3 lipca 2010, 19:16
1
Edytowany przez rrt43 17 października 2013, 10:29
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 20:58
Flyerbag ja też nie chciałam, ale dużo osób mnie przekonało, że naprawde warto i że jest wtedy ktoś w kim masz oparcie...Przecież nie musi "tam "patrzeć ważne żeby był ze mnią i mnie wspierał...Niech widzi ze to wcale nie takie łatwe i niech doceni do czego kobiety są zdolne...Czytałam artykuł , że jak facet jest przy porodzie, to lepiej rozumie kobiete i ma póżniej do niej wiecej szacunku, bo wie co przeszła i potem dużo jej pomaga przy dziecku... Edytowany przez loveforever 8 sierpnia 2010, 20:59
- Dołączył: 2008-02-07
- Miasto: Dar Es Salaam
- Liczba postów: 938
8 sierpnia 2010, 21:01
hehe mój i tak ma już szacunek do mnie i mnie wspiera... więc chyba jednak pozostanę przy swojej decyzji, ale tak jak pisałam, wszystko się jeszcze może zmienić ;p ranyyyy... ależ się wkręciłam w ten poród jakby to co najmniej miało być jutro ;p
jak na razie to jutro mam wizytę ;p i lekki stresik przed nią ;p mam nadzieję, że wszystko będzie pięknie :))))
ps. loveforever podziwiam tak świadome i rozsądne decyzje odnośnie macierzyństwa jak np. Twoja. bo innych sytuacji dziewczyn z forum nie znam, więc się nie wypowiadam ;p
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 21:08
Flyerbag dziekuje:))Ja zawsze lubie być do wszystkiego przygotowana i wierze w ich pomyślność... Zachodząc w ciąże przygotowywałam sie do niej a teraz chce jak najlepiej dla mojego baby, odżywiam sie zdrowo, ćwicze i jestem dobrej myśli ze wszystko będzie dobrze...Jestem strasznie szczęsliwa że będe mamą ,powiem wiecej jak tylko urodze i minie kilka miesięcy to staramy sie o drugiego dzidziusia, bo nie chcemy aby nasz maluszek był jedynakiem...
Duzo osób mówi mi że to nie bedzie łatwe, ale ja wierze że dam sobie rade...Odkąd jestem w ciąży to mam w sobie takie wielkie pokłady enegii i siły, że wierze że moge wszystko....
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 21:10
Flyerbag niestresuj sie wizyta napewno będzie pięknie:))Lekarz napewno cie zważy wpisze wyniki z usg i założy karte ciąży...
Mój po wizycie mi powiedział, że ze mną niebedzie dużo roboty, bo ja juz wszystko wiem....Hehe śmiać mi sie chciało....
- Dołączył: 2008-02-07
- Miasto: Dar Es Salaam
- Liczba postów: 938
8 sierpnia 2010, 21:13
ojjj... ja poczekam z decyzją o drugim Dziecku. zawsze chciałam, żeby pomiędzy moimi Dziećmi była różnica 2 lat...
ale nie wiem czy się na to zdecyduję ;p a najpewniej los sam za mnie zadecyduje ehehehe ;p ale też nie chciałabym, żeby moje Bobo było jedynakiem/jedynaczką.
ale teraz... po tych filmikach hehehehe, nie wiem kiedy się zdecyduję na 2 dziecko ;p
hahaha ja się tej wagi boję ;p bo jem i jem ;p
- Dołączył: 2008-01-21
- Miasto: Inne
- Liczba postów: 12796
8 sierpnia 2010, 21:22
loveforever masz rację, lepiej zapłacić, poustawiać sobie to jakoś, bo kurcze, skutki mogą być opłakane... ja tutaj rodziłam praktycznie nikogo nie znając i .... dobrze trafiłam, tak mi się wydaje.... teraz też będę rodziła w tym samym miejscu i się cieszę..... już wiem czego się spodziewać po tutejszych warunkach i personelu.... eh, jedna ginekolog tylko była niezbyt przyjemna, oczywiście 1 kobieta na 3 facetów i akurat taka niezbyt delikatna się trafiła, ale chyba na nockę przyszedł facet, ona chyba po południu miała dyżur.... bo ja do szpitala pojechałam o 8.00 rano (o 6.00 zaczeły wody odchodzić, ale jeszcze musiałam głowę umyć i torbę spakować:) a urodziłam o 2;00 w nocy.... takie najsilniejsze bóle zaczęły się około 18-20, wywoływane zastrzykami, a sama akcja z parciem to jak pisałam, wg mojego poczucia czasu z 10minut:))
Ja rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie rodzić bez niego, teraz też.... ja wokół siebie miałam 2 położne, pielęgniarkę z dziecięcego, pielęgniarkę od matek, ginekolog i pediatra.... wszyscy, którzy byli na zmianie:)) rodziłyśmy chyba 2 w tym samym czasie, nie wiem do końca, bo same sale do rodzenia są u nas 2 rozdzielone, więc normalnie rodzi się w osobnej sali, nie fotel w fotel z inną kobietą.... i tak mi się zdaje, że w sali obok też była jakaś kobieta, ale w ogóle nie krzyczała, to nie jestem pewna:)) wiem tylko że krążyli między mną a tą drugą salą, w trakcie akcji mąż stał od tyłu fotela, głaskał mnie po głowie, ocierał pot, głaskał po ręcę, całował, przytulał, pocieszał.... położna tego nie zrobi tak jak On:) więc w sumie "samej dziury" nie widział, ale był bardzo bardzo podekscytowany, do dziś opowiada chłopakom, że to najpiękniejszy moment dla faceta, móc w tym uczestniczyć i nawet podejrzewam on sam nie dałby się wyrzucić z sali tym razem:)) Poza tym też ja osobiście czułam się bezpieczna, wiedziałam, że przynajmniej On w miarę trzeźwo patrzy im na ręce, o tyle o ile wiedział, co się dzieje.... to jemu kurwowałam i zarzekałam się, że nigdy więcej, to jemu ryczałam, to on mnie masował po krzyżu, to on ze mną chodził pod prysznic, pomagał się przebierać (jeszcze przed akcją porodową na fotelu).... absolutnie ja sobie nie wyobrażam zostać z tym sama przez kilka dobrych godzin...... taka silna to ja nie jestem:)))
- Dołączył: 2008-02-07
- Miasto: Dar Es Salaam
- Liczba postów: 938
8 sierpnia 2010, 21:33
ja nawet myślę, że mój nie chciałby być przy porodzie, ale jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam. porozmawiam face to face, jak wróci...
ja jak rozmawiałam z mamą to ona mi powiedziała, że też nie chciała, żeby tata był przy porodzie.. i tak też było, uważa, że są pewne kwestie życia, w których niekoniecznie potrzebny jest facet ;p chyba mam to po niej ;p ale nie wiadomo jak to będzie oO.
- Dołączył: 2008-02-07
- Miasto: Dar Es Salaam
- Liczba postów: 938
8 sierpnia 2010, 21:39
ojjj uwierz mi, że na brak apatytu nie narzekam... no chyba, że mam te mdłości, to wtedy jest troszkę gorzej, ale to mnie mobilizuje do znalezienia czegoś do chrumknięcia :D nawet teraz czuję się głodna ;p;p;p;p
ok... ja spadam poćwiczyć troszkę :) buziaki :)))
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 21:39
magda0504 kochany ten twój mąż, tak dbał o Ciebie:)))