CZEŚĆ
Poniedziałek, 20:45, pierwszy dzień pracy po majówce. Siedzę wygodnie na kanapie, z pilotem w ręku, psem na kolanach, oglądając marne seriale w telewizji. Siedzę, odpoczywam i zapijam herbatą pyszną kolację, gdy do mojego pokoju wpada sąsiadka krzycząc donośnie: pomocy, pomocy, musisz mi pomóc!! Pies jak leżał tak odskoczył zahaczając przy okazji o moją rękę trzymającą kubek z gorącym płynem. Tym sposobem mogłabym podejść i przybić piątkę, żółwika, wężyka sąsiadce gdyż i ja pomocy potrzebowałam. No ale gość ważniejszy więc szybko ogarniam się i pytam:
- o co chodzi?
Myśląc sobie: niech to będzie coś ważnego bo straciłam herbatę, mam mokrą bluzkę i trochę piecze!!! Sąsiadka usiadła obok, wzięła dwa głębokie wdechy i po chwili wydusiła dwa złowieszcze słowa: muszę schudnąć
Odpowiadam, a przynajmniej coś w tym stylu tłumacząc zasady zdrowego odżywiania. Przez chwilę czuję się jak Chodakowska, Shaun T., Mel B. w jednym zagrzewając do walki, aktywności fizycznej i lepszego życia. DIETA MOC FITNESS SPORT.
MOŻESZ POTRAFISZ DASZ RADĘ.
Przejdziemy przez to razem, a efekty będą nieziemskie!!! TAAAAAAK, są chęci, energia i gotowość do działania!!! Ruszamyyyyyy juuuuuuuuuuuuuuuuuż...... wtem z kuchni słychać głos:
- usmażyłam naleśniki, chodźcie zjeść.
Rozbiegane oczy, pytające spojrzenie, niepewne pytanie:
- mogę?
- a jadła pani kolację...?
- i to podwójną!
- więc pani wybór, naleśniki, albo dieta
IDZIECIEEEE? Z SEREM! ZAPRASZAM! głos z kuchni nadal nawołuje.
- dziękuję, jestem na diecie- odpiera atak sąsiadka... po chwili dodając... - albo zjem jednego! A od jutra ruszamy z odchudzaniem!
ZNAMY DIETY OD JUTRA ):
A ja wczoraj nie zjadłam, za to dzisiaj na śniadanie naleśniki smakowały lepiej!
PA! :) :*