I tym sposobem minął mi cały tydzień z dietą Vitalii. Początek był stresujący, chciałam wszystko idealnie zorganizować: zakupy, dieta, trening, uczelnia, kolokwia, zajęcia dodatkowe, szkolenia...
Zaczęłam 'spinać', ze to się może nie
udać.
Ale w końcu praktyka czyni mistrza i czyje się
już dużo pewniej niż zaczynając.
Jestem osoba, która mnóstwo organizuje,
planuje, uczestniczy w wielu wydarzeniach, jakoś nie umiem wysiedzieć na
miejscu, a przez ostatni czas czułam sie strasznie. Zmęczona, znużona, kompletnie
odporna na działanie kawy. Wiedziałam, ze powinnam zrobić mnóstwo rzeczy, a nic
mi się nie chciało. Okropne uczucie...
Zakompleksiona i zawstydzona, mniej pewna
siebie..
Niby to tylko tydzień, a czuje
się dużo lepiej. Wielka różnica.
Więcej pomysłów, energii,
integracji z ludźmi w której czyje się pewniej. Im lepiej ja się ze sobą czuje
tym więcej chce i umiem dać ludziom wokół.
A pod względem chłopaka, przyjaciół,
rodziny jestem ogromną Szczęściarą!
Pomiar na wadze Tanita, mega mnie zaskoczył.
Zawartość tłuszczu w organiżmie spadła od ok 28% do 19,8 %. MEGA!
Sobote i niedziele spędziłam na Warsztatach 'Talitha Kum', także nie przestrzegałam jadłospisu, jednak pamietałam o tym, zeby jeść co 3-4h, wartosciowe posiłki i pić dużo wody.
To było weekendowe karmienie ducha. Coś niesamowitego i dojechanego w kosmos!!!