Ten tydzień jest ciężkim tygodniem ze względu na "te dni".
Jutro piątek co oznacza dzień warzenia, nie oczekuje zbyt dużo, na pewno waga stoi w miejscu, a może nawet pokaże więcej niż tydzień temu.
Motywuję się tym, że przyszły tydzień na pewno przyniesie więcej sukcesu niż ten, oraz starymi zdjęciami - kilka lat temu udało mi się zgubić trochę kilogramów. Nie byłam ideałem, ale wyglądałam dobrze. Wagę utrzymywałam dobre 3 lata, później poznałam swojego chłopaka. Zaczęły się randki, imprezy, pizze, piwka ze znajomymi, kebaby na mieście, jesteśmy ze sobą 4 lata, a ja w okresie przytyłam 25 kg... Mój chłopak akceptuje mnie do A do Z, nigdy mi nie powiedział, że źle wyglądam, mimo, że waga leciała do góry. W między czasie zachorował ciężko mój tata co spowodowało dodatkowe "zjadanie stresów". (Bardzo ciężka jest sytuacja kiedy twój bliski cierpi, a ty nie możesz nic zrobić, gdzie nawet medycyna jest bezsilna).
Wklejam swoje stare zdjęcie (-25 kg) i mega zmotywowana czekam na kolejne sukcesy swoje i wasze.