Mam okres żerny. Paszcza jamochłonowi zasysa prawie wszystko. Zupełnie jak wołoduch Chmielewskiej.
Pół kilo szparagów z kapką jogurtu. Pół kalafiora z wody. 4 plasterki wędliny na raz i bez niczego. Albo 2 kurczęce pałeczki. Pieczywo mi nie wchodzi, nawet posmarowane, już 2 cienkie kromeczki zatykają. Duży słoik ogórków konserwowych krakusa do dwóch posiłków. Kubas zimnego mleka do zapijania musli na sucho. Pomidory z solą. 3 jabłka. Pół słoiczka marynowanych grzybków do kolacji. Drugie pół do kanapeczki po-rowerowej. Na słodkiego głoda łyżka zupowa miodu żywcem, na raz. Banan z jabłkiem. Jogurt grecki light. Śmierdzące sery, znowu z ogóreczkami albo z grzybkami albo z plasterkami jabłka.
OCZYWIŚCIE, to nie na raz. Ale tym się odżywiam przez ostatnie 3 dni. I przestać nie mogę.
OCZYWIŚCIE, wiem, że to rzeczy w większości niskokaloryczne. Ale przeraża mnie objętość.
Pomimo tego ilościowego obżerania się - waga ok. Co mnie zresztą o codziennym świcie wprowadza niezmiennie w lekką euforię.
Od roweru bolą mnie uda. Bo staram się jeździć szybko, coraz szybciej. Tak bardzo spodobała mi się ta średnia 20,5.... że wciąż próbuję się dogonić.
Acha, podjechałam trzeci raz w życiu pod Agrykolę przy Łazienkach. Znaczy, trzeci raz bez przystanku od dołu do góry, jednym ciągiem. I nawet pod szczytem wyprzedziłam niestarego palanta. Palanta, bo zaczął na mnie dzwonić. Co, bardzo boli duma męska jak starsza pani wyprzedza?
coś miałam jeszcze napisać, ale mi wenę wyssało stłuczone i bolące kolanko Stasia... ucałować musiałam, żeby przestało boleć, potem go uczyłam następnego głupiego wierszyka... a potem... nie wiem
baja1953
8 czerwca 2010, 22:21Ja tez ostatnio coraz częściej wyprzedzam palantów...I też pod górkę:) Po mojemu to jesz niewiele i chudo... Bez chleba, bez słodyczy...To same odchudzające dania...;) Wołoduch z Ciebie taki wybrakowany wobec tego.... Cmok:)
melefretete
8 czerwca 2010, 22:20Zupełnie jak Marianek faktycznie... ale czy równie powoli? Bo to że systematycznie to pewne ;) zacytuj głupie wierszyk Stasia:) Głupie wierszyki są najlepsze ;)
pinia0
8 czerwca 2010, 22:11Jola , dobrze że jesz!! tyje sie od niejedzenia - na prawdę!!!! Brzmi kuriozalnie ale to fakt...nie jesz tłusto, nie jesz słodko , spox, luz! Kisski
zarowka77
8 czerwca 2010, 22:03naprawde;))) fajne rzeczy jesz;) toz to odchudzac powinno;)))
tomija
8 czerwca 2010, 21:58juz sie faktycznie przeraziłam ,ze Ty to tak na raz ten słoik ogórasów:)) już oczami wyobraźni usprawiedliwiałam sie ,ze te dwie moje garsci chipsów są mało znaczące:))ale sprostowałaś :))ja też mam okres żerny niestety nie jedząc słodyczy wrzucam do paszczy jeszcze wieksze śmieci...buziaki:))
sezamek68
8 czerwca 2010, 21:51toż to ten "palant" dzwonił na Ciebie z podziwem ,z zachwytu i na podryw! nie mógł wszak cmokać ani gwizdać bo i jak? z zadyszką?! ;-)