Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 59 lat, Wałbrzych

162 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 maja 2021 , Komentarze (24)


Jak widać na załączonym obrazku, waga sobie rośnie. Dawno nie widziałam na wadze mojego 64 z kawałkiem. No masakra jakaś. Nie jestem oczywiście bez winy, bo mimo że kroków jak na mnie sporo, to jednak żarcia za dużo. Żeby to jeszcze było jakieś wartościowe, ale nie. Wracają najgorsze przyzwyczajenia.

Rano owsianka z bananem, wieczorem powtórka. Może i białkowe naleśniki na obiad, ale jakieś lody bo upał, czy ciasteczko pomiędzy, bo przecież bez cukru. Ciastka bez cukru, to też tuczące węgle niestety. No i kawał ciasta z kremem mnie skusił w tym tygodniu. Skumulowało się i waga wzrosła.

Mam wrażenie, że odkąd odeszłam od IF wszystko się poszło walić. Wrócił apetyt, wróciły pokusy. Niby narzekałam, że IF guzik daje, ale jak przestałam jeść w oknie, to się rozjechało i ciągle szukam, co by tu zjeść.

Trzeba to zatrzymać, ale kompletnie nie mam chwilowo na tyle silnej woli, żeby się ogarnąć.

Zewsząd/yt/ dochodzą informacje, że węgle to zło, że keto to wybawienie. A ja nie lubię tłusto, kocham węgle i moje poranne owsianki z bananem, których za chiny ludowe nie zamienię na jajecznicę na boczku z parówkami.

Najlepsza dieta, to ta bez wykluczeń, moim zdaniem. No nic to- nowy tydzień, nowe możliwości, samo się nie zrobi. Pomarudziłam :)

Na poprawę nastroju migawki z działki, bo i moje tulipany wreszcie zakwitły. Muszę jeszcze dopracować mój kwiatowy kawałek ziemi, bo nie wiem co kwiat, co chwast i mało coś w nim kwitnie póki co. Ale chyba nie powinnam marudzić, bo to dopiero maj. Ach, ta niecierpliwość :)

9 maja 2021 , Komentarze (18)


Ostatni tydzień to próba powrotu do IF, ale nie wyszło. Zacięcie gdzieś uleciało. Waga się kręci wokół tych samych wskazań i nie potrafię się ogarnąć, mimo że w zasadzie dietę trzymam.

Mimo niespecjalnej pogody uskuteczniałam spacery, żeby spalać kalorie, których nie liczę przygotowując posiłki. W zasadzie jem w kółko to samo, to nie ma potrzeby liczyć. Picie wody się poprawiło, dzięki Asi wyzwaniu. Przystąpiłam jeszcze do dwóch dotyczących spacerów. Muszę mieć jakiś bat nad głową :), żeby była motywacja.

Dziś niedziela na działce :) Poszliśmy z mężem już po dziewiątej bo roboty od groma. W ramach obiadu oczywiście grill, czyli karkówka, kaszanka i inne takie

Dieta dziś poszła w zapomnienie i nawet wpadło kilka ciastek Hit, bo jak to do kawki na działce bez ciasteczka. Po porządnej dawce ruchu się należy. Zdźwigałam się dziś okrutnie, bo musiałam popodlewać co posiałam, a konewka z wodą, to 10kg. Dobrze, że w domu z pomocą przyszło urządzenie do masażu, bo kręgosłup wołał o pomoc.

Dawno tak aktywnie nie spędziłam niedzieli. Wróciliśmy do domu dopiero o 18stej. Zmęczona jestem jak diabli, bo w dzień nie było drzemki , według zegarka spaliłam 640kcal i chyba dziś sobie zapodam naleśniki na kolację bo świeże powietrze potęguje u mnie głód. Wypiłam dziś prawdopodobnie więcej niż norma, bo po grillu suszy mnie jak po śledziach :)

Pewnie będzie więcej takich niedziel, choć już nie tak morderczych w pracę, ale działkowych na pewno. Oby pogoda była łaskawa.

2 maja 2021 , Komentarze (13)

Miałam dziś mój comiesięczny słodki dzień. Objadłam się do porzygu wszystkomającym ciastem. Krem karpatka, bita śmietana i masa krówka, mniam :)

W kwietniu się nie odchudzałam tylko byłam jakby na stabilizacji, która poskutkowała kilogramowym wzrostem wagi, wiec maj musi być z czystą michą. Priorytetem jest utrzymanie wagi poniżej 65kg. Jest lekko więcej. Wypadałoby po dzisiejszym obżarstwie i wczorajszej pizzy :) zrobić choć post przerywany przez parę dni, ale nie wiem czy uda mi się znów wejść na ten poziom. Może by wrócić do tabelki?

