- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 stycznia 2015, 18:00
Witam wszystkich. Już kilka razy pisałam tutaj o moich relacjach z ex, bo jest to niesamowicie skomplikowane i niekoniecznie sama wiem co mam robić. Otóż zacznę od początku. Byliśmy razem 3 lata w związku na odległość (spotykaliśmy się raz w miesiącu na weekendy, wakacje, ferie itd.) rok temu w sylwestra, on odszedł, bo miał dość moich fochów, poza tym uznał, że nie jest nie potrafi sprostać moim wymaganią (naprawdę byłam wredna i miał ku temu powody) ogólnie całe to rozstanie było bardzo bolesne dla nas obojga, on dalej mnie kochał ja go też, ale uznał, ze nie potrafi ze mną wytrzymać. Po rozstaniu cały czas ze sobą pisaliśmy, po 2 miesiącach on sobie znalazł dziewczynę, a ja chłopaka, ale ten mój "związek trwał niecały miesiąc i nie wypalił. Ex był z tą dziewczyną 10msc (on cały czas utrzymywał, ze mną kontakt,praktycznie pokazywał mi że nie jestem mu obojętna itd.) rozstali się w moje 18naste urodziny (hehe), bo ona odeszła do innego. Wtedy mój kontakt z ex stał się o wiele bardziej zażyły, pocieszałam go po rozstaniu itd, po prostu nie umiałam zostawić go samego wtedy, rozmawialiśmy po 5 godzin dziennie przez telefon, aż ostatecznie uznaliśmy, że się spotkamy, ale od początku umówiliśmy się, że tylko jako przyjaciele i bez żadnych zobowiązań. Spotkaliśmy się na weekend i praktycznie od początku zachowywaliśmy się jak para, całowaliśmy się przytulaliśmy, spaliśmy w jednym łóżku itd, na pierwszym spotkaniu do seksu nie doszło. Ale i tak po spotkaniu dalej mówiliśmy sobie, że to wszystko bez zobowiązań. Spotkaliśmy się drugi raz w połowie listopada i znów zachowywaliśmy się jak para, naprawdę było cudownie, byłam niesamowicie szczęśliwa, tak długo za nim tęskniłam i czekałam, ale nic mu nie powiedziałam, że coś do niego czuję, myślałam, że sytuacja i tak prędzej czy później przerodzi się w związek. Bo wiem, że jestem dla niego jedną z najważniejszych osób w życiu i jest do mnie bardzo przywiązany, pozatym w końcu idealnie się dogadywaliśmy, potrafiliśmy ze sobą rozmawiać itd. Niestety na początku grudnia on na TSie poznał K, która mieszka w Anglii, ale jest polką, no i niestety zaczęli ze sobą dużo rozmawiać itd i w sumie już są razem, a za tydzień mają się pierwszy raz spotkać. Nie do końca to rozumiem, bo K jest chora na nerwicę i wgl ma ciężki charakter, mój ex dość często jak ze mna rozmawia, to powtarza mi, że nie wie czy będzie potrafił z nią wytrzymać, ale jest bardzo fajna i mu na niej zależy. Po to żeby chwilę później powiedzieć, że nie ptorafi z nią tak rozmawiać o wszystkim jak ze mną i że nie jest pewny czy coś z tego związku będzie. Ogólnie jak teraz rozmawiamy to on wręcz nie chce kończyć rozmowy nawet po 2godzinach, cały czas się śmiejmy, tylko, że to niekoniecznie są tylko przyjacielskie rozmowy, dalej widać między nami jakąś więź. Bardzo dużo razy mówił mi, że jestem dla niego bardzo ważna, że nie chcę mnie ranić itd.
Ah w ogóle jak on zaczął być z K to ja mu powiedziałam, że prawdopodobnie coś do niego czuje i chciałabym z nim znów być. To on niestety powiedział, że nie chcę wracać, że się boi i wie jakby się to skończyło, ale tez powiedział mi, że wielka szkoda, że mu szybciej o tym nie powiedziałam, bo nie wiązałby się tak szybko z K (bez sensu wiem...)
I teraz mam pytanie do Was, czy mogę jeszcze coś zrobić, żebyśmy jednak byli razem, naprawdę bardzo mi na nim zależy, mi się wydaję, że on tez dalej coś do mnie czuje, dość często mi to okazuje, ale chyba się boi, że znów się będziemy tak kłócić. Cholernie nie chcę żeby oni sie spotkali, uważacie, że powinnam mu o tym powiedzieć czy raczej poczekać jak wszystko się potoczy? Jestem pewna, że chcę o niego walczyć, ale już nie wiem w jaki sposób. Uważacie, że będąc jego przyjaciółką mam jeszcze jakąś szanse? Proszę o pomoc. Tylko proszę o inne rady niż to, że powinnam odpuścić, bo ja staram się żyć swoim życiem, nawet się z kimś spotykam, ale dalej myślę o ex...
