jeszcze raz!
Dawno nie pisałam, czasu mi brakowało na wszystko, ale w końcu zmobilizowałam się i poszłam do pani dietetyk -wczoraj mi przysłała moją indywidualną dietkę. Nadal chodzę sobie na aerobic i na basen i kupiłam sobie karnecik do estetki na bieżnię i rowerek w podciśnieniu i też tam bywam. Moją pracę mgr powoli kończę -tzn wiekszość pracy obecnie moja pani promotor sprawdza a ja jeszcze pracuję nad wstępem, zakończeniem i streszczeniem. I tak mi czas leci. Muszę iść na zakupy, żeby zakupić co jest potrzebne do dietki:) nie wiem jak przeżyję bez jogurtów owocowych - pani dietetyk powedziała, że tylko naturalne mogę jeść...eh no cóż spróbuję się przemóc.
Do usłyszenia!
:(
no nieźle, chyba zamiast napisać normalnie wpis pisałąm w słowa kluczowe i tamten cały wpis zniknął:( Później jak będę miała jeszcze chwilę to napiszę go ponownie.... pozdrawiam
:D
Nawet nie wiedziałam, że pływając żabką przez 40 min spaliłam 456kcal:)
Tak przynajmniej pokazał mi kalkulator vitalii:) Nieźle;) a ja kocham basen i pływanie:) Muszę chyba zacząć częściej chodzić:)
piątek;)
witajcie;)
Dzisiaj zaczęłam dzień od baseniku (w sumie jak co piątek zresztą). Trochę nie chciało mi się wstawać (o 6 rano), ale zmusiłam się i wcale tego nie żałuję;) 40 minut żabką popływałam, a potem jeszcze jakies 10-15 minut na hydromasażach i w jaccuzzi byłam i czuję się świetnie. Jestem pełna energii i chęci do dalszej pracy:) Nawet pisanie magisterki jakoś się ruszyło:) dzisiaj po południu mam spotkanie z panią promotor i zobaczę co powie...:)
A po basenie poszłam sobie na zakupy do biedronki, kupiłam sobie trochę warzyw, żebym miała coś w domu do obiadku czy kolacji:)
Dziś planuję na obiadek rybkę (filet z mintaja) po grecku. Tzn nie tak do końca po grecku, bo nie zamierzam jej smażyć w panierce, tylko natrę ją przyprawami i upiekę w folii w piekarniku:) A do tego zrobię taką mieszkankę warzywną jak do rybki po grecku:) mniam:) Tylko nie wiem czy ryż czy kasza będą bardziej do tego pasowały? hmm... jeszcze się nad tym zastanowię;) A teraz znikam, muszę jeszcze coś tam dopisać/poprawić w pracy i na uczelnię biegnę:)
Do usłyszenia:)
...
Dzisiaj intensywnie zaczęłam dzień, bo rano poszłam sobie do Estetki na 30minutowy trening na bieżni w podciśnieniu, gdzie spaliłam 820kcal:)
Ale później nie mogłam się pohamować i zjadłam na sucho płatki fitella i 2 opakowania ciasteczek pełnoziarnistych LUGO. Nie wiem czemu tak mnie na słodkie naszło.... Może macie jakiś pomysł jak można sobie radzić z takimi zachciankami lub jak je zdrowo zaspokajać?
Poza tym dzień mijał mi w książkach, gdyż próbuję pisać moją magisterkę, ale wieczorem poszłam sobie na zajęcia z gimnastyki kształtującej sylwetkę i było całkiem ok;) trochę się zmęczyłam;)
A i jeszcze zakupiłam sobie dzisiaj kupon na Gruperze na konsultacje dietetyczne z dietetykiem z portalu dobry-dietetyk.com.pl Kupon zawiera dwa spotkania -pierwsze wywiad lekarski, badanie składu ciała, itp + ułożenie diety dopasowanej TYLKO do mojego stylu życia i do moich upodobań kulinarnych, a drugie spotkanie jest kontrolne, żeby zobaczyć rezultaty diety i ćwiczeń oraz żeby ewentualnie wprowadzić potrzebne zmiany. Jupi:) Myślę, że po długim weekendzie majowym wybiorę się na spotkanie z panią Karoliną;) Ciekawa jestem jak będzie....
Ahoj, do następnego razu!:)
początek
Nie wiem od czego zacząć mój pierwszy wpis. Mam już za soba wiele nieudanych prób odchudzania, ale teraz postanowiłam, że musi mi się wreszcie udać zrzucić ten bagaż nadprogramowych kilogramów. Może to też dlatego, że idzie wiosna i chcę wreszcie ładnie wyglądać latem?A może po prostu dlatego, że mam trochę więcej czasu dla siebie? (wzięłam dziekankę na jednym kierunku, a z drugiego piszę magisterkę).
Od początku marca chodzę dwa razy w tygodniu na aerobic i dwa razy na basen. Stosuję zrównoważoną dietę odchudzającą, którą dostałam w centrum leczenia otyłości. Chociaż nie wiem czy dobrze robię, bo do centrum chodzę już kilka lat i zawsze udawało mi się schudnąć do ok 80kg a potem waga momentalnie wracała (z reguły przez zimę lub podczas sesji, gdyż wtedy podjadałam...)
Jem 4 razy dziennie mniejsze porcje i między posiłkami mogę zjeść (wg diety oczywiście) 300g owoców i 350 g mleka czy jogurtu. Ogólnie jest ok, ale czasami przychodzi ochota na coś słodkiego i czasami jest naprawdę ciężko... Ale dzisiaj byłam u cioci na kawce i jestem z siebie dumna, bo nie zjadłam do kawki ciastka, a były różne rodzaje ciastek na stole:) Udało mi się przezwyciężyć pokusę sięgnięcia po ciacho;) Cieszę się z tego ogromnie:)