Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 37 lat |
Miejscowość | Warszawa |
Wzrost | 167 cm |
Masa ciała | 80.00 kg |
Cel | 56.00 kg |
BMI | 26.00 |
Stan cywilny | W związku partnerskim |
Wykształcenie | Niepełne wyższe |
Aktywność zawodowa | Praca biurowa |
Dzieci | Nie |
Opis użytkownika
Pragnę znów czuć się śliczną i wartościową osobą.
Jaka jestem? Zagubiona, haotyczna, roztargniona. Moja dusza krzyczy, i choć ja słyszę jej wołanie o pomoc, nic a nic nie robię. Moja "walka" z tłuszczem zaczyna się tak:
1. pełen zapał, kilka godzin obmyślania "super planu", wycinania ćwiczeń, przyklejania kartek gdzie się da.
2. wstaję pełna zapału, jem pożywne śniadanie, robię coś w ciągu dnia, oczywiście ciężko jest zjeść 5x dziennie.
3. wieczorem czuję że to bez sensu i zaczynam planować nowy dzień..:( .............................
a dla ścisłości- do pkt 3. dodajmy jeszcze obżeranie się o 21-22, i następnie ogromne wyrzuty sumienia.
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
ehhh, szkoda słów.....3 w dół, 5 do przodu. Głodówki, diety niełączenia. Wszystko zawsze działa....tylko ze mną jest coś nie tak :(
Zacznę od początku:
do 13 roku życia byłam pulchna " delikatnie mówiąc", pierwsze odchudzanie wspólnie z koleżanką( 2 tyg głównie na marchewkach :)
lat 15- z 59 na 53 -cały miesiąc na basenie ( 1 kanapka, jabłko, marchew, dużo ruchu)
Do studniówki 62 kg( ja naprawdę wówczas czułam się gruba...teraz wiele bym dała za taką wagę )
Rok Później- 65-67
21 lat Astma+sterydy+praca w restauracji=76 ;(
W ubiegłym roku rzuciłam sterydy i pracę automatycznie zeszłam na 72,
W sierpniu atak wyrostka -schudłam do 65 :D ...niestety przytyłam do 72 i..........tak znalazłam się na tym portalu.
dla mnie stres=objadanie, romantyczne wieczory=objadanie, chipsy, czekolada i tak w koło.
Nie potrafię już tak, nie chcę. Wiem, że jestem słaba, wiem że zawsze mówię ze schudnę a po 2 dniach objadam się, wiem też że miałam bulimię.Teraz już umiem przyznać się przed sobą do tego, że jestem leniwa. Bardzo chciałabym wierzyć, że logując się tutaj zyskam coś więcej niż kolejne rozczarowanie.
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki.