie właziło... czułam, że coś jest nie tak... podejrzewałam, że pogrubiałam, ale wszyscy to moje przeczucie normalnie wyśmiewali i mówili, że mi się tylko tak wydaje... cóż... nie miałam wagi, więc nie mogłam się zważyć... trwało to do naszej pierwszej rocznicy ślubu i do momentu, kiedy obejrzałam zdjęcia... szok... przeraziły mnie moje fałdy i postanowiłam kupić wagę nie patrząc na to, że inni mówią, że jest dobrze... kiedy już kupiliśmy wagę i na nią weszłam, okazało się, że ważę 10 kg więcej niż przed ślubem... czułam się okropnie... dowiedziałam się, jaką sztuką jest kupienie ubrań w rozmiarze większym niż 42... i ile przykrości można doznać od pań sprzedawczyń... próbowałam się odchudzać na własną rękę, ale nic z tego nie wychodziło... zaczęłam biegać z Mężem, ale to skończyło się tylko naciągnięciem ścięgna i umieruchomieniem na dwa tygodnie... zaczęłam tracić nadzieję... ale właśnie mój Mąż powiedział wtedy, że skoro w rok przytyłam 10 kg to i w rok zgubię tyle samo... nabieram przekonania, że miał wtedy rację... kurczę... prorocze słowa chyba... jeszcze pół roku mi zostało, a ja prawie połowę zamierzonych kilogramów schudłam :)
... gdyby nie ta stronka, nigdy by mi się to nie udało :) i dietka smacznie dopasowana :) i Wy moje kochane Babeczki :)
... zjadłam jednego pączka zamiast kolacji... tak pachniały :) pozdrowionka :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
sreberkonh
15 lutego 2007, 22:51UFFF... PRZYNAJMNIEJ WIEM ZE NIE JESTEM SAMA KTORA MA TAKIE WATPLIWOSCI... OJ JAK JA BYM CHCIALA POWIEDZIEC ZE JESTEM SZCZESLIWA.. WIESZ JA TESH GO bardzo kocham!!!!!! ALE CORAZ CZESCIEJ ZALUJE ZE WZIELISMY SLUB.. MOZE TO EGOISTYCZNE ALE TERAZ WIEM ZE SLUB NIE WZIELAM TYLKO Z NIM ALE TESH Z JEGO RODZINA.. ;/
kumpelka
15 lutego 2007, 22:39Dzięki za wpisik. Ja nie straciłam jescze nadziei na poznanie kogos interesującego, gorzej z moimi rodziacami :(
sreberkonh
15 lutego 2007, 22:38dziekuje nie wiem niby sie nie znamy ale jakos bardzo polubilam z toba pisac... ja ogolnie chyba wole z kims kogo nie znam.. niz ze znajomym.. nie wiem czemu;/ DZIEKUJE ZE CIE TU MAM!!!!! :*
sreberkonh
15 lutego 2007, 22:33rozmawialam.. ale wiesz czasem to mi sie wydaje ze ja mowie do sciany.. owszem potakuje i tyle.... przyznam ci sie ze czasem to jush zaluje ze sie zwiazalismy.. KOCHA, GO ale co z tegos koro nie jestem sczezsliwa... bedac mala dziewczynka przysieglam sobie ze moje zyce nie bedzie przypominac tego jakie stworzyli moi rodzice..i co??? i to samo gowno!:( przepraszam za wyrazenia ale jush nie panujee... rycze... a moje kochanie sobie oglada film na tvnie..;/
sreberkonh
15 lutego 2007, 22:27nie ma czego mi zazdroscic:( uwierz.. no chyba ze coreczki:):) ona jest moja jedyna duma!!!!!!!!!!!! MILYCH SNOOOFD:* ja pewnie jeszcze dlugo nie zasne...:( buziaki:*
sreberkonh
