Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Podejmuję kolejną próbę, żeby się polubić, zyskać pewność siebie i zdrowo żyć. Lepiej późno, niż później :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19558
Komentarzy: 195
Założony: 12 maja 2017
Ostatni wpis: 19 września 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Maria.ola

kobieta, 34 lat, Olsztyn

164 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2019 , Komentarze (6)

Od rana mgliście, potem burza i ulewa. W międzyczasie szczepienie kudłaczy, drugie śniadanie u rodziców (chleb w jajku, taaaaaaak dawno nie było), trzy kubki zielonej herbaty i powrót do siebie. 

Wczoraj była Marta, pękły dwie kawy, pogadałyśmy, bo cały tydzień nie było się kiedy spotkać. Dziś się lenię, ale wypadałoby ogarnąć dom... Tak mi się chce, że ojeju. Może się zaraz ruszę. I podleję resztę kwiatów, bo jakoś ostatnio zapominam. Tak bardzo, że zabiłam fikusa. Znowu. No prawie zabiłam, jeszcze kilkadziesiąt listków jest, ale poza tym jest niemalże łysy.


Na wadze -8,5 kg. Sześć tygodni. Nie jest źle :D 

15 maja 2019 , Komentarze (2)

Grupa wsparcia się rozeszła, nie wiem czy zmieniać czy zostać w tej, ale nie mając nikogo do porównania i pogadania to chyba słaby pomysł zostać.

___
Jeden dzień w tygodniu jadę poza swoje miejsce pracy, do siedziby klienta. W poniedziałek napisałam maila z prośbą i listą dokumentów do przygotowania, ale oczywiście księżniczka ma czas i zabawki dostałam o 12:41, więc nie zdążyłam zrobić. Miałam nadzieję, że uda mi się ogarnąć obydwie firmy i będę mogła wysłać vacik... A tu kiszka, muszę jechać w piątek albo w poniedziałek, bo 20-sty, żeby potem sraczki nie było. (smiech)
Oni mnie chyba osłabiają bardziej niż rodzice, tydzień temu dokumenty do obróbki dostałam o 14:30, a miałam zamiar pracować do 15-stej... I tak skończyłam. To jest właśnie szacunek do czyjegoś czasu i pracy. Jeden dzień tam męczy bardziej niż miesiąc w naszym biurze. (smiech)

___
Kupiłam dziś na spróbowanie bataty. Marzą mi się frytki, grillowana pierś i sałatka z pomidorów... A na niedzielę do pracy może zrobię faszerowaną cukinię, może odgrzana w mikrofali nie będzie zła. O ile uda się zjeść ciepłą jak trafię "okienko" bez klientów. :)

14 maja 2019 , Komentarze (9)

Zrobiłam zakupy, wychodzę ze sklepu a mama: dzwonisz z życzeniami urodzinowymi?
- Do kogo?
- Do nowego znajomego, tata mówił, że ma dzisiaj. (ta, bo akurat w sobotę miał imprezę, o czym taty znajomy był uprzejmy wspomnieć a tamten powiedział, że teraz impreza a urodziny we wtorek)
- A my się tak dobrze znamy, że mam mu życzenia składać?!
- No to może i nie, no to nie.
Kurtyna.

13 maja 2019 , Komentarze (12)