11 stycznia 2015, 18:15
Być może masz racje, tylko niekoniecznie wiem co zrobić, skoro tylko przy nim jestem szczęśliwa i dalej mam świadomość tego, że coś z tego może być. No po prostu kocham go, mimo, że minęło aż tyle czasu.
11 stycznia 2015, 18:17
Ja Ci powiem tak: nie wpieprzaj się tam, gdzie Cię nie chcą. Miałaś szansę, zmarnowałaś, tyle. Sentymenty nie trwają wiecznie, pozwól mu być szczęśliwym z kimś innym.
11 stycznia 2015, 18:23
Ja Ci powiem tak: nie wpieprzaj się tam, gdzie Cię nie chcą. Miałaś szansę, zmarnowałaś, tyle. Sentymenty nie trwają wiecznie, pozwól mu być szczęśliwym z kimś innym.
Ale przecież ja chciałam zniknąć z jego życia.... Sam mnie uprosił, żebym jednak nie odchodziła całkiem, bo jest do mnie bardzo przywiązany, zależy mu na mnie i z nikim mu się tak nie rozmawia i właśnie chciał, żebyśmy się przyjaźnili, mimo, że wiedział, że go kocham.
Pozatym akurat z nią na pewno nie będzie szczęśliwy, znają się miesiąc, a już co chwilę się kłócą, nie ptorafią ze sobą wytrzymać itd,
11 stycznia 2015, 18:26
Ale przecież ja chciałam zniknąć z jego życia.... Sam mnie uprosił, żebym jednak nie odchodziła całkiem, bo jest do mnie bardzo przywiązany, zależy mu na mnie i z nikim mu się tak nie rozmawia i właśnie chciał, żebyśmy się przyjaźnili, mimo, że wiedział, że go kocham. Pozatym akurat z nią na pewno nie będzie szczęśliwy, znają się miesiąc, a już co chwilę się kłócą, nie ptorafią ze sobą wytrzymać itd,Ja Ci powiem tak: nie wpieprzaj się tam, gdzie Cię nie chcą. Miałaś szansę, zmarnowałaś, tyle. Sentymenty nie trwają wiecznie, pozwól mu być szczęśliwym z kimś innym.
A z Tobą był, skoro zerwał właśnie dlatego, że mu nie pasowało Twoje "czepialstwo"? Nie sądzę. Mi to wygląda tak, że chce sobie zachować Ciebie na rezerwę w razie, gdyby nie wyszło mu z inną. Ja ogólnie nie znoszę jak facet ma "przyjaciółki", ale skoro Wam to pasuje, to na Twoim miejscu bym po prostu patrzyła jak to się potoczy. A jak się okaże, że jest mu jednak dobrze, to trzeba odpuścić.
W ogóle dla mnie przyjaźń z byłym (którego w dodatku się kocha) to jakaś abstrakcja.
11 stycznia 2015, 18:33
A z Tobą był, skoro zerwał właśnie dlatego, że mu nie pasowało Twoje "czepialstwo"? Nie sądzę. Mi to wygląda tak, że chce sobie zachować Ciebie na rezerwę w razie, gdyby nie wyszło mu z inną. Ja ogólnie nie znoszę jak facet ma "przyjaciółki", ale skoro Wam to pasuje, to na Twoim miejscu bym po prostu patrzyła jak to się potoczy. A jak się okaże, że jest mu jednak dobrze, to trzeba odpuścić.W ogóle dla mnie przyjaźń z byłym (którego w dodatku się kocha) to jakaś abstrakcja.Ale przecież ja chciałam zniknąć z jego życia.... Sam mnie uprosił, żebym jednak nie odchodziła całkiem, bo jest do mnie bardzo przywiązany, zależy mu na mnie i z nikim mu się tak nie rozmawia i właśnie chciał, żebyśmy się przyjaźnili, mimo, że wiedział, że go kocham. Pozatym akurat z nią na pewno nie będzie szczęśliwy, znają się miesiąc, a już co chwilę się kłócą, nie ptorafią ze sobą wytrzymać itd,Ja Ci powiem tak: nie wpieprzaj się tam, gdzie Cię nie chcą. Miałaś szansę, zmarnowałaś, tyle. Sentymenty nie trwają wiecznie, pozwól mu być szczęśliwym z kimś innym.