15 lutego 2007, 22:23ale ty chyba nie czytalas tego na czerwono!!!!!!!!!!!! to ciag dalszy mojego jedzonka;(:(:( i tego co.. sie dzieje...:( nie radze sobie:(
ilonka1403
15 lutego 2007, 22:08...i gratuluje wspaniałego i kochanego Męza:) zazdroszcze...:) pozdrawiam :)*
sreberkonh
15 lutego 2007, 22:03no pewnie ze bede...:* ale wiesz... anetko ja jush sie wykanczam:(:(:( nie chce sie powtarzac wlasnie napisalam na czerwono dodatkowy wpisik..:( skzoda gadac.... CZUJE SIE FATALNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Olcia28
15 lutego 2007, 21:59Jestes zywym przykladem na to ze szczesliwe kobiety...wspierane przez kochajacych partnerow chudna!!!:) Na wszystkich fotografiach widac...ze jestes szczesliwa... Trzymam za Ciebie kciuki:) Pozdrawiam Olcia
Pysiamod
15 lutego 2007, 21:58milo mi Cie poznac - z tym zrzucaniem kg i ich przybieraniem to moze faktycznie tak jest:) mi mija po koniec maja rok jak znam ta stronke i efaekty sa srednie :/ w kazdym badz razie na poczatku bylo mi latwo pozbywac sie kazdego kiloska teraz to tylko pod gorke...ale damy rade:)) zycze powodzenia paa p.s paczus zamiast kolacji w tlusty czwartek jest oki:)
Niekoniecznie1984
15 lutego 2007, 21:51widzę, że modny dziś pączek zamaist kolacji;D mam nadzieję że mi też tak ładnie pójdzie z dietka i ze nie wyjdzie z tego kolejna porazka:) A Tobie życzę powodzenia i oby Mężuś zawsze tak ładnie prorokował;)
Cwalinka
15 lutego 2007, 21:43dzięki za wpis i słowa otuchy, jutro napewno będzie lepiej. dzisiaj nie tknęłam ani jednego pączka, może to dlatego. pozdrowionka i buziaczki
Olivkaa
15 lutego 2007, 21:42dzieki za miłe słowo i 3-mam kciuki za ciebie , na pewno ci sie uda :)))
Kajdulek75
15 lutego 2007, 21:40Dzięki za wpisik.Ja sobie darowałam pączusia,ale mam trochę więcej do zrzucenia niż ty.Powadzenia.PA.
madzik2
15 lutego 2007, 21:36ja tez pączek zamiast kolacji ;)
kasiam21
15 lutego 2007, 21:14Jestem pewna,że dasz rade i schudniesz tyle ile chcesz i wtedy będziesz mogła byc z siebie bardzo dumna-zreszta juz mozesz być:) A tort?Miły gest,doceniam,ale i tak to wszystko umrze śmiercią naturalną... Buziaki.
Astrorianka
15 lutego 2007, 21:03Fajnie mieć fajnego męża :) i zobaczysz, naprawdę Ci się uda :) Połowa drogi za Tobą. A sklepami, sprzedawczyniami, rozmiarami, 42-mi się nie przejmuj :) nie ma po co
swinecka88
15 lutego 2007, 20:50no i bardzo dobrze:)ja zjadłam dzisiaj 3 paczki:P a co tam!a Mezulka masz kochanego!ehh,fajnie miec Meza...
magdaoktay
15 lutego 2007, 20:05oj pocieszylas mnie, faktycznie te 2 ciacha to nie taka znowu tragedia, a nie czuje, ze sie umartwiam, chyba latwiej jest wytrwac na diecie, jesli czasem czlowiek da sie skusic, nawet za cene wolniejszego chudniecia;-) ciesze sie, ze tak Ci dobrze idzie i trzymam kciuki:-) pozdrawiam
ThinkyWinky
15 lutego 2007, 19:57połowa drogi już za Toba..:) teraz już tylko z górki:) Pozdrowionka;)