Temat: grubość nóg

wytłumaczcie mi proszę, bo nie rozumiem:
czemu wiele z Was odchudza się "dla nóg" - cała laska wygląda ok, tylko sobie wkręca, że ma grube nogi i że jeśli schudnie to one też... ;D
budowy i "masywności" nóg przecież nie zmienimy dietą
a kształtu tym bardziej odchudzanie nie ruszy - nogi się nie nie staną bardziej proste za "minus 5kg"

Chciałam jeszcze dodać, że może nie zdajecie sobie sprawy, że mężczyźni naprawdę nie zwracają uwagi na grubość ud albo wielkość "prześwitu" pomiędzy udami, który nam, kobietom wydaje się pożądany i śliczny - wg nich nogi dopiero wtedy są grube, gdy cała dziewczyna ma wyraźną nadwagę - nie ma czegoś takiego jak grube nogi u szczupłej dziewczyny.
No tak mam niestety taka budowę wiem że z nóg ja chyba nigdy nie schudne tak jakbym chiala;(
ja jestem jedna z tych,ktore gubily ostatnie kilogramy "dla nóg"-dlaczego?
-bo zawsze byly moim kompleksem
-bo nawet przy 53 kilo miałlam 36/37 cm w łydce  i nie moglam znalezc butow na zimę
-mogłam zapomniec o rurkach-jak były dobre w biodrach,w łydkach pękały w szwach a najczesciej nie wciskalam nogi w rozmiar mniejszy niz 38

I cóż-nie załuję.Jesli je się odpowiednie proporcje, odpowiednie jedzenie,można sprawic,że dysproporcja się zmniejszy-u mnie tak się stalo.Im byłam grubsza, tym różnica między górą dołem byla większa.Poza tym wolęlekko wysuszyc się u góry a móc założyc obcisłe spodnie a nie caly zycie unikac obcasow i szpilek ze względu na grubą łydę.
Nie jestem jedyna osoba, ktora stwierdzila,ze "nóżki mam tłuste", więc to nie wymysły.
Fakt,w pewnym momencie przeradziło się to w obsesję,ale wyleczylam się z tego-zaakceptowałam niedoskonałosc moich nóg, ale nie zgodziłam się zaakceptowac zbyt dużej ilosci tłszczu.Mozna dążyc do zmiany, byle nie za wszelka cene.Moje  nogi nigdy nie beda długie i proste ale mam inne atuty i tego sie trzymam.

Sturbuck - no właśnie o to chodzi, że zaakceptowałaś niedoskonałość swoich nóg. Chyba nikt nie twierdzi, że nie można nic robić by ich wygląd poprawić, ale ważne jest również by umieć znaleźć złoty środek (którego, jak sama piszesz, w pewnym momencie i u Ciebie zabrakło, bo zaczęłaś obsesyjnie dążyć do ideału, który miałaś w głowie, a którego nigdy nie udałoby Ci się osiągnąć ze względu na budowę Twojego ciała).
Jak ja bym chciała żeby moje udziska były szczuplutkie. Jak ważyłam 54 kg, to górę miałam tak kościstą, że koleżanki pytały się mnie czy nie jestem chora na anoreksję (!), a mam 166 cm wzrostu. Niestety w udach było 54 cm i za nic nie chciało zejść:(.

Ogólnie lubię moje nogi, tylko uda mam masywne:(.
Pasek wagi

cosmobella napisał(a):

zadziwiły mnie niektóre  komentarze pod zdjęciem tej dziewczyny:wg kilku dziewczyn ONA MA "GRUBE" NOGI...lol, no cholera jasna;)

No bo ma grube... Szczególnie w porównaniu do górnych partii ciała, które są u niej szczupłe.
Ja nie wiem, kto tym wszystkim małolatom powiedział że przerwa między udami ładnie wygląda. Mnie takie nogi wydają się po prostu krzywe. Nie można odchudzać się tylko "dla nóg". Razem z nogami chudnie cała reszta. A potem jest lament, że im biust zniknął.
1) "odchudzam się, by móc nosić spodnie i szpilki"... przecież własnie po to wymyślono ciemne spodnie i wysokie obcasy, żeby nogi wyglądały lepiej;)

2) fenomenem jest dla mnie, że coś, na co mężczyźni mają nalane oceniając kobiecą urodę kobietom spędza sen z powiek ;D
ja wiem, że niby odchudzamy się "dla siebie", no ale przecież chcemy się także innym podobać.
a tak szczerze - czy kiedykowielwiek widziąc jakąkolwiek szczupłą ogólnie dziewczynę (takie normalne bmi 19-25) przeszło wam przez myśl, że "ojej, fajna ale ma GRUBE nogi"??
sama bym na coś takiego nie wpadła, ale może to ja jestem dziwna ;D

3) wracając do tej dziewczyny ze zdjęcia - wg mnie ma super figurę ale gdyby zwątpiła w siebie i zaczęła "odchudzać nogi" to zostałby patyczak z masywnymi nogami - powiedzmy, że teraz ma BMI 19-19,5, to może przy 16 ("wychudzenie") pojawiłoby się trochę upragnionej szpary między udami, ale cała wyglądałaby jak śmierć z wciąż stosunkowo masywnymi nogami w stasunku do całej sylwetki.

4) zauważyłam, że szczególnie niskim dziewczynom (160 i mniej) trudno jest uzyskać upragniony prześwit. Ja go mam dopiero jak ważę 45kg przy 162

cosmobella napisał(a):

wytłumaczcie mi proszę, bo nie rozumiem:czemu wiele z Was odchudza się "dla nóg" - cała laska wygląda ok, tylko sobie wkręca, że ma grube nogi i że jeśli schudnie to one też... ;Dbudowy i "masywności" nóg przecież nie zmienimy dietąa kształtu tym bardziej odchudzanie nie ruszy - nogi się nie nie staną bardziej proste za "minus 5kg"Chciałam jeszcze dodać, że może nie zdajecie sobie sprawy, że mężczyźni naprawdę nie zwracają uwagi na grubość ud albo wielkość "prześwitu" pomiędzy udami, który nam, kobietom wydaje się pożądany i śliczny - wg nich nogi dopiero wtedy są grube, gdy cała dziewczyna ma wyraźną nadwagę - nie ma czegoś takiego jak grube nogi u szczupłej dziewczyny.


co do facetow sie zgidze:P
oni lubia takie ksztalty... nawet ja kiedys przy znajomym powiedzilam "dupa mi urosnie" a on na to ze nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, czyli rozumiem ze wedlug niego moj tylek moglby byc wiekszy a mi oczywiscie jego wielkosc przeszkadzala:P
ale, nie wiem ktora z was odchudza sie dla facetow:P ja odchudzam sie dla siebie, a z nog zeszlo mi 12 centymetrow przy -9kg mimo ze jestem gruszka... teraz  dopiero mysle o jakis cwiczeniach, ale na razie jestem na etapie myslenia:P

cosmobella napisał(a):

1) "odchudzam się, by móc nosić spodnie i szpilki"... przecież własnie po to wymyślono ciemne spodnie i wysokie obcasy, żeby nogi wyglądały lepiej;)2) fenomenem jest dla mnie, że coś, na co mężczyźni mają nalane oceniając kobiecą urodę kobietom spędza sen z powiek ;Dja wiem, że niby odchudzamy się "dla siebie", no ale przecież chcemy się także innym podobać.a tak szczerze - czy kiedykowielwiek widziąc jakąkolwiek szczupłą ogólnie dziewczynę (takie normalne bmi 19-25) przeszło wam przez myśl, że "ojej, fajna ale ma GRUBE nogi"??sama bym na coś takiego nie wpadła, ale może to ja jestem dziwna ;D3) wracając do tej dziewczyny ze zdjęcia - wg mnie ma super figurę ale gdyby zwątpiła w siebie i zaczęła "odchudzać nogi" to zostałby patyczak z masywnymi nogami - powiedzmy, że teraz ma BMI 19-19,5, to może przy 16 ("wychudzenie") pojawiłoby się trochę upragnionej szpary między udami, ale cała wyglądałaby jak śmierć z wciąż stosunkowo masywnymi nogami w stasunku do całej sylwetki.4) zauważyłam, że szczególnie niskim dziewczynom (160 i mniej) trudno jest uzyskać upragniony prześwit. Ja go mam dopiero jak ważę 45kg przy 162

Mężczyźni zwracają uwagę na nogi - i tak dla części z nich dziewczyna z pierwszego zdjęcia będzie miała nogi masywne. Ale z moich doświadczeń wiem, że takie nie-patyki a wyćwiczone nóżki mogą się podobać. Choć kilka razy słyszałam (od mężczyzn właśnie), że jeszcze nad nogami mogłabym popracować i je wysmuklić. Także wyobraźcie sobie mężczyźni mają różne gusta więc powoływać się na "ogół" i twierdzić mężczyźni lubią jest absurdem. 
I tak - mam koleżankę na uczelni, typowa gruszka góra chudziutka a tyłek jak cała hala Tesco, z równie potężnymi udami. I jakoś tak nie umiem myśleć o niej jak o "szczupłej" dziewczynie. Po prostu nie umiem. Zresztą nie tylko ja - moi koledzy z roku również. 

Wydaje mi się, że gdyby dziewczyna ze zdjęcia trochę zaczęła nogi ćwiczyć i rozciągać wydawałyby się smuklejsze. Szpary by się raczej nie dorobiła ale zauważ jak ona stoi. Gwarantuję Ci, że w takiej pozie prawie wszystkie w miarę jędrne nogi będą wyglądać dobrze. A gdybyś ją spotkała w ciuchach na ulicy to nie wiem czy dalej by Ci się jej figura tak podobała. 

do ostatniego się nie odniosę bo jestem wyższa a też nadziei na prześwit nie mam ;) Z tym, że mi się to podoba ale wiem, że nie każdemu musi. 
Mam wąskie biodra, małe piersi i dość męskie ramiona. Miałam okres, w którym osiągnięcie szpary między nogami było moim nadrzędnym celem...który z resztą udało mi się osiągnąć w maksymalnien niezdrowy sposób. I co się okazało? Że moje uda były tak naprawdę tym, co sprawiało, że moja chłopięca sylwetka była kobieca. I postanowiłam odzyskać moje bryczesy, tyle, że tym razem w mięśniach a nie tłuszczyku. To też się udało i chyba po raz pierwszy w życiu, w wieku 25 lat patrzę w lustro i myślę, że wszystko jest ok. Mając w udach 54 (!!!) cm czyli 5 cm więcej niż za czasów szpary, co dla większości tutaj było by pewnie niedozaakceptowania. 

I jak patrzę na zdjęcia hipokrytki, to w mojej opinii wymiary i proporcje są totalnie ok, jedyne czego brakuje to mięśnie...a dodatkowe chudnięcie sprawi, żę będziesz wyglądać jak korpusik na szczudłach.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.