niedziela (03.01.2016 r.) - waga 97,9 kg; 28,5% tłuszczu; 52,2% wody;
poniedziałek (04.01.2016 r. - waga 97,4 kg; pozostałe brak danych - nowa waga odmówiła posłuszeństwa. Chyba wrócę do starej wagi.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (60)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 57834 |
Komentarzy: | 661 |
Założony: | 8 marca 2009 |
Ostatni wpis: | 26 lutego 2021 |
mężczyzna, 52 lat, Strzegom
181 cm, 104.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
niedziela (03.01.2016 r.) - waga 97,9 kg; 28,5% tłuszczu; 52,2% wody;
poniedziałek (04.01.2016 r. - waga 97,4 kg; pozostałe brak danych - nowa waga odmówiła posłuszeństwa. Chyba wrócę do starej wagi.
tydzień 1. - 22.11.2015r. - 1 godz. 17 min.; 680 kg; 2842 kcal
tydzień 2. - 29.11.2015r. - 1 godz. 59 min.; 1370 kg; 2478 kcal
tydzień 3. - 06.12.2015r. - 2 godz. 45 min.; 968 kg; 3989 kcal
tydzień 4. - 13.12.2015r. - 2 godz. 43 min.; 987 kg; 4680 kcal
tydzień 5. - 20.12.2015r. - 4 godz. 1 min.; 2505 kg; 4062 kcal
tydzień 6. - 27.12.2015r. - 2 godz. 50 min.; 1540 kg; 6976 kcal; PLANK - 2 min. 20 sek.
tydzień 7. - 03.01.2016 r. - 2 godz. 41 min.; 1513 kg; 5056 kcal; PLANK - 3 min. 0 sek.
Dziś wieczorem PLANK wg planu - jutro dzień przerwy. Później ćwiczenia z Vitalią - trening nr 20 (rozciąganie, ćwiczenia siłowe 660 kg i kardio 30 minut). Po ćwiczeniach galaretka owocowa, której nie zjadły moje dzieci i jogurt owocowy z jagodami. Zmieniłem tygodniowy układ ćwiczeń - przy założeniu, że mam zrealizować wyzwanie 2016 km przebiegnięte w 2016 r. (wcześniej przyjąłem wyzwanie na różne aktywności, teraz ograniczyłem je tylko do biegania) - muszę biegać 4 razy w tygodniu. Na pozostałe ćwiczenia z Vitalią pozostają 3 dni w tygodniu. Jeśli będę potrzebował regeneracji - zrobię ją kosztem biegania lub ćwiczeń z Vitalią. Na jutro zaplanowane ćwiczenia z Vitalią - kolejny trening, ale zastanawiam się też nad bieganiem (wszystko zależy od tego, o której wrócę do domu z pracy.
niedziela (03.01.2016 r.) - waga 97,9 kg; 28,5% tłuszczu; 52,2% wody.
Wczoraj wieczorem byliśmy zaproszeni w gości. Jadłem dużo różnych potraw, choć w małych ilościach. Nawet szarlotka była z lodami waniliowymi. Postanowienia noworocznego ciąg dalszy. Rano waga 97,9 kg - musiałem zważyć dwa razy, bo mnie zaskoczyła na plus. Myślę, że to dobry początek roku. Z morsowania zrezygnowałem - ostatnio jestem trochę wychłodzony (codziennie aktywność związana z wychłodzeniem) więc postanowiłem się wygrzać. Pech chciał, że wygasł nam piec i mamy 17 stopni w domu, więc z wygrzewania nic nie wyszło, ale dobrze też, że się nie dałem skusić na morsowanie. Na śniadanie sok z jarmużem + inne warzywa i owoce według schematu + jedno jako sadzone. Na obiad zupa z roszponki - moja ulubiona (dziś z dodatkiem ciecierzycy zamiast ziemniaków. Pycha. Wieczorem planuję ćwiczenia z Vitalią i dalszy ciąg PLANK-a (dziś równe 3 minuty).