Zaczęło się w zeszły wtorek. Po spotkaniu z Martą zeszłam pomóc tacie rozładować samochód. Skończyliśmy, wsiada i...
- Jest do ciebie sprawa.
- Jaka?
- Delikatna, chcesz poznać faceta?
- Eeee, nie wiem.
-Chcesz. Po studiach, 32 lata, zajmuje się tym, co P (jeden z naszych klientów - produkcja zwierzęca, ferma trzody chlewnej).
Przez głowę przelatuje mi myśl "o nie, nie ma mowy, żadnego rolnika."
- Za stary, haha.
- A ty ile masz lat?
...
Wczoraj. Pojechaliśmy na kręgle. Jak się okazało, nie sami, bo dojechał taty znajomy i "kandydat". Ok, dobrze ubrany, nawet za dobrze jak na kręgle, ale ok. Pokulane, dorośli porozmawiali (pisze dziecko lat prawie 29), tematy rolnicze - agencja, dofinansowania, budowy - siedzę i słucham... Po dwóch godzinach idziemy wszyscy na herbatę/kawę. Rany, nie lubię gadek w stylu "taka fajna para z tych młodych, może się wymienią numerami" - komfortowa sytuacja, ojciec i jego znajomy a my się wymieniamy. Dawno nie czułam się tak zażenowana.
Może gdybym nie była tak nieśmiała i bardziej pewna siebie to byłoby inaczej. Brakuje mi genów odpowiedzialnych za ww cechy...
Matka dziś pyta czy fajny, a ja że nie wiem. Ona, że czuje, że tak i będzie spoko.
Taa, będzie... Koniecznie chcą mnie uszczęśliwić. Albo siebie.

Mieszkam na wsi, rodzice mieli gospodarkę lata temu, jak miałam może 3 lata albo i nie, ale nie wyobrażam sobie życia na gospodarstwie... Może to głupie, ale mam jakieś wewnętrzne uprzedzenie... I jakoś nie bardzo widzę tę znajomość. Zwłaszcza, że wczoraj myślałam o tym, że póki co jest mi dobrze samej, nie szukam kogoś na gwałt i chyba muszę jeszcze przepracować swój poprzedni związek. Nic już nie wiem.

6 maja 2019 , Komentarze (6)

się wykrusza. Dziś dwie dziewczyny ją opuściły, zostałyśmy dwie, ale coś czuję, że niedługo. Zastanawiam się czy zrezygnowały, bo nie szło, czy cooo... Ani nie chciały rozmawiać, ani się dzielić postępami, ba, nawet nie dodawały pomiarów. Chyba nie na tym miała polegać "grupa wsparcia". 

5 maja 2019 , Komentarze (4)

Boli mnie du.. Dół pleców :D Chyba jutro będą niemałe zakwasy - niczego innego się nie spodziewam, skoro tyłek nie siedział na siodełku rowerowym ponad 1,5 roku (smiech)
W połowie trasy pomyślałam, że na pierwszy raz mogłam wybrać krótszy odcinek niż 8 kilometrów, ale co mi tam! 

4 maja 2019 , Skomentuj

Dokładnie cztery tygodnie temu moja waga wynosiła najwięcej ile udało mi się "zdobyć" przez całe życie - 97,2 kg. A dziś rano pokazała 90,5 kg. Tydzień temu cieszyłam się jak dziecko ze spadku 5 kilogramów, a dziś prawie szajba :D Jestem z siebie zadowolona! 

17 kwietnia 2019 , Skomentuj

bo moja grupa wsparcia jest jakoś mało aktywna w tym tygodniu... Obawiam się, że tak jak 1,5 roku temu zostanę w niej sama. Dziś i wczoraj wieczorem naszła mnie myśl "zjadłabym coś, może słonecznik, a nie, nie mam" i obyło się bez grzeszenia. Właśnie rzuciłam okiem na czekoladę, ale to nie to. Chyba wezmę prysznic i się położę.

Zastanawiam się od czego mam dziś zgagę - za często jem jogurt z płatkami i kiwi czy może to wina jabłek na lunch?

14 kwietnia 2019 , Skomentuj

Siedzę i piję (smiech)

Wodę, of course. 

Wczoraj wielki kopniak motywacyjny w postaci spadku, oby tak dalej i jak najdłużej. 

6 kwietnia 2019 , Komentarze (3)

Kilka dni temu boleśnie uświadomiłam sobie, że przez ostatnie 1,5 roku przytyłam 15 kg... Odrobiłam stracone od maja do lipca 2017 8 kg i "zyskałam" kolejne 7, w tym 4 od września... Pięknie kurde, pięknie.
Powtarzałam sobie, że jeśli na wadze ukaże się 95,0 kg to do setki dolecę baaaaardzo szybko i - voila! - jestem niemal w połowie drogi. Mam o co zabiegać.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.