Znaczy się ja z nim dużo rozmawiałam na temat naszego związku i sam mi powiedział, że był szczęśliwy i przeżył ze mną najpiękniejsze chwile swojego życia, po prostu zniszczyłam to swoim zachowaniem (które tak apropo już wyelminowałam, to był da nas obu pierwszy poważny związek i popełniliśmy sporo błędów). Ogólnie sam mi powiedział, że nawet teraz jak się spotykaliśmy w październiku i listopadzie to był bardzo szczęśliwy, właśnie dlatego mam dość duży mętlik w głowie. Na pewno nie traktuje mnie jako "rezerwę", doskonale go znam i naprawdę wiem ze jestem dla niego bardzo ważna, pozatym chyba o czymś świadczy fakt, że o wszystkim mi mówi?
Apropo przyjaźni to wiesz naprawdę to jest osoba na którą mogę zawsze liczyć i on na mnie. K nie wie, ze on się ze mną przyjaźni, jak się dowie to sam mi powiedział, że na pewno bardzo będą się kłócić, ale on nie zrezygnuje ze mnie dla nikogo.... Więc chyba sama widzisz, że to jest dość duży mętlik. Gdy mu powiedziałam czy się w niej zakochał to powiedział, że co najwyżej zauroczył...
Edytowany przez Mimihops 11 stycznia 2015, 18:34
11 stycznia 2015, 18:37
W takim razie dla mnie to kompletnie bez sensu. Skoro teoretycznie wie, że się zmieniłaś i mówi, że jest szczęśliwy, to po co jakaś szopka, szukanie innych lasek i jednocześnie mówienie Ci, że jesteś najważniejsza itp? To wszystko sporo zmienia, jak dla mnie powinnaś napisać mu nawet bardzo długą wiadomość i zawrzeć tam co o tym myślisz. Ja mam dość intensywny związek, czasem było ciężko głównie z mojej winy, nadal jesteśmy razem, jak chcesz to możemy pogadać na priv.
11 stycznia 2015, 18:39
Wyhodowałaś sobie chorą sytuację. Utrzymujesz z nim kontakt, bo Ci na nim zależy i z Twojej strony są uczucia. A on utrzymuje kontakt, bo jesteś fajna, zawsze na wyciągnięcie "telefonu" i bez dodatkowego wysiłku. Jest mu z tym bardzo wygodnie, do tego może mieć inne dziewczyny, bo przecież nie jesteście parą, a w razie niepowodzeń zawsze ma na kogo liczyć. Jednak Tobie taka rola nie odpowiada. Wyjście jest jedno, a scenariusze dwa. To wyjście to urwać z nim wszelkie relacje. Żeby zrozumiał, że albo będziecie parą albo nie będzie niczego. Wówczas albo się otrząśnie i zorientuje, że jednak bez Ciebie żyć nie można, albo ta znajomość urwie się definitywnie i będziesz mogła sobie układać życie na nowo.Będzie ciężko, bo przecież go kochasz, ale nie jesteś niczyją zabawką i z jakiej racji masz mieć taki los jak teraz?
11 stycznia 2015, 18:45
Wyhodowałaś sobie chorą sytuację. Utrzymujesz z nim kontakt, bo Ci na nim zależy i z Twojej strony są uczucia. A on utrzymuje kontakt, bo jesteś fajna, zawsze na wyciągnięcie "telefonu" i bez dodatkowego wysiłku. Jest mu z tym bardzo wygodnie, do tego może mieć inne dziewczyny, bo przecież nie jesteście parą, a w razie niepowodzeń zawsze ma na kogo liczyć. Jednak Tobie taka rola nie odpowiada. Wyjście jest jedno, a scenariusze dwa. To wyjście to urwać z nim wszelkie relacje. Żeby zrozumiał, że albo będziecie parą albo nie będzie niczego. Wówczas albo się otrząśnie i zorientuje, że jednak bez Ciebie żyć nie można, albo ta znajomość urwie się definitywnie i będziesz mogła sobie układać życie na nowo.Będzie ciężko, bo przecież go kochasz, ale nie jesteś niczyją zabawką i z jakiej racji masz mieć taki los jak teraz?
Własnie wiem, że to tak wygląda ale to tak niekoniecznie jest. My oboje bardzo się w tym pogubiliśmy, ale nie jestem jego zabawką. On ogólnie bardzo stara się dbać o moje uczucia i stara się mnie nie ranić, no ale niekoniecznie mu wychodzi. Może i masz racje, że najlepsze jest zerwanie kontaktu, ale szkoda mi nawet stracić tego co jest. Jakby to powiedzieć, chyba wolę mieć go w połowie niż nie mieć wcale....