Lepiej.. Dużo lepiej.. :) :D
Końcówka dnia w pracy.. pojawiły się nowe perspektywy, nowa nadzieja na przyszłość.. na przyszły rok. I nabrałam ochoty na życie.. na dzisiejszy dzień, pomimo, że to już koncówka .... :)
Czasem wystarczy, że spotkasz kogoś, kto pokaże Ci świat w innych kolorach... pokaże Ci jakąś drogę, która ułatwi Ci życie.. która pomoże Ci zrealizować swoje marzenia :)
Między innymi marzyłam zawsze o wycieczce życia... I w przyszłym roku... Witaj Ziemio Święta.
Od dziś oszczędzam i planuję wyjazd na listopad w przyszłym roku do Izraela.
Dziękuję... Dziękuje, za pomoc... :)
Dzień pt. "Nie chce mi się"...
Dzień do niczego... głowa boli, mięśnie bolą, doła mam, wieje halny... grr... nie lubię, a właściwie nie cierpię takich dni i gdyby nie to, że czas do pracy leżałabym pod kołderką... chociaż też nie. Wstałam rano przed 4 i nie spałam wogóle... :(
No naprawdę nie chce mi się dzisiaj nic. Zero jakiejkolwiek motywacji..
Ech... nie wiem jak sobie humor poprawić. :(
Kilo trzydzieści mniej... - Mały duży sukces.
1,30 kg za mną.. :) niby mała rzecz a jednak na mojej twarzy jest dziś uśmiech.
Nie wiem czy tak można czy nie... ale wstawiam zdjęcie płytki, którą ćwiczę. Pomaga i nie są aż tak trudne ćwiczenia. Zaczęłam w wigilię (bo podobno to co robi się w wigilię to robi się przez cały rok ;) ). Codziennie od wigili ćwiczę. NA początku tylko jeden zestaw ćwiczeń i padłam. Były zakwasy, były boleści, ale... coś to jednak daje. Najbardziej zależy mi schudnąć na tych moich boczkach, brzuchu i udach, zresztą widać było na moim siedemdziesięciokilowym zdjęciu. Więc mogę polecić tą płytkę, bo mi pomaga.
A wczoraj:
- nie zjadłam ani grama słodkiego - jestem z siebie dumna :)
- kolację zjadłam o 17,00 i później tylko jakaś mandarynka i kiwi (kiwi podobno pomaga przy zaparciach, więc codziennie je jem)
- ćwiczyłam z płyty 30 minut i przejechałam na rowerze 3 km
Więc krok po kroku idzie mi coraz lepiej, Coraz bardziej rozumiem dlaczego chcę schudnąć i że bez silnej woli nie uda mi się tego osiągnąć. Wieczorem, czułam, że chce mi się jeść. Zapychałam się już wodą mineralną.
Świątecznie... ;)
A niech będzie chociaż trochę świątecznie... ;)
"Musisz być silna.."
Dzień Dobry :)
Dwa dni ćwiczeń za mną.. Wstałam i nic nie czuję.. nie czuję zakwasów, nie czuję bólu w nogach.. nic. A więc zbieram się do pracy, a później po powrocie kolejna porcja ćwiczeń.
Wczoraj mój mąż powiedział "Musisz być silna" i będę. W końcu mam wspaniały cel.
A za oknem pomalutku robi się moja pogoda. Lubię gdy jest pochmurno, gdy pada deszcz lub śnieg. Wtedy czuję się pełna sił, chęci do wszystkiego. Chyba mało jest takich osób, które pod wpływem słońca jesienią lub zimą czują się źle. No tak mam, lubię kiedy jest szaro bura pogoda.
Troszkę zrzuciłam. Ale wczorajszy dzień jeszcze spędziłam w domu, więc wszędzie czychało na mnie jedzenie. Dziś więcej wody, cytryny i mniej a właściwie zero słodkiego. Wieczorem ćwiczenia - już nie mogę się doczekać. I jeśli znów będą zakwasy, nie poddam się. Może dziś do ćwiczeń Ewki dorzucę jeszcze orbitrek..?
Żeby tylko moja dzisiejsza determinacja po drodze gdzieś nie opadła.
Miłego dnia Wam i sobie też. :)
Wiedziałyście, że podczas terningu powinno pić się wodę często i malutkimi łyczkami..?
