Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poki oddycham - walcze!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20292
Komentarzy: 167
Założony: 27 lipca 2008
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mery1988

kobieta, 36 lat,

168 cm, 79.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Witam Was dziewczyny! Idzie mi swietnie. Jem zdrowo, staram sie wrzucac do swojej diety jak najwiecej owocow, jem weglowodany ale staram sie tylko te zdrowe, wartosciowe i pelnoziarniste. Biegam po 4 razy w tygodniu (wczesniej nie mialam w ogole aktywnosci fizycznej przez ostatnie 1,5 roku). Generalnie zmieniam styl zycia i czuje sie z tym swietnie. Endorfiny robia swoje a ja chodze usmiechnieta i wcale nie zmeczona. I CO? W zeszlym tygodniu waga sobie konsekwentnie spadala codziennie po 10-20 dag(dodam, ze mam uzaleznienie stawania na wage codzienie rano)i juz 2-3 dni temu dotykala rownego 75.00 wiec pomyslalam ze ten tydzien bedzie juz 74 z przodu i tak malymi kroczkami zajde do 70tki! A tu KICHA. Staje rano na wage a tu 76.00 od nowa. Co jest? Za malo sie staram? Nie przywiazuje moze wystarczajacej uwagi do tego co jem, ale myslalam, ze bieganie i aktywnosc fizyczna pomaga mi zrzucac:( Jestem zalamana chcialam do 10 maja osiagnac 70 kg, czas biegnie, szanse maleja a ja TYJE?:(

1 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Troszke mnie nie bylo! W calej mojej walce o wymarzona wage maialam lekka ponad tygodniowa przerwe. Wciaz utrzymuje sie na tym samym poziomie co 3 tygodnie temu i waga waha sie miedzy 76 a 75 kilogramow. Czasu mam jakos malo, zeby tu wchodzic. Oczywiscie silna wola to moja pieta Achillesowa wiec trzymanie sie planu diety Vitalii kij strzelil juz dawno. Nie oznacza to, ze nie jem zdrowo i sie nie pilnuje. Po prostu po raz kolejny potwierdza sie, ze systematyczne jedzenie tego co mi komputer kaze nie jest dla mnie. Ale ale! Do maja chcialam wazyc 68 kg. Co prawda bylby to cud ale wciaz mam spore szanse na 70! 6 kg bedzie duza zmiana. W zwiazku z tym wczoraj rozpoczelam wyzwanie! Stane sie biegaczka! Poczytalam dokladnie na stronach dla poczatkujacych biegaczy jak nalezy zaczac. Otoz, wybralam trening 6 tygodniowy w ktorym doprowadzic mamy sie do mozlwosci przebiegania 30 min bez przerwy. A wiec: 1szy tydzien to 30 sekund biegu(truchtu)i 4,5 minuty szybkiego marszu na przemiennie 6 razy - co da nam 30 minut. Kolejne tygodnie zwiekszamy dawki biegania a zmniejszamy marsz, az dojdziemy do 30 minut czystego biegu w ostatnim tygodniu. Wszystkie treningi poprzedza 10 minutowa rozgrzewka w postaci marszu z rozgrzewaniem stawow, a konczy 15 minutowy set cwiczen rozciagajacych i ogolnych. Wczoraj mimo starch adidasow zaczelam od razu wskakujac na 2gi tydzien gdzie biegniemy minute. Jutro kolejny trening a dzis po pracy zamierzam kupic nowe buty do biegania. Skoro samym odchudzaniem nie idzie, to bieganiem zwale kilogramy! Amen:)

26 lutego 2014 , Komentarze (2)

Pora cos napisać. Moge powiedziec spokojnie ze jak na razie dieta mi idzie. Około 80% posiłków przygotowuje wg diety. Pozostałe 20 to rzeczy ktore czasami sama sobie zamieniam badz opuszczam choc nie jest to dobre. Tak np dzisiaj jestem w wielkim pośpiechu i w zasadzie dopiero kolacja bedzie pewnie zgodna z dieta ale zauważyłam ze lekka kolacja jest najważniejsza. 
Co do Ćwiczeń No przyznam ciezko jest. Cwiczylam do tej pory dopiero raz i wciaz usprawiedliwiam sie ilością obowiązków na głowie. 

Mimo to postęp jest, nie powinnam sie ważyć do piątku ale to moja zmora i wazę sie codziennie. Obecnie jest 66.6 wiec cos spadło. Rano brzuszek jest mniejszy i płaski. 

Oby tylko tak dalej! 

