Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

67,9 kg - to jak dla mnie wystarczający powód do odchudzania! Nie podobam się sobie i źle się czuje z tą wagą, a nie dalej jak dwa lata temu ważyłam 58 kg! Ale z powietrza się ta nadprogramowa dziesiątka nie wzięła tylko z jedzonka :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2673
Komentarzy: 28
Założony: 4 czerwca 2012
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mineralka1986

kobieta, 37 lat, Olsztyn

170 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Witam!

Czuję się jak recydywistka... znowu wracam do diety, znowu jestem w tym samym punkcie wyjścia, dokładnie jak rok temu, spytacie dziewczyno jak tak można fundować swojemu ciału taką sinusoidę? a można, ja opanowałam to do perfekcji... 

Każdy "zakręt" w moim życiu odbijał się na wadze oczywiście in "+"  

to o mnie

Obecnym "zakrętem" okazał się facet, ale to długa historia, której teraz nie chce sobie przypominać. Stres zaczęłam zajadać. 

Dzisiaj z kolei uświadomiłam sobie,że jestem tak bardzo samotna, mam przyjaciółkę, która dopiero teraz odpisała na życzenia świąteczne i to bardzo zdawkowo. Mam blisko siostry cioteczne, które na każdą moją propozycję wspólnego wyjścia/wyjazdu/spaceru reagują kwaśną miną i wymyślają tysiąc powodów, żeby nie iść. Ja na ich propozycję prawie zawsze przystaje, pomagam pisać prace na studia, wtedy jestem dobra, wtedy się o mnie pamięta. Wiele razy powtarzałam sobie, że nie dam się wykorzystywać i nic z tego nie wychodziło. Teraz będzie inaczej!

Jutro będzie nowy, dobry dzień!!!

Plan diety jest taki sam jak zawsze MŻ+ćwiczenia 

A teraz idę spać,coby przez noc zmarszczki zdążyły się wyprasować. Jak dobrze, że jutro mam jeszcze urlop ;)

Dobrej nocki 

mineralka1986

4 grudnia 2013 , Skomentuj

Hej!!
do weekendu coraz bliżej, jeszcze tylko dwa razy wstanę do pracy o barbarzyńskiej porze (5.20) i wolneee.
Wczorajszy dzień bez wpadek, wszystko ładnie pięknie, dziś już nie było tak pięknie, ale przecież jedna wpadka, która ma na imię Knoppers diety nie przekreśla, prawda??? ;)
Tak poza tym to o ile listopad był mi niestraszny, to teraz jakaś depresyjna się zrobiłam, wszystko widzę w czarnych barwach, a sama myśl o świętach sprawia że jest mi niedobrze, odkąd nie ma z nami Mamusi święta to męczarnia...w wigilię zawsze płaczę, tak bardzo mi jej brak, tak bardzo potrzebuje jej rad...
kończę bo już kapią mi łzy
dziś jestem bez humoru, wigoru i życia...

smętna i smutna Lidka

2 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Hej!
mam tu konto już dość długo, swego czasu ładnie schudłam, ale niestety wróciłam do punktu wyjścia...
mam za sobą ciężki okres w życiu, mam nadzieję że mam już to za sobą, nie mam łatwo w życiu, zresztą kto ma? wiele nocy przepłakałam, kiedyś opowiem Wam moją historię. Mimo tego, że los wielokrotnie kopał mnie w tyłek staram się podchodzić optymistycznie do życia, ale nie ukrywam że potrzebuje wsparcia, Waszego wsparcia. Bardzo chętnie poznałabym "koleżankę/ki" do wspólnego odchudzania i wzajemnego motywowania :)

Pozdrawiam

Lidka

13 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Witam w piękny i słoneczny weekend
rano z ogromną niepewnością wkroczyłam na wagę a tam 65,6 kg, czyli o 1,8 kg mniej !!! i to przed samą @. Podejrzewam, że to resztki "jelitowe" poświąteczne tak zeszły. Wczoraj trochę popedaliłam tak fajnie mi się jechało, jak zeszłam byłam mokra jak szczur, ale w super humorze - endorfinki zadziałały
Dziś już domek posprzątany, obiadek zrobiony dziś skromnie zupka- do wyboru barszczyk ukraiński (uwielbiam) albo rosołek z makaronem. Wybieram barszczyk

Uciekam na powietrze, bo po tak długiej zimie trzeba korzystać z każdego promienia słońca

Pozdrawiam i "spadajcie".... z wagi oczywiście

L.

