HEj!
Jutro zaczynam diete 1000kcal. Dzisiaj jeszcze zajadam kaszke z miodem (tak mnie kaszel męczy, że mam nadzieje, że troche mi ten miodek pomoze).
Mam nadzieję osiagnac efdekt -3 kg w ciagu 12 dni. wiadomo ze to bedzie w wiekszosci woda, ale nawet po spadku wody juz nie jest sie takim napompowanym. Chce sie po prostu lepiej poczuc. Mam nadzieje po tych 12 dniach juz nabrac dobrego nawyku, skurczyc żaładek, i nadal ograniczać jedzenie jednak pewnie juz troche wiecej niz 1000kcal, a czkolwiek postaram sie mniej niz 1800kcal. Przy ćwiczeniach efekt jojo mi nie grozi.
Jedyne czego potrzebuję to waszego wsparcia. Może jak codziennie bedę tutaj dawała wpis jak mi idzie i będa osoby, które skomentuja, o którychg bedę wiedziała, że istnieją i czytają to, to mam nadzieję poczuc sie zobowiązana wobec nich, tzn. was. Widocznie sama sobie nie potrafię dostarczajaco byc wierna. Po 7 dniach diety 1500-1600 zostałam zaproszona na deser do kanjpki i juz poleciał ciag słodkiego, gdyz no tak juz mam... jak zaczne to nie skonczę. Chociaz nie powiem 1 kg w ten tydzień spadło, szybko, bo woda. Za 12 dni moje życie zmieni sie o 180 stopni, wiec moze chcoiaz zrobie pozytywny krok w ta zmianę. Dobro dla swojego ciała.
Ćwiczenia, które lubie i moge wykonywac: callanetics, ostatnio spróbowałam skalpel Ewy i nawet mi przypasował i ćwiczenia na kręgosłup - super na miesnie brzucha i posladków (jak ktos chce to zeskanuje i przeslę ;))
Więc bardzo prosze o wsparcie!
Pozdrawiam!