3 lipca 2010, 19:16
1
Edytowany przez rrt43 17 października 2013, 10:29
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 13:34
Flyerbag u mnie też jeszcze niewiele widac, wkleje może jutro fotki w pamiętniku, ty też coś wklej, bo nawet niewiem jaką masz figurke, hehe:)))
Ja sie boje jedynie tego zeby mi brzucha na koniec nie wywyaliło, wole żeby równomiernie rósł, a nie potem na koniec i rozstępy murowane, nawet kremy nie pomoga....
Lena1980 tak w sumie to wszystko juz mam i ciesze sie z tego:)))Jedyne o czym mysle to żeby kupić jakiś wózek z gondolką wypasiony, bo moja siostrzyczka jeżdziła w pożyczonym który potem sie rozleciał....Jedyne co mam to 2 spacerówki po niej , nawiasem mówiąc sama jej kupowałam w Stanach, jak jeżdziłam do pracy na wakacje...
A co do brzuszka to ta twoja piłeczka napewno cudnie wygląda:)))
- Dołączył: 2008-02-07
- Miasto: Dar Es Salaam
- Liczba postów: 938
8 sierpnia 2010, 15:03
loveforever - jutro idę na wizytę więc się zapytam o te mdłości i bóle brzucha (u mnie jest sprawa tego rodzaju, że ja nie pamiętam kiedy ostatnio mnie NIE bolał brzuch... i piszę tutaj o czasach przed ciążą, nie wiem co mi jest, badania wszystkie ok, ale brzuch jak mnie bolał tak boli... :///). chyba muszę spróbować z tym jedzeniem co 2-3h ... tyle, że ja mam tak, że jak sobie np. pomyślę o jogurcie to mi niedobrze, jak o mięsie to to samo, o czymkolwiek nie pomyślę to mi się cofa... :// to jest okropne :( co do mojej figurki to niestety nie mam teraz aparatu, więc ciężko mi zrobić fotki, nawet dla samej siebie dla porównania :P np. teraz mam fajnie wystający brzuch (fajnie, w sensie, że wygląda jak ciążowy, a nie jak typowo tłuszczowy :P) no, ale nie mam jak tego uwiecznić nawet :( Ty na bank, masz chudszy brzuch, bo ogólnie miałaś szczuplejszy brzuszek przed ciążą. ja cały czas się zmagałam z flaczkiem tłuszczowym (nie wiem, taka moja budowa czy jak :P?) ale po ciąży planuję w końcu dojść do mojego ideału :P:P ale mam jeszcze czas żeby o tym pomyśleć.
ps. masz rację co do tego, że lepiej, żeby rósł stopniowo, a nie na hurra pod koniec... bo jednak ryzyko wtedy większe, że będą rozstępy. a tego nie chcę :P
- Dołączył: 2008-11-26
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 5465
8 sierpnia 2010, 15:07
czesc dwupaczki ;)
a ja dostalam prezent wzraz z rozpoczynajacym sie 19 tygodniem... nie nie ruchy... BOLE.
nie mialam pojecia ze tak moga bolec wiazadla macicy i kregoslup przy jej przemieszczaniu sie...
od wczoraj bol sie nasilil i trzyma i no-spa 3 razy dziennie po 2 tez niewiele pomaga...
nie jest to zapalenie pecherza bo nie boli mnie podczas siusiania pecherz tylko wszystkie "miesnie" w miednicy...
mam nadzieje ze Was to jakos omienie bo idzie kota dostac... glupie siadanie czy chodzenie to jedna wielka masakra.
za godzinke musze isc do mamy z moim bo wujek przyjezdza - zaprosic na slub w koncu (dobrze ze nie musze sie tarabanic do Tarnowskich)
no a wogole to moj wrocil o 5 nad ranem z tej glupiej roboty ( w Siedlcach byl i wraca tam w poniedzialek skonczyc to co zostalo )
a ze ja "zdycham" wiec nie pojechalismy dzis do Katowic na shoping garniturowy...
jak moje mozdrowie pozwoli to skoczymy dzis do naszego centrum zajrzec do kilku sklepow jeszcze....
zaraz ide do wanny sie wrzuce - wczoraj mi to pomoglo i gdzies mialam gadanie lekarzy ze nie wolno mi sie w cieplej wodzie kapac...
moje cialo sie domagalo (jak zawsze kiedy bolala mnie macica podczas @) i faktycznie uzlylo chociaz na te pol godziny... tak samo dzis przespanie kilku godzin - bo w nocy to budzilam sie do godzinke, czasem 2... czemu? bo przy przekrecaniu sie boli jak diabli a ilez mozna plaszczyc tylek w jednej pozycji jak Ci nie wygodnie :(
Dobrze ze bynajmniej u Was spokoj ;)
Seumk a jak maz i jego reka a raczej palce?
Fly postaw sobie przy lozku migdaly i zaraz jak sie obudzisz zagryzaj... powinno skutecznie zniwelowac mdlosci :)
Loveforever - ja wczoraj ogladalam wozki bo nie moglam za bardzo nic innego robic jak lezec... Na
TEJ stronie sa fajnie opisane i sa czasem filmiki video itd. mozna wybierac przebierac... - ja jeszcze nie wybralam ale juz mam kilka typow ;) Pewnie ze dam znac ktory u mnie jest numerem 1 :)
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 16:06
ja właśnie siedze i czytam o porodach, wiem że jeszcze dużo czasu, ale chciałabym być przygotowana. Wiem juz że napewno nie bede rodzić na leżąco i bede robiła wszystko żeby uniknąć nacinania krocza (masaże, ćwiczenia, pływanie, szkoła rodzenia itp)....Jak czytam o tym że 80- 90 % kobiet w Polsce sie tnie dla zasady, bez uzasadnienia, bo takie jest widzimisie lekarzy to mnie krew zalewa......
