Temat: Praca/oszczędzanie.

Przypuszczam, że większość z Was zaraz po skończeniu szkoły średniej czy studiów poszła do pracy. 

Poszłyście tylko dlatego żeby mieć pieniądze na zakup/wynajem mieszkania czy tylko żeby mieć na własne przyjemności( zakup samochodu, podróże itd.)? Może chciałyście tylko pomagać rodzicom w Waszym utrzymaniu i dawałyście im część waszej wypłaty.

Pasek wagi

Ja pracowalam i utrzymywalam sie sama juz w liceum i podczas studiow (wyjechalam z granice do liceum, i utrzymywalam sie sama na wlasne zyczenie, bo tak chcialam). Po studiach zczelam prace w zawodzie rowniez za granica i od razu z mysla o utrzymaniu sie samodzielnie, plus oczywiscie jakies przyjemnosci, samochod, kosmetyki, podroze. Teraz dodatkowo jeszcze staram sie oszczedzac,splacamy dom (razem z mezem) jako ze wyplata na to pozwala. ;D

Po skończeniu studiów masz tyle lat że juz wypada samodzielnie sie utrzymywać a nie pracować na wlasne zachcianki. Jeśli rodzice nie biora od dziecka pieniędzy to nie ucza go odpowiedzialności i zaradności - jeśli jeszcze z nimi mieszka

jakbym nie poszła w czasie studiow i od razu po studiach do pracy to nie byłoby mnie na jedzenie stać, a że zarabiam wystarczająco dużo by mieć dodatkowo na własne zachcianki to inna sprawa :)

crawling napisał(a):

Po skończeniu studiów masz tyle lat że juz wypada samodzielnie sie utrzymywać a nie pracować na wlasne zachcianki. Jeśli rodzice nie biora od dziecka pieniędzy to nie ucza go odpowiedzialności i zaradności - jeśli jeszcze z nimi mieszka

Nie zgodzę się z Tobą, że jeśli rodzice nie biorą od dziecka, które z nimi mieszka pieniędzy to nie uczą go odpowiedzialności. Bo jeśli ktoś pracuje, ale nie dokłada się do rachunków itp. to nie znaczy, że wszystkie pieniądze nierozsądnie wydaje. Wiele młodych osób oszczędza sobie pieniądze właśnie wtedy, gdy jeszcze nie ma zobowiązań finansowych, a zakładając rodzinę, czy czując potrzebę " pójścia na swoje" ma już coś odłożone na start. Moim zdaniem nic nieodpowiedzialnego w tym nie ma.

Ja pracuję od I roku studiów, swoje potrzeby zapewniam sobie sama, ale nie płacę rachunków i nie utrzymuję/dorzucam się do utrzymania domu. Mam za to odłożoną jakąś tam kwotę i w niedługiej przyszłości zaraz po ślubie zaczynam z narzeczonym budować swój dom.

w czasie studiów to co innego, ale nie wyobrażałabym sobie mieć prace i nie dorzucic sie chociaż troche, a to kupić coś do domu albo jedzenie za swoje, nie widzę sensu po skończonych studiach utrzymywać dorosłego człowieka (nie uczy się = dorosły,) w końcu rodzice też powinni mieć coś z życia i móc korzystać z zarobionych pieniędzy. 

kandi21 napisał(a):

crawling napisał(a):

Po skończeniu studiów masz tyle lat że juz wypada samodzielnie sie utrzymywać a nie pracować na wlasne zachcianki. Jeśli rodzice nie biora od dziecka pieniędzy to nie ucza go odpowiedzialności i zaradności - jeśli jeszcze z nimi mieszka
Nie zgodzę się z Tobą, że jeśli rodzice nie biorą od dziecka, które z nimi mieszka pieniędzy to nie uczą go odpowiedzialności. Bo jeśli ktoś pracuje, ale nie dokłada się do rachunków itp. to nie znaczy, że wszystkie pieniądze nierozsądnie wydaje. Wiele młodych osób oszczędza sobie pieniądze właśnie wtedy, gdy jeszcze nie ma zobowiązań finansowych, a zakładając rodzinę, czy czując potrzebę " pójścia na swoje" ma już coś odłożone na start. Moim zdaniem nic nieodpowiedzialnego w tym nie ma.Ja pracuję od I roku studiów, swoje potrzeby zapewniam sobie sama, ale nie płacę rachunków i nie utrzymuję/dorzucam się do utrzymania domu. Mam za to odłożoną jakąś tam kwotę i w niedługiej przyszłości zaraz po ślubie zaczynam z narzeczonym budować swój dom.

I ja się z tym zgadzam. Ja studiuję, mój chłopak też. Mieszkamy z moimi dziadkami. Ja mieszkałam u nich już od dłuższego czasu, ze względu na to, że mam bliżej na uczenie. Mój chłopak się do nas wprowadził, gdy zdał maturę i przyszedł do mojego miasta na studia Moi dziadkowie nie chcą od nas żadnych pieniędzy, nawet od mojego chłopaka mimo, że kilkukrotnie pytał o dokładanie się. Często robimy zakupy, opłacamy sobie internet, kupujemy środki czystości. Nie dokładamy się jednak do wody, prądu czy opłaty za mieszkanie. Dzięki temu mamy na własne potrzeby ( bilety miesięczne, drobne wydatki ) i jesteśmy w stanie odłożyć miesięcznie pewną sumę pieniędzy. Może domu za to nie zaczniemy budować ale myślę, że na własne M. będziemy mieć sporą sumie pieniędzy. I jak kończymy studia, będzie praca na cały etat to będziemy mogli pozwolić sobie na kupno własnego mieszkania. 

Nie uważam, żebym nie była odpowiedzialna. Uważam za to, że wręcz przeciwnie !! Gdybym była nieodpowiedzialna to mogłabym z chłopakiem przehulać każdy nasz grosz, nic nie odkładać i nie przejmować się czy będziemy mieć po studiach gdzie mieszkać. 

Pasek wagi

To chyba też zależy od sytuacji finansowej rodziców. Przecież nie mówię, że mają rezygnować z własnych zachcianek, żeby dorosłe dziecko utrzymać, ale jak mogą sobie pozwolić na to żeby go wspierać finansowo i przede wszystkim chcą to robić, to moim zdaniem, do póki mieszka z nimi i nie ma własnej rodziny nie ma nic złego w tym:)

Powiedzmy że mieszkanie koszuje 150 000. Nie mam możliwości zarabiając 1200 zł miesięcznie podczas 5 lat studiów na niego zarobić. Chyba że praca za większe wynagrodzenie, umowy zlecenie albo mieszkanie częściowo na kredyt. 

Pasek wagi

Ja poszłam do pracy, bo chciałam rozpocząć "karierę" w zawodzie - nauczyć się czegoś, rozwijać itp. To przede wszystkim, bo akurat na brak kasy jakoś specjalnie nie narzekałam. Poza tym w pewnym wieku po prostu wypada już pracować. Zarobione pieniądze prawie w całości odkładałam na koncie (bardzo mało wtedy wydawałam na zachcianki, zaledwie 600zł miesięcznie z czego większość szła na fajki). Potem razem z kasą ze ślubu, kasą z książeczki i pieniędzmi wspólnie odłożonymi z mężem poszło to jako wkład własny na mieszkanie. I w sumie od początku właśnie na to miało pójść. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.