Poniedziałek:
Dzisiaj pozwoliłam sobie na słodycze, czyli opcjonalnie jeden nie dietetyczny posiłek w ciągu tygodnia. Zasłodziłam się. Reszta tygodnia będzie wzorowa. A jeśli znowu zacznę płynąc w niewłaściwym kierunku trzytygodniowe wyzwanie nie jedzenia słodyczy zostanie reaktywowane. Wygrzebałam tez nieużywany naścienny kalendarz, w którym mam zamiar zapisywać dni udane/nieudane i cala aktywność fizyczna i zestawiać to w skali miesiąca. Oprócz tego prowadzę rutynowo zwykły kalendarz w którym zapisuje co, ile i kiedy jadłam, oraz ile ćwiczyłam danego dnia. Mam dość użalania się nad sobą. Czas zawalczyć o lepsza wersje siebie. W ostatni piątek koleżanka powiedziała mi, ze jestem piękna dziewczyna, ale zwróciła mi przy tym uwagę, ze moja waga to sinusoida, przypomniała mi o okresie, w którym byłam naprawdę zadowolona ze swojego ciała. Powiedziała mi, ze wtedy mi go zazdrościła. Czas do tego powrócić i znowu wzbudzać zazdrość. Zapisałam się tez na 9 października do endokrynologa. Nie dam łatwo wygrać chorobie, zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby choroba nie wpływała na jakość mojego życia.
Problemów ze stopa już praktycznie nie mam, wiec wymówek do ćwiczeń tez nie. Biorę się za siebie! Czuje ze doszłam do ściany, a problemy hormonalne jeszcze bardziej mnie do niej dociskają. Nie dam się? Nie dam!
0: Woda z cytryna, ostropest plamisty, witaminy.
1: Płatki owsiane na mleku z puree dyniowym, syropem z agawy i cynamonem.
2: Kaszka manna na mleku z nektaryna i cynamonem. Jabłko. Kawałek cukinii.
3: Merci z migdałami (cale opakowanie)
4: 2 wafle ryżowe z pasta z tuńczyka (tuńczyk w sosie własnym, jogurt naturalny, pomidor, cytryna, czosnek, koperek, sol, pieprz)
ok. 2200 kcal
Ćwiczenia poranne na brzuch
20 min orbitrek (5,1 km)
40 min Twister
Niedziela:
0: Woda z cytryna, ostropest plamisty, witaminy.
1: Serek wiejski ze szczypiorkiem, rzodkiewką i kiełkami lucerny. Rzodkiewka. Pomidor. Cukinia.
2: Sałata rzymska, pomidor malinowy i paprykowy, zielone oliwki, pieczarki, kiełki lucerny. Sos czosnkowy na jogurcie z oliwa z oliwek. Łosoś wędzony na ciepło. (ok. 520 kcal.)
3: Jogurt naturalny z otrębami pszenno-żytnimi, sezamem i cynamonem. Nektaryna.
4: Zupa krem z brokuła ze śmietaną 18%. 2 jabłka.
Sobota:
Na kaca zawsze mam wielki apetyt, dodatkowo moja ogromna chęć na słodycze doprowadziła dzisiaj do tego, ze jadłam cały czas i bardzo dużo. Nie liczyłam kalorii, ale będzie kilka dobrych tysięcy. Jedyny plus jest taki, ze to obżarstwo, a nie kompuls (tonący brzytwy się chwyta?). Wstyd mi to pisać i czytać.
0: Woda z cytryna, ostropest plamisty, witaminy.
1: Musli z ciepłym mlekiem, bananem i nektaryna.
2: Zupa dyniowa. 8 wafli ryżowych. Serek do smarowania arla z ziołami i czosnkiem. Pomidor malinówka. Kiełki lucerny. Oliwki zielone. Keczup. Sałata. Śliwki węgierki. Jogurt naturalny. Syrop z agawy. Cynamon. Otręby owsiane. Musli. Mleko.
3: Omlet z 3 jajek na oleju z cebulą, oliwkami, pieczarkami, tuńczykiem. Keczup. Kilka plastrów żółtego sera.
4: Śliwki węgierki.
5: Ser żółty. Kaszka manna na mleku z orzechami włoskimi i tartym jabłkiem.
6: Mleko. Musli. Ser biały ze śmietana 18%, syropem z agawy i cynamonem.
7: Mleko. Musli. Sezam.
Piątek:
0: Woda z cytryna, ostropest plamisty, witaminy.
1: Kaszka orkiszowa na mleku z brzoskwinią.
2: Twaróg z jogurtem i cynamonem. Śliwki węgierki.
3: Zupa z pieczonej dyni i pieczonych pomidorów. Makaron.
5: Duże cappuccino (starbucks)
6: Serek wiejski. Jabłko.
7: 3 piwa. 1 drink. 1/2 dzbana ponczu. 2 kawałki pizzy z owocami morza i sosem czosnkowym. Kilka frytek belgijskich i rożne sosy. (Więcej grzechów nie pamiętam...)
Ćwiczenia poranne na brzuch
30 min orbitrek (7.6 km)
Spacer