Depresja jakaś mnie dopadła. Zaczęło się chyba wczoraj kiedy z jakiegoś powodu przed snem zapragnęłam posłuchać najsmutniejszych piosenek jakie tylko miałam na swojej playliście. Jako że jestem kobietą i do najmniej skomplikowanych nie należę, kiedy przychodzi taki humor to najnormalniej muszę się wypłakać. Potem jakoś się odświeżam i zbieram w sobie i wszystko dalej jakoś leci normalnie...
Słuchanie Comy nocą mi nie pomogło. Sytuacje pogorszył fakt, że zapragnęłam posprzątać w domu i kiedy myłam lustro w łazience na parterze to pomyślałam, że nie wyglądam na aż tak paskudną i przy odrobinie szczęścia może nawet w przyszłości stracę dziewictwo a przy pomocy opatrzności jakiejś nawet mam szanse kiedyś wyjść za mąż. Gorzej już było kiedy myłam lustro na piętrze: wtedy stwierdziłam, że nawet jak schudnę to i tak będę do niczego i po co w ogóle się starać. Coś było nie tak z tymi lustrami. Postanowiłam więc sięgnąć po cięższą artylerię. Przeszperałam mój notatnik w poszukiwaniu dawno utworzonej i dosyć często aktualizowanej Listy Rzeczy, Które Sprawiają, Że Płaczę (LRKSŻP - bardzo lubię robić różnego rodzaju listy, nawet nie wiem dlaczego...)
1. "Chirurdzy" - no sorry, ale kogo nie ruszają umierające dzieci, albo kochankowie, którzy zostają rozdzieleni przez śmierć?
2. "Bambi 2", "Król Lew", "Jeźdźcy smoków" - tak, lubię czasami obejrzeć sobie bajkę, no bo kto nie lubi?
3. "Naruto" (te smutniejsze odcinki, kiedy jakiś bohater ginie, a mnie strasznie to wkurza - po śmierci Asumy zaczęłam zbierać na bilet do Japonii by powiedzieć Kishimoto co o nim myślę) - to jeszcze z czasów, kiedy miałam 11 lat i chciałam zostać ninja, chociaż niemal wszystkie dziewczynki z mojej podstawówki zbierały wówczas karteczki z W.I.T.C.H.
4. "Gwiazd naszych wina" J. Green - wg mnie jedna z piękniejszych historii o miłości napisana w bardzo zabawny sposób; w sumie to przez połowę książki się śmieję, przez resztę płaczę i przeklinam pana Green'a, że go znajdę i zmuszę do napisania drugiej części.
5. "Poradnik pozytywnego myślenia" M. Quick - tutaj odzywa się dekadencka cześć mojej duszy, która w jakiś sposób czuje związek z głównym bohaterem, może przez niełatwe relacje z ojcem.
6. "Władca pierścieni: Drużyna pierścienia" - zawsze przerzucam do momentu, kiedy Frodo jest prawie u celu, ale brak mu sił, a Sam go motywuje by szedł dalej.
7. "Chłopcy z placu broni" - płaczę, bo płaczę - osobiście dla mnie bardzo smutna historia.
8. "Zielona mila" S. King - płaczę czytając książkę, chociaż jeszcze nie spotkałam nikogo kto nie byłby wzruszony oglądając film.
9. "Dystrykt 9" - o zakończenie głównie mi chodzi.
10. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" M. Quick - no ok, może nie płaczę, ale wzruszona jestem
11. "Angel Beats!" - no błagam... akurat to anime przynajmniej wzrusza każdego otaku...
12. Band of horses "The funeral" - wiem, że każdy odczuwa jakiś rodzaj smutku słuchają tego kawałka
13. My chemical romance "Cancer" - tak, wiem jestem sentymentalna
14. Emeli Sande "My kind of love" - z tym płaczem to może przesada, ale ciarki są
15. Stromae "Papaoutai" - to samo co powyżej, wprowadza w smutny nastrój
16. Piotr Rogucki "Wrony"
17. Budka Suflera "Jest taki samotny dom" - tak, wiem, łatwo się wzruszam
Na razie jestem przy pozycji 2. ale coś czuję, że się popłaczę na całego przy 11.
Z tych pozytywnych akcentów to -1kg, ale chyba nawet to nie przezwycięży mojej chęci rozpłakania się...
Dziękuję i pozdrawiam :3