Majowy weekend okazał się porażką, bo i zimno i deszczowo, więc działkę tylko odwiedziliśmy, zamiast grilować i pracować. Dalej mam nieprzygotowaną ziemię pod siew, bo mąż nie ma kiedy skopać. Zamrażalnik pełny grillowych rarytasów, czeka na lepszą pogodę.

25 kwietnia 2021 , Komentarze (14)

Dietę zasadniczo trzymam, ale bez deficytu, więc chudnięcia brak. Zrezygnowałam z IF, bo jakoś większych efektów nie było, poza początkiem, a czułam chęć wieczorem na zjedzenie czegoś. No i poranna kawa bez mleka psuła mi trochę ten najprzyjemniejszy moment dnia. Waga generalnie stoi, więc nie jest źle. Codziennie pozwalam sobie na dukanowe naleśniki z bezcukrowym dżemem i moje uwielbiane banany. Słodyczy klasycznie nie tykam, choć zaplanowałam na majowy weekend bombę kaloryczną w postaci wszystkomającego banattofee. No i karkówkę z grilla o ile pogoda dopisze. To będzie akurat miesiąc od poprzedniej rozpusty, należy się ;)

Działkę dopieszczam kiedy tylko nie pada, więc dodatkowy ruch, poza codziennymi krokami jest. Kupiłam zwisające truskawki i poziomki, zwane czasem pnącymi.

Ciekawa jestem jak to się rozrośnie i obrodzi. Poza tym krzaczków truskawek mam koło dwustu :) no i multum malin. Porzeczki, agrest, czereśnie i śliwki. Pewnie jeszcze coś, o czym nawet nie wiem ;) Podziękowania dla poprzednich właścicieli. Jak to wszystko obrodzi to owoców się objem po kokardy. Wczoraj ściółkowałam korą pod malinami, ale trzeba dziś jeszcze podjechać do Obi i dokupić, bo mi kory zabrakło. Ziemia prawie przygotowana pod wysiewy. Czekam tylko aż przymrozki się skończą i będzie się siało/działo :)

Mam problem z moim psem, bo działkę traktuje jak dom i nie załatwia się tam. Cierpi z tego powodu i marudzi i trzeba go z działki wyprowadzać na spacer poza, no masakra jakaś. Myślałam, że będzie miał fajny wybieg, zainwestowałam w ogrodzenie, a tu klops.

16 kwietnia 2021 , Komentarze (18)

Od czasu świat, nie potrafię się ogarnąć. Niby dieta trwa, ale bez przekonania. Nie ćwiczę, nie pedałuje na rowerku, nie pije wody, nie prowadzę tabelki. Masakra. Waga się waha miedzy 64-65, więc jem tyle, żeby nie tyć. Dobre i to. Poprzedni weekend był ciepły, więc prawie cały czas pracowaliśmy na działce- ruchu po kokardy. Kroki udaje mi się utrzymywać na przyzwoitym poziomie, bo jednak codziennie na zakupy piechotą.

Mam ostatnio fazę na banany. Zwykle przygotowuje sobie wieczorem śniadanie, czyli niezmienną owsiankę z bananem i te banany tak pachną… nie potrafię się oprzeć i zawsze dwa-trzy zjem. Post przerywany w związku z tym jakiś taki niemrawy, bo okno żywieniowe mi się wydłuża do 10 godzin. To chyba ciąg za słodkim, którego nie jem, a czuje że nadciąga niechybnie comiesięczny dzień cukrowy. Tęsknie patrzę na ciasta w sklepach i ostatkiem silnej woli powstrzymuje się, żeby nie kupić. Wypadałoby wytrzymać do maja, ale nie wiem czy dam radę. Lecę na rezerwie.

I jeszcze ta zniechęcająca pogoda. Kto to słyszał, żeby była zima w kwietniu. Miałam poprzesadzać domowe kwiatki, ale mi się nie chce. Musze przepikować pomidory i paprykę, ale chęci też jakoś brak. Niechże już zaświeci choć słońce, to ożyję.

