Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487547
Komentarzy: 54511
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 października 2016 , Komentarze (38)

Mam problem z kupnem kurtki zimowej, bo nie jestem szczupła, a raczej biust mam za duży. Noszę rozmiar 48-50 dół i 54-56 góra. Właśnie przez biust. Kurtka będzie założona chyba góra 6-8 razy. W przyszłym roku pewnie kupię nową, bo chcę schudnąć. Modą się nie interesuję i wyglądać ekstra nie muszę ale kurtka ma być ciepła, wygodna i nie może dodawać mi lat. Musi być tania do 100-200zł. Może być używana. Podobają mi się takie typu parki z futerkiem byle nie miały paska, bo akcentować nie ma co. Szukam i szukam. No i raczej wyboru nie ma. Muszę kupić w internecie, bo biegać nigdzie za nią nie mam zamiaru. Chyba zdecyduję się na tą...Kurtka jest nowa.

Jak kupię kurtkę to pomyślę, ale to już chyba w listopadzie o swetrze. Jest fajny taki z tygrysem w bonprix, ale nie wiem czy mi nie braknie do tego czasu. Więcej ciuchów chyba na razie nie będę kupować. Krzysiek musi kupić buty zimowe. Kurtki ma i to aż trzy. Co prawda niektóre wiekowe, ale jeszcze się do chodzenia nadają. Ja też mam taką wiekową kurtkę. Ma chyba 25 lat i wcale nie widać, że była używana. To parka. Na razie jest trochę ciasna, ale ją trzymam, bo ją lubię i będę w niej chodzić jak schudnę z 10 kg. Nie muszę mieć modnych ciuchów by czuć się dobrze ze sobą. Krzysiek i Sebastian też się strojem nie przejmują. No i dobrze...

Mam trochę problem z Majeczką. Koteczka je ale tylko trochę mięsa i suchego pokarmu. Ciągle jest głodna, ale jeść tego więcej nie chce. Daję jej, a ona po prostu odchodzi. Uwielbia za to mleko od krowy, zupy, kartofle, chleb. Pewnie tak była karmiona. Tak samo jest z Lwicą. Ta ma 8 lat. Była znaleziona jako maleńkie kociątko w rowie przy drodze. Jest bardzo szczupła, a pokarmy kocie je tylko tyle by przeżyć. Woli ludzkie. Nie dało jej się przestawić. Ludzkie jedzenie trawi dobrze i często ulegam i po prostu jej daję.

20 października 2016 , Komentarze (6)

Dziś zwyczajny dzień w domu. Powinien być spokojny mimo, że wstałam późno i teraz będę musiała z robotą się pospieszyć. Ostatnio notorycznie zasypiam. Fajnie mi się śpi. Cieplutko i spokojnie. Mam zazwyczaj przyjemne sny. Dziś mi się śniło, że leżałam w ciepłej, pachnącej słodko wodzie i jadłam pyszne eklerki polane czekoladą. Jeszcze po obudzeniu czułam ich smak.

Niedawno minęło mi 5 miesięcy z Sebastianem. Przez ten czas poznaliśmy się nieźle. Może nie pasujemy do siebie idealnie, ale chyba moglibyśmy z sobą żyć. Jest mi bardzo bliski i nadal mnie fascynuje, ale jak długo. Wydaje mi się, że ja nie jestem zdolna do tego by być z jednym mężczyzną przez całe życie. Kilka poważnych związków w moim życiu już miałam i po jakimś czasie wszystko robiło się jakieś takie mdłe. Fascynacja zanikała. Pozostawało przyzwyczajenie. Najdłużej jestem z Krzyśkiem. W tym roku minęło 12 lat. Niby nie jest źle. Krzysiek jest raczej pewny, niezawodny, daje mi poczucie bezpieczeństwa, jest domatorem co cenię, lubi spędzać czas w spokoju- czytanie, spanie, krzyżówki. Kocham go na swój sposób i mam dla niego dużo czułości, ale nie pociąga mnie już. To już przeminęło i dlatego pojawił się Sebastian. Co z tym trójkątem nadal będzie? Nie wiem.


