Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 39 lat |
Miejscowość | Poznań |
Wzrost | 165 cm |
Masa ciała | 103.90 kg |
Cel | 57.00 kg |
BMI | 38.16 |
Stan cywilny | Panna |
Wykształcenie | Niepełne wyższe |
Aktywność zawodowa | Uczeń/student |
Dzieci | Nie |
Opis użytkownika
Życie. Mam w nim tylko jeden, jedyny, podstawowy problem - zbyt wiele zbędnych kilogramów. Uważam, że stanowią one przyczynę większości moich niepowodzeń miłosnych. No bo umówmy się, kto chciałby ważącą prawie 100 kg grubaskę? Jestem jak Bridget Jones, tylko w większej wersji.
Mogłabym teraz siedzieć i użalać się nad własnym losem, ale postanowiłam zrobić coś bardziej konstruktywnego. Jestem zmotywowana - będę ćwiczyć i zmienię nawyki żywieniowe, by pokazać wszystkim, że o Brzydkim Kaczątku to nie tylko bajka. Mam nadzieję, że obecność w tym miejscu pomoże mi w osiągnięciu sukcesu.
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
W zeszłym roku (2011) udało mi się zmniejszyć wagę do 88 kg. Trwało to trzy miesiące i było prowadzone przez dietetyczkę. Niestety później siadła mi motywacja i cały efekt diabli wzięli.
Wiem jednak, że stać mnie na to, by stawiać sobie cele i je realizować.
Na początku 2012 r. próbowałam diety oczyszczającej, w której na początku jadło się same zielone warzywa. Schudłam wtedy kilka kg, ale później nie kontynuowałam odchudzania i stracone kilogramy szybko wróciły.
Nie będę się też nigdy głodzić. To nie ma większego sensu nawet wtedy (a może zwłaszcza wtedy), gdy stosuje się pewne pseudo diety. Wiem, bo swego czasu przeszłam całą Dietę Kopenhaską. I co z tego, że straciłam 7 kg w 13 dni, gdy później przytyłam dwa razy tyle? Dodatkowo w trakcie trwania tego żywieniowego rygoru czułam się jak survivalowiec i nie mogłam doczekać końca. Podkreślę to jeszcze raz: bez sensu jest katowanie siebie w ten sposób! Zwłaszcza, że kończy się to efektem jo-jo.
Tak więc - wracam do diety rozpisanej mi przez dietetyczkę - życzcie mi powodzenia! :)