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 16:08
Lena1980 najlepiej jest spać w ciąży na lewym boku i warto zaopatrzyć sie w specjalną poduszke do spania....Ja mam zamiar taką zakupić, tylko musze sie wybrać na zakupki, ale ostatnio nie było czasu, bo dużo pracowałam...
- Dołączył: 2008-08-04
- Miasto: N
- Liczba postów: 3122
8 sierpnia 2010, 16:23
Jest mega wygodnie spać na takiej poduszeczce:))
- Dołączył: 2008-02-07
- Miasto: Dar Es Salaam
- Liczba postów: 938
8 sierpnia 2010, 18:44
muszę wypróbować ten motyw z migdałami, dzięki fawnn :* trzymaj się dzielnie, współczuję tych bóli :(
loveforever - hehe co do tej poduszki i fotek zamieszczonych tam na tej stronce to aż mi się śmiać zachciało bo ja zawsze tak zwijam kołdrę ;p dokładnie śpię w takiej pozycji całe moje życie. loool :)))
co do nacinania to też wolałabym tego uniknąć, ale zapewne za dużo to ja wtedy nie będę miała do powiedzenia i w bólach będzie mi wszystko jedno... ale to nie zmienia faktu, że też nie chciałabym być nacinana... ale boję się, że sama "pęknę" :/
- Dołączył: 2008-01-21
- Miasto: Inne
- Liczba postów: 12796
8 sierpnia 2010, 18:46
mnie po pierwszej ciąży najbardziej odrzuca na myśl o ..... imbirze!!! sam zapach doprowadzał mnie do szału, a niby miał pomóc na mdłości.... ja mam złe wspomnienia.... natomiast pomagały mi migdały:)))
spanie - juz jest koszmar:( nie mogę spać na lewym boku, bo mi serce się kołacze, jedynie na prawym i chwilę na wznak z podgiętymi nogami, bo inaczej ciągnie mnie brzuch:)) pamiętam po porodzie, dwa dni później położyłam się na brzuchu na kilka minut i ..... wtedy po raz drugi poczułam na serio, że już nie jestem w ciąży:))) było błogo!!! :)))
a co do kawy - pytałam lekarza, bo przed ciążą piłam po 3 dziennie i mam niskie ciśnienie, chciałabym je jakoś podnosić, ale lekarz nie pozwolił codziennie pić (kofeina), raz na jakiś czas - owszem, ale nie częściej niż raz na tydzień..... więc ja piję Ricore (chyba dzięki temu mam super kupę, bo tam 60% cykorii:), ale jak mam straszną chęć - to sobie zrobię prawdziwą, jednak nie za często mam ochotę - kolejny ciążowy cud - organizm sam wie, co ma odrzucić na ten czas:)))
a co do rodzenia - u nas tutaj jest naprawdę super szpital i personal, ale ... do rodzenia walą na fotel - mnie w sumie odpowiada, bo jednak na fotelu czułam się bezpiecznie i spokojna o dziecko, w chwilach oddechu rzeczywiście opadałam i odpoczywałam tę minutkę-dwie, później okazało się, że mi musieli pomóc "wycisnąć dziecko" i w sumie ta pozycja półleżąca była chyba najlepsza do tego, pomagali mi dociskać nogi (jedną musiałam jakoś odkręcać w dziwną pozycję, bo w takiej dziecko dobrze oddychało a w innej traciło oddech - ktg! :), potem jedna naparła mi na brzuch z góry (stanęła do tego na stołku! wiem, brzmi okropnie, ale to były sekundy i Hanka była na zewnątrz, inaczej mogłaby się udusić, do tego ciągłe podłączenie pod ktg... ) sama akcja porodowa była na tyle szybka, może 10minut i ta ciągła koncentracja na oddechu i parciu, bo nie zawsze można przeć, gdy się po prostu chce... przynajmniej u mnie to było sterowane... dobrze, że leżałam, może jestem leniwa?? :) Ja nie miałam rozwarcia odpowiedniego baaardzo długo i nie mogłam go osiągnąć, rozcięto mnie - czego w ogóle nie pamiętam (nie pamiętam też wyjścia łożyska), bo nie czułam, potem za to czułam szycie:))) ale na szczęście nici same się rozpuszczały i zanim wyszłam ze szpitala, nie czułam dyskomfortu.... w ogóle z porodu najbardziej pamiętam jedną myśl - NIECH SIĘ JUŻ TO SKOŃCZY!!! :))) naprawdę o nacięciu czy pozycji, w której rodzę, nie myślałam.....
co mnie natomiast przeraża - na początku lipca kuzynka rodziła w Wawie przez cesarskie cięcie - jakoś ciśnienie jej skoczyło czy inna przyczyna, nie wiem do końca, i przy operacji co zrobili?? zakazili ją i dziecko jakimiś bakteriami.... dzidzia od razu na antybiotyku.... zapalenie płuc..... na kilka dni przyjechały do domu i dziś dowiedziałam się, że znowu są w szpitalu!!! i co ona może zrobić??!! o co można poprosić w szpitalu, o co się wykłócić? szczególnie, gdy człowiek i tak nie bardzo wie, co się z nim dzieje...
Edytowany przez magda0504 8 sierpnia 2010, 18:47