19 października 2016 , Komentarze (8)

Wczoraj nadal do pracy nie miałam ochoty. Wstałam późno i zabrałam się mimo wewnętrznego oporu. Nie mogę sobie przecież aż tak pobłażać. To i owo zrobiłam, a później kolejną bombkę. To już z przyjemnością oraz przygotowałam do wydruku zimowe obrazki do kartek świątecznych. To też było przyjemne zajęcie nawet. Później gadałam Z Sebastianem. Był bardzo podekscytowany, bo złapał szczupaka, który ważył 1,5 kg i mierzył 65 cm. Poza tym chce kupić samochód. Ten co mu wpadł w oko jest do roboty. No ale on sobie przecież może sam wszystko zrobić. W piątek chyba pojedzie go obejrzeć i może od razu kupi.

Dziś jadę do miasta. Muszę i przesunąć się tego w czasie nie da. Powinnam być w banku, sklepie mięsnym, na poczcie i w kawiarence internetowej. Muszę zrobić wydruki oraz podpisać dokumenty do wypłaty i wysłać skany do firmy. Już najwyższy czas. Zwlekałam z tym kilka dni. Po powrocie i odreagowaniu pewnie wezmę się za pracę czyli pisanie. Później będę umilać sobie życie w pracowni. Wieczorem myślę o tym, by kartki zrobić już świąteczne.

18 października 2016 , Komentarze (2)

Myślę o tablecie. Musi być z modemem 3 G, bo ma być także używany poza domem. Powinien być względnie tani. Krzysiek tego zakupu nie popiera, więc pieniędzy nie da, a ja się jeszcze zastanowię. Niby mam dwa sprawne laptopy, ale oba już swoje lata mają. Jednak czy tablet zastąpi mi nowy laptop? Na razie bym chciała go używać na kartę.

Wczoraj cały prawie dzień pracowałam tak na aby aby. Niby wróżyłam, ale mało pisałam. Nie chciało mi się i wolałam działać w pracowni, drzemać przy piecu i marzyć o Sebastianie oczywiście. W pracowni też nie działam pełną parą. Powinnam malować, a ja tylko bombki i zawieszki robię. W zeszłym roku jesienią powstało kilka obrazów. W tym roku jeszcze ani jeden. Coś ta jesień w tym roku mnie nie nastraja, bo i wierszy nie piszę. Napisałam zaledwie kilka haiku. Opowiadania też mnie nie nęcą. Nie szydełkuję. Czas przepływa mi między palcami, a ja bardziej trwam niż działam. Nie wiem czy ten mój stan jest spowodowany i jak długo potrwa, a raczej nie jestem pewna. Depresja to nie jest, bo czuję się dobrze. Nie jestem przygnębiona. Nic z tych rzeczy. Raczej mam błogi nastrój. Tylko działać mi się nie chce. Pewnie to ten aspekt neptuna. No ale on potrwa jeszcze kilka lat. Kilka lat będę się więc musiała do wszystkiego prawie zmuszać... Cóż taki los...Ciekawe jak by to było gdybym na co dzień była z Sebastianem. On jest energiczny, raczej pracowity, aktywny, otwarty i ekstrawertyczny, ale lubi też w dzień pospać. Ciekawe czy on by mnie zmobilizował do życia czy to ja bym go przytłumiła...


17 października 2016 , Komentarze (16)

Wczoraj trochę odpoczęłam, wyspałam się, poleniuchowałam. Spędziłam czas przyjemnie, po swojemu. Tak lubię od czasu do czasu. Na dworze nie byłam, bo tuż po 11 zaczął siąpić deszcz. Potem się rozpadało. Robienie zdjęć jesieni tym samym musiałam przełożyć na inny termin. Potrzebuję chwili słońca i względnego ciepła. Nie wiem czy się doczekam, bo listopadowe szarugi zaczęły się w tym roku chyba wcześniej. Zaczęłam się obawiać wczesnej zimy, bo w górach i na Podlasiu zaczęły się mroźne noce. Ostatnio oglądałam  na Facebooku zdjęcia z Podlasia - cudne, klimatyczne, oszronione. Zachwycona jestem tamtymi okolicami. Są tam jeszcze prawdziwie piękne miejsca, odludne, dzikie. Są wsie z drewnianymi chatami, dzikie zwierzęta. Zawsze chciałam mieszkać w takim miejscu. W tym życiu to już jednak chyba nie będzie możliwe. Żyję z mężczyzną z którym bym na wsi zamieszkać odwagi nie miała. No i samochód by był potrzebny, a Krzysiek prawa jazdy nie zrobi. No chyba, że go wymienię na Sebastiana. Z nim bym miała odwagę zamieszkać wszędzie. Tylko to nie jest raczej możliwe, bo od Krzyśka odejść nie mogę...Ech...

