Dziś wdrożyłam wyzwanie "30 dni przysiadów". Jesienią dotarłam do połowy i jakoś tak zaprzestałam, teraz nie zamierzam, chcę mieć ładniejszy tyłek na wesele :D Bo za miesiąc idziemy na wesele do mojej przyjaciółki. I właściwie to przez to wydarzenie postanowiłam spróbować z vitalią.
Dziś odpoczynek. Nie robię nic, nawet nie poszłam na spacer z psami - przecież dziadek wrócił. Ale w sobotę będzie norma - 10 km albo i więcej, jak mnie natchnie na eksplorowanie okolicy.
Obejrzałam dziś poniedziałkowy "Projekt lady". Jeju, dziewczyny w wieku dwudziestu kilku lat nie potrafią się posłużyć nożem i widelcem w duecie. Zgroza!