5 kwietnia 2021 , Komentarze (19)

Odpuściłam totalnie wszystko w te święta. I dietę i ruch i okno żywieniowe i picie wody. Jak do tej pory robiłam sobie raz w miesiącu słodki dzień, tak tu mi się zrobiły trzy. Już w sobotę zaczęłam grzeszyć od pizzy na obiad, wieczorem ciacho, bo trzeba spróbować. Niedziela na słodko od rana, poniedziałek to samo. No pyszne to ciacho mi wyszło i nie mogłam się pohamować:) Nie piekłam, znalazłam na yt, takie na herbatnikach, mające wszystko czego potrzebowałam. I banany i krem karpatka i krówka i bita śmietana. Full wypas :) banatoffee  Tyle dobrego w jednym cieście :) Trochę co prawda je odchudziłam, ale kalorii to miało i tak dużo za dużo. Herbatniki były pełnoziarniste, krem karpatka bez masła i śmietana z torebki, a nie kremówka. Za to kupny sernik był całkiem normalny, nie odchudzony. Pycha.

Rozpusta trwała do dzisiejszego popołudnia, kiedy to nic nierobienie zaczęło mi bokiem wychodzić. Popedałowałam na rowerku, poćwiczyłam z EvaFitness i zaczęłam okno żywieniowe już przed szesnastą. Wody ponad 1,5 litra. Jest dobrze.

Jako, że dużo siedziałam w necie, doszukałam się kuracji oczyszczającej jelita i mam zamiar spróbować. kuracja siemionowej Poza tym wyczytałam, że mogę mieć pasożyty, więc tu też jakaś mikstura by się przydała. Taki system naprawczy, poświąteczny :) bo wiadomo, że waga wzrosła, a część to zawartość jelit.

Jutro zatem ruszam od rana poczynić stosowne zakupy.

2 kwietnia 2021 , Komentarze (15)


Najwyższa pora na podsumowanie marca. Waga spadła o 2,7 kg. Dieta nadal trwa, okno żywieniowe wychodzi mi po ponad 15h i jakoś pomału leci. Aktywność domowa ostatnio szwankuje, ale za to więcej ruchu na działce. Żeby do niej w ogóle dojść to już jest ładnie kroków nadreptane, a czasem chodzę po dwa razy.

Mąż siedzi na zwolnieniu, więc prawie całe te trzy ciepłe dni spędzał na działce, ja mu donosiłam obiad czy kawę i coś tam podłubałam, żeby nie było , że nic nie robię ;) Ciężko mi przez chory kręgosłup, mało sprawne stawy i dźwiganie, czy kucanie nie wchodzi w grę. Ale powalczyłam z pokrzywami w malinach, posadziłam bób i stokrotki. Przygotowałam podłoże pod winogron i inne takie drobne prace. Zaliczyliśmy pierwszego, tegorocznego, działkowego grila  :) Szkoda, że już pogoda się skiepściła i robota stanie. Może właściwie dzięki temu znajdę wreszcie czas, żeby poprzesadzać domowe roślinki. Kupa roboty, bo uzbierałam ich prawie 30 sztuk. Gdyby nie kot, który wszystko co przypomina trawę, zjada, to kupiłabym jeszcze :) Oko cieszą rosnące rozsady na parapecie. Truskawki, poziomki, pomidory, papryka i rabarbar. I frezje, które uwielbiam, postanowiłam sobie wyhodować- ładnie rosną. I wyczytałam, że milin amerykański pięknie zdobi ogród tworząc wielki rozłożysty krzew, więc posiałam w domu i wschodzi. Jeden chciałabym zostawić na balkonie. Ciekawe wyzwanie. W planach zakup i sadzenie żywopłotu, żeby mi sąsiedzi nie patrzyli jak griluję czy się opalam :)

Ostatnio robiłam przegląd szafy, bo niby wiosna i jak się okazało sporo rzeczy zrobiło się za dużych. Raczej wole luźne ubrania, ale w niektórych wyglądam jak ze starszej siostry. Nogawki spodni za luźne w udach, na brzuchu sie marszczy, bez paska spadają, okropnie to wygląda. Trochę mnie to śmieszy, trochę złości. Czyżby znów mnie czekały ubraniowe zakupy?