Wczoraj Sebastian miał jazdy w Ostrowcu Świętokrzyskim już po trasach egzaminacyjnych. Poszło mu bardzo dobrze, ale po dwóch godzinach był strasznie zmęczony psychicznie. Zaraz poszedł spać. Teraz musi już tylko plac ćwiczyć i będzie ok. No i teorię. Tego się obawia najbardziej. Krzysiek z zazdrości aż klnie. Sam egzaminu z jazd nie zdał, a teraz Sebastianowi dobrze idzie. To i wściekły jest.


16 października 2016 , Komentarze (21)

Niedziela. Wstałam późno z zamiarem totalnego lenistwa przez cały dzień. Będę tylko wróżyć o ile chętni się znajdą i działać w pracowni. Zero pracy poza tym. Krzysiek też będzie odpoczywał, a Sebastian ma naukę jazdy. Chyba dwie godziny na placu. To musi ćwiczyć, bo po mieście jeździ bardzo dobrze. Do tej pory miał cztery jazdy. Może wyjdę na dwór poszukać jesieni i zrobić kilka zdjęć? Nie wiem czy mi się będzie chciało, pogoda nieodpowiednia no i boję się dzików. Są ich u nas w okolicy całe stada. Sebastian mi wprawdzie tłumaczy, że dziki boją się ludzi i uciekają gdy tylko ludzi usłyszą ale kto je tam wie. Ja osobiście wolałabym dzika na swojej drodze nie spotkać. Chyba bym zawału dostała ze strachu gdyby mi się taka przygoda przytrafiła. Ludzie u mnie są na dziki strasznie zawzięci. Nawet zbierali podpisy w sprawie odstrzału. Nie podpisałam oczywiście. Uważam, że skoro je natura stworzyła to mają prawo do życia. To, że ja jestem tchórzem i boję się do lasu chodzić to wyłącznie mój problem, bo one nikomu nic złego nie zrobiły...

Co poza tym? Chyba pooglądam Wild i może posłucham muzyki..


15 października 2016 , Komentarze (14)

Wstałam dziś okropnie późno, bo po 10 i to z trudem. Nic mi się robić nie chce oprócz wróżenia i działania w pracowni. Niestety będę musiała. Muszę pisać dziś teksty na portalu z pożyczkami, bo od trzech dni nic nie napisałam. Muszę wysuszyć do końca zioła. Tym razem rozmaryn. Powinnam zrobić pranie i coś posprzątać. Myślę o toaletce. Powinnam też zerwać owoce jałowca, bo w końcu oblecą. Dziś jest dobry czas na pracę zwłaszcza na pisanie. Będzie w domu spokój i cisza, ponieważ Krzysiek idzie po południu do pracy. Wróci pewnie zmęczony koło 10 wieczorem. W soboty ma zawsze najwięcej pracy.
Sebastian idzie dziś po południu na ryby. Ciekawe ile złapie. Ostatnio złapał szczupaka i sandacza. Całkiem spore i kilka mniejszych płotek. Uwielbiam ryby i żałuję, że mnie tam teraz u niego nie ma. Zjadłabym taką na masełku albo kotlet rybny. Wczoraj Sebastian był na grzybach. Niestety nic już nie znalazł.

Ja wczoraj miałam trochę pracy z portretem numerologicznym. Kończyłam też zawieszkę i zrobiłam bombkę. Napisałam haiku.

brzoza w ogrodzie

sterta liści na ścieżce

zwabiła jeża

brzoza pod lasem

między złotymi liśćmi

pyszczek wiewiórki

brzoza na łące

w stercie liści przy pniu

porzucony kot

14 października 2016 , Komentarze (10)

Dziś spałam do oporu, bo nie nastawiłam budzika. Chciałam odespać i to mi się udało. Dzisiaj będę pracować, ale jeszcze na pół gwizdka chyba. To znaczy, że będę wróżyć i pisać ale pisać tylko wtedy gdy trafi się jakieś pilne, dobrze płatne zlecenie. Redakcję portalu z pożyczkami przełożę sobie może na sobotę. Wtedy się zmobilizuję.