Dziś od rana zaplanowane wspólne bieganie z żoną, psem i lokalną grupą biegową. Temperatura powietrza za oknem trochę zaskoczyła. My rano delikatne śniadanie - kaszka manna razowa z bananem. Pies na czczo, na płynach. O 9.00 zbiórka - w planach 15 km.
Za oknem minus 9,5 stopni C. Początkowo biegło się dobrze - okazało się, że z wiatrem. Z powrotem nie było już wcale miło - mroźny wiatr w oczy. Wody, którą zabrałem ze sobą w bidonach, nie dało się wypić - zamarzła. Pies od 10 kilometra nie chciał już specjalnie biegać.
Zmienił kolor - z czarnego zrobił się biały - oszronił się. Teraz, po jedzeniu, leży nieżywy w domu. Dziś udało się pokonać dystans 15,2 km. Skóra, jak po morsowaniu - cała czerwona. Po drodze były też problemy z kciukami, które marzły pomimo tego, iż miałem rękawiczki. To był dobry trening. Wieczorem może jeszcze dam radę poćwiczyć z Vitalią. Rano waga 99,2 kg - niestety wzrost większy niż po Świętach. Gdzieś przeczytałem, że 2. stycznia to Międzynarodowy Dzień Powrotu do Normy i tego będę się trzymał.
Odpoczynek mi dzisiaj nie wyszedł. Stwierdziłem, że już dość obżarstwa świątecznego i czas wziąć się do roboty z Nowym Rokiem. Dużo jest do zrobienia. I tak wyszedłem na spacer z psem, żeby zrobić pierwsze kilometry do wyzwania - mały spacer w wieczornej atmosferze, razem z żoną, przy padającym z nieba śniegu z deszczem. Na dziś małe 7,46 km. Po powrocie przebrałem się i zrobiłem trening do wyzwania PLANK - miałem w planie 2 minuty 40 sekund - zrobiłem dzisiaj 3 minuty 50 sekund. Czułem, że dzisiaj jest tym dniem, kiedy przy małym wysiłku dobrnąłbym do końca wyzwania, czyli do czasu 4 minuty 20 sekund. Ale zostawiłem sobie tą przyjemność na później. Po PLANK-u - trening Vitalii nr 18 (trening 17. został pominięty w ubiegłym tygodniu ze względu na przygotowania do biegów). Dziś podniesione 840 kg, trening kardio - 30 minut i rozciąganie. Teraz przyszedł czas na sok z jarmużem - dawno nie piłem żadnego soku i dlatego waga mi się przyblokowała. Czas coś z tym zrobić, a 1. stycznia jest dobrym momentem na zrewidowanie swoich ustawień. Dziś sprawiłem sobie mały prezent noworoczny (na razie tylko złożyłem zamówienie), ale o tym sza... Nie wszyscy jeszcze u mnie w domu wiedzą o tym. Małe cacko ułatwiające życie sportowca. Taka zabawka dla dużych chłopców. Ale już bardzo się cieszę na samą myśl o tym.
Rozpoczął nam się 2016 rok. Udało mi się w ostatnim czasie zrealizować kilka ważnych postanowień; kilku innych nie udało mi się zrealizować. Po Biegu Morsa nabierałem sił do Biegu Sylwestrowego, na którym założyłem sobie poprawienie mojego rekordu życiowego na dystansie 10 km. Trochę z niepokojem przystąpiłem do tego biegu. Rano delikatne śniadanie - kaszka manna razowa, którą ostatnio kupiłem w Almie, z bananem. Po śniadaniu flat white i w drogę. Mróz na dworze - minus 4 stopnie C. Godzinę jazdy do Trzebnicy. W Biurze Zawodów rejestracja na Hali Sportowej - zgłosiło się ok. 1600 biegających.
Bieg wystartował ok. godz. 12.00. W założeniach miałem poprawienie swojego rekordu życiowego z ubiegłego roku, z Trzebnicy właśnie. W ubiegłym roku udało mi się pokonać ten dystans w czasie 58 minut 30 sekund.