Święta,, Święta i masakra...
Zamiast waga w dół to idzie w górę. Dziś rao pokazałą 70kg.. to więcej niż jak postanowiłam się odchudzać... :( płakać mi się chce.
Dziewczyny, czy macie też problem z zaparciami...?? Masakryczna mordęga to jest dla mnie. Nie umiem sobie poradzić z tym, dlatego wziełam dziś jakieś tabletki.
Przed świetami kupiłam sobie płytkę Ewy Chodakowskiej z ćwiczeniami. Dziś drugi dzień ją stosuję. Nie całą bo niestety nie dam rady, ale pierwsze dwa i pół zestawu ćwiczeń zrobiłam.. :) Zamówiłam też "Pamiętnik Ewy", pewnie dopiero poświętach przyjdzie, ale postanowiłam. Od jutro nie jem już słodkości (te świąteczne ciasta kuszą). Ale jutro koniec siedzenia w domu, idę do pracy. Myślę, że nie będzie czasu na jedzenie, po pracy wróce więc spotkam się z Chodakowską a raczej jej kolega na ćwiczenia... i może się coś uda..
Niech się te święta skończą, bo aż tak silnej woli nie mam.. :(
Urodzinowe pogotowie...
Dosłownie... Swoje urodziny spędziłam na pogotowiu. :(
Zapalenie oskrzeli i krtani... lekarstwa, antybiotyki, tabletki, syropki.. ech.. - zna ktoś dobry sposób na bolące gardło i chrypkę...? W sobotę mam egazminy i potrzebuję znów mówić.. ;)
A tak poaztym małymi kroczkami do przodu... Prawie kilogram mniej, chociaż teraz przy tej chorobie nie chce mi się jeść..
Ćwiczę brzuszki... narazie skupiam się na swoim brzuszku, boczkach. A od przyszłego tygodnia biorę się za udka.. ;)
Uda się...
Dzień pierwszy... mocne postanowienie by zakończyć pewien etap w swoim życiu.
Zakończyłam, mimo, że jest mi źle, jest mi ciężko.. Mimo, że... codzienny kontakt musiszę znosić. Uda mi się... Udadzą mi się wszystkie zmiany !
Jestem pełna determinacji i pełna wiary, że to WSZYSTKO się uda.
Zero słodyczy, no poza pastylkami na gardło.. ;)
Totalne załamanie...
Ważę 68 kg... mam 30 lat i 158cm wzrostu.
Robię zmiany w swoim życiu:
- od tego roku, powróciłam po kilku latach na studia. Cieszy mnie to, nowi ludzie, nowe miejsca, nowe wyzywania, nowe wiadomości.
- badania : markery i teraz badania przed ciążą.
Jednak żeby móc zajść w ciążę, lekarz powiedział, że najlepiej byłoby mi schudnąć... że wyreguluje mi się też wtedy okres i że lepiej będzie mi później, gdy juz będę w ciąży i zapewne dużo przytyję. A więc mocne postanowienie... zabieram się za odchudzanie.
Może nie jakieś drastyczne, bo wtedy to nie ma sensu, ale za jakieś takie... które przyniesie mi efekty.
NAstępne spotkanie u lekarza mam 07 marca. Do tego dnia chciałabym ważyć równe 60kg.. :) Więc mam trzy miesiące na to, by zrzucić 8 kg.
Może uda się to też dzięki temu, że te zmiany są spowodowane przez kogoś, z kim tracę kontakt... kogoś, kto dużo dla mnie znaczy, a wiem, że już nie ogę na tą osobę liczyć. Chcę pokazać jej, że stać mnie na wiele, że dopnę swego i że będzie jeszcze żałowała braku kontaktu ze mną.
A więc.. znalazłam swoją dietę sprzed kilku lat.. 4 - 5 posiłków dziennie, ale za o bardzo wartościowe i pełne "lekkich" dań.
Do tego zestawy ćwiczeń.
Może przyjmę jakiś system... np. poniedziałek skupiam się na brzuchu... wtorek uda... no nie wiem. jeszcze pomyślę. Pamiętam, że raz udało mi się schudnąć prawie 20kg. Ćwiczyłam, dieta i udało się. Więc teraz też się uda..
Pełna wiary w siebie, aczkolwiek pełna załamania biorę się za siebie.