Wczoraj po południu trochę spałam, a później działałam w pracowni. Zaczęłam robić zawieszkę. Tym razem wykorzystałam papier ryżowy. Zauroczyły mnie te papiery i trochę ich kupiłam. Wystarczy na kilka lat jak sądzę...

Po południu planuję działać w pracowni. Muszę też koniecznie wysuszyć rozmaryn. Miałam dalej robić porządki, ale mi się nie bardzo chce. Może coś zrobię dopiero jutro. Dzisiejszy dzień jeszcze chcę potraktować ulgowo.

Jak się okazało Krzysiek zupełnie nieźle sobie radzi beze mnie. Twierdzi, że był nawet zadowolony, że mnie nie było, bo nikt mu za uszami nie truł. Cały czas słuchał radia i oglądał telewizję. Ja na to nie pozwalam oczywiście. Skoro tak to może warto by było poszukać warsztatu 2 dniowego? Mam na taki ochotę, ale on się nie zgadza. Ciekawe czemu skoro mu tak dobrze gdy jest sam?


A na koniec haiku oraz zdjęcie oddające to o czym ostatnio myślę. Ach ten Sebastian...

deszcz od wieczora

w kałuży pod brzozą

żółto od liści


Brzoza w deszczu

żółte liście spadają

jeden za drugim


brzoza przy brzozie

ścieżka przez zagajnik

złota od liści


13 października 2016 , Komentarze (4)

No i już jestem z powrotem. Wróciłam tuż po 11 oczywiście z centrum taksówką, bo spacery od autobusu mnie nie nęcą. Warsztaty były ciekawe i choć jestem okropnie zmęczona i niewyspana to i tak jestem bardzo zadowolona z udziału. W przyszłym miesiącu wybieram się znowu. Może jakiś warsztat interesujący dla mnie w stosunkowo bliskiej odległości znajdę. Kusi mnie coś w stylu spotkania kobiet. Może coś związanego z energią seksualną, kobiecą mocą czy boginiami.

Dziś pracować nie mam zamiaru. Muszę odespać i odpocząć. Może zacznę robić bombkę albo zawieszkę. Może zrobię zakupy. Mam kupić perełki w płynie do decoupage i może jakieś serwetki albo papier z ptakami. Potrzebne mi to do wyrobu dalszych bombek. Powinnam też zrobić zakupy w sklepie ze zdrową żywnością, bo już mi się wszelkie kasze, ryże i produkty sojowe kończą. Może też kupię soję, soczewicę, ciecierzycę i przyprawy ziołowe. Mam zamiar też kupić książkę z kartami do wróżenia. Karty te poznałam na kursie vedic art kilka lat temu. Są bardzo fajne. Dają konkretne odpowiedzi i pomagają w pracy z energią kobiecą. Już dawno je miałam kupić ale jakoś tak mi schodziło.

12 października 2016 , Komentarze (8)

Dziś wstałam przed 9. Wcześnie i to mnie martwi, bo całą noc nie zamierzam spać.Ostatnio budziki mnie nie budzą. Po prostu one dzwonią a ja śpię dalej. Jutro muszę wstać o 5, bo mam rano autobus powrotny z warsztatów. Nie mogę zaspać. Czeka mnie więc bezsenna noc. Mam zamiar się uczyć i czytać. Muszę jakoś wytrzymać i nie usnąć. Jak zaśpię nie będę miała czym wrócić. Krzysiek by mnie chyba zamordował gdyby tak się stało i o następnych warsztatach mogłabym zapomnieć.

Wczoraj miałam aktywny dzień. Skończyłam horoskop, wróżyłam, pisałam teksty na portalu z pożyczkami, wysuszyłam oregano. Później zrobiłam zawieszkę i spakowałam się. Dzień minął nie wiadomo kiedy.

Krzysiek wrócił z pracy późno, bo został znowu oddelegowany do pracy w inne miejsce. Daleko, ale go dowożą. Klnie na czym świat stoi. On nie znosi zmian i strasznie się nimi denerwuje.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.