Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
raport po-urodzinowy


noc poniedziałkowo-wtorkowa

nocne ćwiczenia wytrzymałościowo-akrobatyczne w parach - były

poranna akrobatyka - była

 

wtorek

waga mocno poniżej-paskowa - ok

Pan i Władca - na kolanach, albo z ogromnymi czułymi objęciami, albo przytulony, wciąż uśmiechnięty, szepczący do ucha nieprzyzwoite i wielce excytujące propozycje

śniadanie - bez, a co mi tam śniadanie!

2 śniadanie - ok, było

leżenie na kanapie i pachnienie - zaliczone (znaczy leżałam ja z maseczką na paszczy, a pachniał kurczak, marynujący się w moich natchnionych i diabelskich zalewach; potem pachniał pieczony i polewany sosikami))

pamięć dzieciątek - ok (od jednego kwiatka dostałam, od drugiego przytulanki i mruczanki, u obojga postępujący proces skleroryzacji wspomagany pamięcią komórek....)

pamięć siostry rodzonej - niezaliczone!!! (będę miała pretekst do kpin i złośliwości przez najbliższe miesiące, trzeci raz w życiu trafiła jej się taka wpadka)

przegryzka - buła drożdżowa z Oskroby w ilościach sporych, z masłem extra, mniam, mniam

życzenia netowe - zaliczone w ilościach nieprzyzwoitych

życzenia vitalijkowe osobiste - były (miód na serce)

patyki - nie było

rower - nie było

obiad rodzinny późny - ok (kurczę w ingrediencjach rozmaitych pożarte do ostatniej kosteczki, te kostki to kot wyżerał)

deser po obiedzie rodzinnym-– w roli deseru wystąpił torcik (tort urodzinowy bezświeczkowy ?) toffi, kajmakowy, mleczno-czekoladowy, trochę tłusty, ale nawet okruszki wylizane - ok, bardzo ok

szampan, i ruski i mój ulubiony - ok, zaliczony, nadużyty

kalorie zassane - powyżej 1800, to ten torcik.... i buła drożdżowa

ćwiczenia nocne akrobatyczne - zaliczone jak najbardziej

brzuch - nie boli

 

środa

waga - wciąż poniżej-paskowa, jakim cudem ???

Pan i Władca - w nastoju niezmiennym od wczoraj, zaraz zacznę mruczenie z zadowolenia i uspokojenia....

leżenie na kanapie i pachnienie - już mi się znudziło!

wchłanianie do-popołudniowe - w ilościach standartowych

rower - lajtowy, niecałe 30 km

prezenty po-urodzinowe - były     (ach, ale jakie były!!! gatki - to już wiedziałam, że mogę nabywać rozmiar mniej; ale jeszcze w domu górę pomierzyłam, rozmiar mniej w obwodzie!, a miseczka nie!, jak założyłam koronkowo-satynowego triumfa, komplet jasny, nie całkiem biały, jak mleczna mgła, to sama zagwizdałam na swój lustrzany widok)

kije - w planach były wieczorne, też lajtowe.... ale synek słodkim głosem i psimi oczami namówił do pomocy przy zakupach wielkomarketowych, że ze mną szybciej, sprawniej, lepiej.... zakupy na jutrzejszy kinderbal, Stasiek obchodzi piąte urodziny.

kolacja - a co to jest kolacja?

... obcinam metki i tasiemki od tego nowego kompletu.... wielce radosnych rzeczy oczekuję po ubraniu się... po przyozdobieniu się nim dziś wieczorem

wchłanianie - bez drinków 1050, mniej więcej... a że drinki tylko 2, średnio-mocne, bo więcej mocy w domu nie ma... więc będzie w rozsądnych granicach ponad 1300

brzuch - nie boli, nie-przejedzony

 

plany na czwartek

sprzątanie i chowanie rzeczy przed kinderbalem

zakupy prywatne... ta bielizna w środę to była ... no... głównie dla Pana i Władcy, satyny, koronki.... ja wolę wygodę bawełny.... ale skoro już wiem, że mam i górę i dół mniejsze, to sobie samej prezent jutro zrobię.... wygodna, ładna, miękka bielizna...i chromolić debet na koncie!

rower – duuuuużo, zachłannie dużo!

apteka – do odbioru po 16 suplement sportowy

przyjechać do domu cichaczem, (lawirując ostrożnie pomiędzy kinder-balowiczami) wymienić rower na kije, wymienić rowerowe rozklapciane najki na adidasy do biegania, zmienić portki z dresów na wysłużone dżinsy 30/30... i w drogę

koło 21:30, Passe Partou, z kijami wejdę, trudno, stała elegancka klientka zjawi się w postaci spoconej, w sportowych ciuchach.... ale może mnie z mojego ulubionego miejsca przy barze nie przegonią ?

po telefonie od syna, że kinderbal jest w fazie zaniku – powrót do domu

  • paskudztwoo

    paskudztwoo

    29 kwietnia 2010, 05:14

    tyle cwiczen akrobatycznych w parach i sie dziwisz ze waga pod paskowa ??

  • bebeluszek

    bebeluszek

    29 kwietnia 2010, 00:50

    a no rozciągnięta. bo cierpię na mini jet-leg......budzę się o 6 rano!!!! o bosz.....i nie mogę zasnąć! a poza tym współlokator postanowił właśnie pośpiewać słodko przy dźwiękach swej cud gitary.....więc się nie da spać......pójść go grzecznie poprosić o ciszę nocną, czy może od razu chlusnąć wiadrem wody?????

  • bebeluszek

    bebeluszek

    29 kwietnia 2010, 00:46

    twoje modlitwy o należyte pozostawienie tkanek wszelakich na górnej części tułowia zostały wysłuchane! musisz mieć niezłe układy na górze!!!!! :D

  • Bettynka

    Bettynka

    29 kwietnia 2010, 00:29

    Taka cisza była u Ciebie, że już zaczęłam się martwić. U mnie w profilu masz również specjalnie dla Ciebie tort urodzinowy i życzenia .. mam nadzieje, że się spodoba (szczególnie tort) :) Ja się troszku poprawilam .. w niedzielę był rower 15km, wczoraj 30km, dziś jakieś 20km :) ach ach wzdycham nad sobą :)

  • tulip24

    tulip24

    29 kwietnia 2010, 00:02

    Niezły plan...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.