9 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Witam!
Od rana u mnie słonko pięknie świeci, aż chce się żyć, już nie mogę się doczekać końca pracy, pędzę do domku, a potem obiadek i spacer, spacer, spacer... Śniegu jeszcze dużo leży,ale co tam najważniejsze że jest w miarę ciepło i słonecznie.
Dziś drugi dzień diety póki co udany oby tak dalej... Wczoraj udało mi się popedalić trochę na rowerku stacjonarnym, po 50 minutach byłam mokra jak szczur, kondycja zerowa.
Chyba praca wyczerpała całą moją wenę twórczą, bo mam pustkę w głowie co jeszcze mogłabym napisać? No nic tyle na dziś...
Pozdrawiam :)

L.

8 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Uff jak się cieszę, że już dobijamy do końca nie lubię poniedziałków ale to chyba normalne odczucie
Od dzisiaj a właściwie od wczoraj od popołudnia rozpoczęłam dietę, wykręciłam godzinkę na rowerku stacjonarnym, a dziś jak pokraka rano ze schodów schodziłam, takie mam zakwasy. Dietka utrzymana, nawet kolega w pracy  nie kusił batonikami, chociaż zawsze jemy je razem, a właściwie jedliśmy je razem z motto "zaokrąglajmy się" No i ja się zaokrągliłam i wyglądam jak księżyc w pełni, a koledze chyba w palce u nóg posżło... Gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam???

Poznałam wczoraj przeuroczego Pana i normalnie mnie zauroczył... od razu licznik prędkości na rowerze się podniósł ;)

Chyba kończę bo pierdolety zaczynam pisać kończ mineralka wstydu oszczędź

pozdrawiam

L.

19 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Hej!
@ zbliża się wielkimi krokami, a ja chodzę jak osa i tnę z ukosa Oczywiście w związku z tym zrobiłam dziś napad na słodycze, pochłonęłam 3 cukierki marsy (że też w biedronce musieli je ustawić przy samej kasie na oczach mamy ;/) i 4 kostki gorzkiej czekolady. Niby nie tak źle. Teraz za karę idę na rowerek

11 czerwca 2012 , Komentarze (4)

Witam wszystkich w poniedziałkowy ranek :)
Jak tam nastawienie do diety? U mnie nie najgorzej, zwłaszcza, że wczoraj podczas cotygodniowego ważenia odnotowałam spadek, niezbyt wielki, ale to zawsze coś - 0,60 kg. Podobno optymalne tempo chudnięcia powinno wynosić od 0,5 kg do 1 kg, więc mieszczę się w tzw. "widełkach" i dobrze
Pogoda u mnie brzydka jest wietrznie i co chwilę pada deszcz, wczoraj za to było cudownie. Trochę pospacerowałam, odpoczęłam jednym słowem.
Kończę na dziś. Pa.
L.


6 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Dziś krótko, bo czasu mam mało.
Dietka zachowana. Chociaż zdarzyło się jedno odstępstwo-zjadłam kilka Bake Rollsów, chciałam spróbować bo nigdy nie jadłam i powiem Wam, że dla mnie są blee  i więcej ich nie kupię
Teraz szamie truskaweczki pychota, szkoda że sezon na nie tak krótko trwa...
Uciekam na dwór coś porobić,
potem godzinka na rowerku i dzień pyknie
Trzymam kciuki za dietujących
pa pa
L.

5 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Łał już drugi dzień normalnie szok, że tyle wytrzymałam, chyba przegonie te kawki które zrobiły sobie miłe gniazdko u nas w kominie i zapiszę tam białą kredą, wielkimi literami, że wytrzymałam już 2 dni na diecie Z reguły mojej motywacji wystarczało na kilkanaście godzin! Nie wiem czemu tak jest ale najwyższy poziom motywacji obserwuje wieczorem, a właściwie już nocą, gdy leżę w łóżku, ooooooooooo jakie ja mam wtedy nastawienie, ah schudnę, wezmę się za siebie, będę fit, będę git, a rano wstaję i podczas śniadania bezwiednie sięgam po białą chrupiącą bułeczkę z nutellą! O to właśnie jest dieta w moim wykonaniu! Może tym razem będzie lepiej.
Dziś jakiś marudny ten dzionek, deszcz niby nie pada, ale słońca też nie ma Także jeśli słońce mnie słyszy to niech się pokaże!!! Od razu będzie weselej i truskawki będą słodsze ;) A właśnie kobietki po ile u Was są truskawki, bo u mnie po 7,50 za kg i jakoś wydaje mi się, że długo trzyma się ta cena i za chusteczkę nie może spaść
Kończę już, idę trochę się podotleniać w ogródku, pielić trzeba, bo warzywka słabo rosną, a zielsko w najlepsze.
Pozdrawiam z chłodnych Mazur
L.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.