21 lutego 2014 , Komentarze (2)

Wreszcie piątek sie skończył! Jestem juz po pracy w domu. Z kolacji zaplanowanej przez Vitalie lekkie nici bo okazało sie ze z brukuly wypelzną mi ogromy ślimak!!! Tak wiec przepis na sałatkę z makaronem brokulem i tuńczykiem jest Zamiennie była kukurydza. Wyszła pyszna sałatka do ktorej dodałam nieco koperku jogurtu i cebulki. Nawet mój Maz sie skusił :) 


Teraz  sprobuje jeszcze troszkę poćwiczyć choćby z 20 min na początek :) 

Dzien uważam za udany :)

21 lutego 2014 , Komentarze (5)

Wybiła 12 pora lunchu! A wiec mam wczoraj przygotowany pyszny makaron razowy ze szpinakiem i pomidorem! Niebo w gębie a nawet piekło bo troszkę za duzo pieprzu dałam :) do przepisu z diety dorzuciłam kilka orzeszków pini ktore miałam. Oto co wyszło: (wybaczcie pudełkowa formę ale jestem w pracy) 

21 lutego 2014 , Komentarze (3)

Zastanawiacie sie czasami jak ważna w drodze do sukcesu jest motywacja?  W moim przypadku przy tak słabej woli jest to bardzo ważne. Cieszy mnie bardzo, że mam Was! Te pare osób, ktore mimo ze nie musza to tutaj zaglądają i piszą miłe komentarze, dają wsparcie. Mimo iz dopiero zaczynam to juz Wam dziękuje! Dołączyłam do grupy wsparcia- bo zaoferowała mi to Vitalia wiec dlaczego by nie? Niestety moja grupa jeszcze sie nie uaktywniło wiec nie ma z kim sie wspierać. Moze dziewczyny cos napisza. 
W grupie sa wyzwania i postanowienia nowych nawyków. Podjęłam po 1 z nich. Nawyk- picie dużej il wody dziennie a wyzwanie - 30000 kalorii do spalenia w miesiąc. 
Dam rade! 

Wczoraj zrobiłam wszystkie zakupy z listy na 3 dni. £20 poszło. Nic jednak nie ma za darmo! 
Wstałam z bardzo pozytywnym nastawieniem. Przygotowanie śniadania było bardzo przyjemne! Omlet na jogurcie z owocami pyszny - same zobaczcie:

 

20 lutego 2014 , Komentarze (11)

Moja dieta juz przyszła!!! 
Jestem wniebowzięta i nie moge doczekac sie jutra. Wszystko zdaje sie byc takie proste ale wiem ze tak nie bedzie. 
Mam jednak sporo nadziei a przepisy na makarony ze szpinakiem i omlet to cos co i tak uwielbiam wiec wydaje sie byc ok! 

Ktos jeszcze zaczyna jutro ze mna? 

19 lutego 2014 , Komentarze (7)

Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.

19 lutego 2014 , Komentarze (6)

Dieta przyjdzie jutro po 11. Zaczynam w piatek. Wydaje mi sie, ze to dobry plan miec te 2 dni przed na zaplanowanie siebie i wlasnej psychiki. Duze wywanie przede mna! 13 kg. Jak zjedzie pierwsze 8 i dotkne 70kg bedzie z pewnoscia widac zmiane. Musze tylko wrocic na odpowiednie tory w zyciu. Jak czytam moj pamietnik z 2012 nie wiem jak ja zylam na tej diecie south beach i jadlam tak malo? I jeszcze basen, silownia?

NIestety teraz wiem, ze bedzie ciezko, motywacje mam mniejsza.

A Wy ? Jak sie motywujecie? Co jest najlepszym sposobem?

I teraz najwazniejsza sprawa. Ruch!

Co mi proponujecie? Pracuje jak wszycy 8 godzin dziennie do tego w weekendy. Kiedy wracam do domu jest juz 17:30. Spacery i biegania po parku nie sa czyms czego chce ze wzgledu na miasto w ktorym mieszkam, wole nie wypuszczac sie sama. Do silowni, basenu mam kawalek i chodzi tez o kwestie finansowa. Ale tak sobie mysle, ze jak na winko albo slodycze sie wydaje dobrych parenascie funtow tygodniowo to mozna by zaplacic za karnet na basen! Co powiecie na plan od piatku, kiedy zaczne diete 1 raz w tygodniu zumba, raz w tygodniu basen a do tego jakies czwiczenie w domu? No wlasnie tylko jakie? Co polecacie?

 

Pomozcie ! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.