Dla tych co celebrują Święta - Zdrowych i Wesołych…

26 marca 2021 , Komentarze (13)


Ten tydzień bez spadku na wadze, ale do wtorku trzymało mnie mega osłabienie. Na szczęście wszystko wróciło już do normy. Wrócił apetyt i zapał i siły. Tylko z czasem krucho, bo sezon działkowy rozpoczęty i z mojego klasycznego rozkładu dnia nici. Posiłki raczej byle jakie, bo na szybko. Już nie ma poobiednich drzemek, jest w to miejsce działkowa aktywność. Trochę ma to ujemny wpływ na spadki wagi, mimo sporej aktywności, bo jak się nie wyspie, to waga nie spada. A noce też mam niespecjalnie ze zdrowym snem, więc trochę kiszka. Ale nic to, Kurtka luźna, spodnie luźne, jest dobrze :)

Dziś było tak cieplutko, że pracowałam na działce w krótkim rękawku. Jutro planowaliśmy grila, ale pogoda chyba nie dopisze. W planach postawienie ogrodzenia, żeby pies mógł swobodnie hasać. I powinnam posadzić już bób i przenieść tuje z balkonu.

19 marca 2021 , Komentarze (25)

Dopiero kiedy waga zeszła poniżej 65kg, udało mi się pożegnać nadwagę.  

Pięknie wygląda teraz awatar :).

Ja niestety nie czuje się aż tak wylaszczona, ale nic to. I tak czuje się ze swoim ciałem i wagą dobrze. Działamy jednak dalej, bo nie zaszkodzi jeszcze troszkę schudnąć, do 62kg.

Czuje się ostatnio mega osłabiona, bez chęci na cokolwiek. Nadal brak apetytu i nie czuje głodu. Mam wrażenie, że jestem coraz słabsza i lecę na oparach. Nic mi się nie chce, na nic nie mam siły.  Według psychiatry , dwa tygodnie o niczym złym nie świadczą, ale kazała obserwować i za kolejne dwa, jeśli nie będzie zmian na lepsze, skonsultować się z internistą lub z nią, jeśli się uda dostać.

Mam nadzieje, że to tylko przesilenie wiosenne.

Gdzieś mi na forum mignął preparat o nazwie Triphala i ma pomagać ponoć na problemy kibelkowe, ale i na wszystko inne. Przetestuję. Póki co, czekam na dostawę.

Według info z neta: ”… składniki odżywią wszystkie komórki naszego ciała, dzięki czemu możemy liczyć na poprawę jakości zdrowia zarówno psychicznego, jak i fizycznego….działanie wspierające układ odpornościowy…wspiera pracę serca, wątroby oraz płuc. Pozytywnie wpłynie ona na wsparcie dla utrzymania prawidłowego poziomi glukozy we krwi oraz cholesterolu frakcji HDL…pozytywny wpływ na proces oczyszczania i odżywiania układu trawiennego. Poleca się ją przede wszystkim osobom, które chcą wesprzeć usuwanie zbędnych tłuszczów oraz toksyn z organizmu. Mieszkankę można zastosować można jako preparat przeczyszczający oraz usprawniający funkcjonowanie układu wydalniczego…”

Pogoda masakra, zima na całego, a my z mężem się nie możemy doczekać prac na działce. Kupiliśmy ogrodzenie, dziś furtkę, narzędzia, regał i nawet stół ogrodowy :) Na oknie wysiane truskawki i poziomki zaczynają wschodzić. Pomidory i papryka też lada moment, i moje ukochane frezje powschodziły. Zimo, a kysz.

12 marca 2021 , Komentarze (26)

Nareszcie sfinalizowałam zakup działki i jest oficjalnie moja :) Szkoda, że zapowiadają jeszcze mrozy, ale i tak do ogarnięcia najpierw ogrodzenie i uprzątnięcie terenu po zimie. Właściwie to zakupy w pierwszej kolejności, bo kupić musze wszystko. I grabie i konewkę i drzewka. krzaczki, sadzonki. Zgłębiam tajniki wiedzy na grupach FB i innych portalach. Nie ogarniam, tyle tego jest. Wyjdzie w praniu:)

Dietowo, jak widać jest tygodniowy spadek o 600g. Słodka uczta była we wtorek i się nie odbiła na odchudzaniu, a słodkiego było dużo. Szczegóły pominę :)

Nie czuje głodu, nie mam apetytu i jem bo trzeba. Chcica na słodkie zniknęła, więc pewnie kolejna słodka uczta dopiero w święta. Nawet sobie odpuszczę urodzinowy tort, bo po co, jak nie ciągnie na słodkie. Kupiłam kilogram masła orzechowego i sobie pozwalam na kilka łyżeczek dziennie. Wcześniejszy szał, kiedy to pochłaniałam słoik w jeden dzień, też się gdzieś zapodział. Jest dobrze, mam umiar, całkiem jak nie ja. Może to oznaki wiosny, kiedy organizm nie musi się opatulać tłuszczykiem :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.