Miałem swojego pacemaker'a. Potworny wysiłek i narzucone przeze mnie duże tempo na początku biegu pozwoliło mi osiągnąć upragniony cel i w dniu wczorajszym przebiegłem dystans 10 km w czasie 56 minut 39 sekund w średnim tempie 5,41 min./km. Później po biegu szybki powrót do domu i przygotowania do Nocy Sylwestrowej. Kolejne założenie na ten wieczór - Wieczór Sylwestrowy bez alkoholu - też udało mi się zrealizować. Noc Sylwestrowa przy okazji mojego założenia - jeżdżona (odwiedzaliśmy z dziećmi różnych znajomych). Tańce też były. Do domu wróciliśmy ok. 2.00 w nocy. Wcześniejsze morsowanie i Bieg Sylwestrowy na mrozie spowodowały, że po północy dopadły mnie dreszcze i zaczął męczyć mnie katar. Spać kładłem się w skarpetkach i kalesonach. Rano jak ręką odjął. Spadł pierwszy w tym roku śnieg. Waga 99,4 kg - tego założenia nie udało mi się zrealizować - chciałem zejść poniżej wagi 98 kg, ale nie da się w krótkim czasie połączyć ze sobą różnych, sprzecznych ze sobą celów. Jeśli dopilnowałbym wagi - pewnie nie pobiegłbym zgodnie z założeniem w Biegu Sylwestrowym. Ogólnie i tak nie jest źle z wagą. Okres świąteczny kończy się powoli i czas wziąć się za wagę. Dziś pierwszy dzień mojego wyzwania noworocznego - rok bez alkoholu. Do tego podjąłem kolejne wyzwanie - 2016 km w 2016 r. (bieganie, chodzenie itp.). Dziś odpoczynek od ćwiczeń - jedynie wieczorem mam w planach kolejny etap wyzwania PLANK - dziś 2 minuty 40 sekund. Rano na śniadanie kaszka manna razowa a później kawa. Na obiad sałatka warzywna, 3 ślimaki z ciasta francuskiego, szynki i żółtego sera, 3-4 kulki z fasoli adzuki i kaszy jaglanej. Pełny relaks. Miałem jeszcze w planach morsowanie, ale ze względu na wczorajszy incydent i dzisiejszą pogodę zrezygnowałem z tej aktywności. Jutro w planach bieganie - ok. 15 km.
niedziela (27.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,1% tłuszczu; 52,5% wody;
poniedziałek (28.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;
wtorek (29.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;
środa (30.12.2015 r.) - waga 99,2 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;
czwartek (31.12.2015 r.) - waga 98,4 kg; 28,0% tłuszczu; 52,6% wody;
piątek (01.01.2016 r.) - waga 99,4 kg; 28,4% tłuszczu; 52,3% wody.
niedziela (27.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,1% tłuszczu; 52,5% wody;
poniedziałek (28.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;
wtorek (29.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;
środa (30.12.2015 r.) - waga 99,2 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;
czwartek (31.12.2015 r.) - waga 98,4 kg; 28,0% tłuszczu; 52,6% wody.
Coś drgnęło w końcu.
styczeń 2015 r. - 9614 kcal
luty 2015 r. - 6447 kcal
marzec 2015 r. - 6173 kcal
kwiecień 2015 r. - 7181 kcal
maj 2015 r. - 9080 kcal
czerwiec 2015 r. - 13.927 kcal
lipiec 2015 r. - 10.750 kcal
sierpień 2015 r. - 11739 kcal
wrzesień 2015 r. - 18.549 kcal
październik 2015 r. - 8328 kcal
listopad 2015 r. - 11.641 kcal
grudzień 2015 r. - 27.827 kcal
RAZEM 2015 r. - 141.257 kcal
styczeń 2015 r. - 73,49 km
luty 2015 r. - 54,37 km
marzec 2015 r. - 45,52 km
kwiecień 2015 r. - 39,37 km
maj 2015 r. - 80,84 km
czerwiec 2015 r. - 54,67 km
lipiec 2015 r. - 81,49 km
sierpień 2015 r. - 59,69 km
wrzesień 2015 r. - 66,19 km
październik 2015 r. - 34,31 km
listopad 2015 r. - 43,79 km
grudzień 2015 r. - 124,82 km
RAZEM 2015 r. - 748,55 km