Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 31 lat |
Miejscowość | Płock |
Wzrost | 164 cm |
Masa ciała | 91.80 kg |
Cel | 70.00 kg |
BMI | 34.13 |
Stan cywilny | |
Wykształcenie | Niepełne wyższe |
Aktywność zawodowa | Uczeń/student |
Dzieci | Nie |
Opis użytkownika
Jestem studentką III roku prawa. Interesuję się literaturą (biografie, obyczajowe, fantasy), filmem (fantasy, katastroficzny, post-apokaliptyczny, thriller, horror, przyrodniczy), dobroczynnością i pomocą innym, prawem cywilnym i prawami człowieka, wystrojem wnętrz, dietetyką i ciekawostkami zdrowotnymi oraz zwierzętami. Jestem właścicielką dwóch kocurów: Pana Kota i Diesela :) Do odchudzania skłonił mnie przede wszystkim mój wygląd, słaba kondycja oraz to, że w rodzinie jest sporo przypadków nadwagi. Nie chcę się temu poddać i walczyć o ładną sylwetkę sprzed kliku lat...
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Przez okres studiów dużo przytyłam. Nieregularne godziny zajęć, dużo nauki, byle jakie jedzenie (głównie pizze, zapiekanki, jedzenie na wynos, zupki chińskie), stres i brak ruchu sprawiły, że z 57 kg zrobiło się w niespełna trzy lata aż 71 kg! W końcu postanowiłam się wziąć za siebie. Rok wcześniej próbowałam różnych "szybkich" diet. Oczywiście hasła "3 kg w 3 dni" jak najbardziej skłaniały mnie do ich próbowania. Najbardziej szkodliwa była dla mnie 3-dniowa dieta bananowa (przez 3 dni pod rząd miałam zjeść 3 banany i 3 szklanki mleka na dzień). Po pierwszym dniu takiej diety mój organizm się zbuntował i wszystko zwróciłam. Cały czas miałam wahania wagi: 1 kg w tył, 1,5 kg do przodu. I tak cały czas. Stwierdziłam: "Jak nie dietą, to może ruchem coś zdziałam". Wyszukiwałam w internecie filmiki 10-minutowe i je robiłam, codziennie coś innego. Niestety, mój słomiany zapał sprawiał, że po 4-5 dniach rezygnowałam z ćwiczeń, nie widząc poprawy w wadze. Próbowałam również różnych tabletek na odchudzanie: DetoCell, Asystor Slim (musiałam wyrzucić po 2 dniach całe opakowanie - uczulenie na algi), Linea 20+, błonnik ananasowy, spirulina, chrom... Sporo tego było, jednak efekty były słabe - najwyżej schodził 1-2 kg wody, reszta się "nie ruszyła". W końcu postanowiłam zaryzykować i wykupić dietę Vitalii. Może nie chudnę w zastraszającym tempie, ale czuję się lepiej na takiej diecie - co więcej, mam nawet ochotę przejść się do sklepu "dalej", wejść raz na jakiś czas po schodach, a nie jechać windą (mieszkam na 5. piętrze), a nawet poćwiczyć sama z siebie, a nie z przymusu. A co najważniejsze: uczę się, jak jeść; poznaję zasady prawidłowego odżywiania się, jem 5 posiłków dziennie (wcześniej były 2-3 posiłki, ale obfite) i jem smacznie. Aż się zdziwiłam, że dieta może być smaczna i nieuciążliwa :)