- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2015, 18:48
... Tak przyjemnie sie potem godzic.''
Przez pare lat mojego ostatniego zwiazku nie klocilam sie tyle co kloce sie teraz w ciagu niespelna paru miesiecy. Tamten zwiazek sie rozpadl z braku uczucia(mojego), ten trwa z okazji uczuc kazdej ze stron – teraz jestem naprawde szczesliwa, teraz wiem ‘’o co w tym wszystkim chodzi’’, teraz jest naprawde swietnie. Ale I klotnie sa swietne I to takie, ze nie wiadomo w ktora strone uciekac. Ja uparta, on uparty. Jestem tez wyjatkowo szczera, wredna I zlosliwa, duzo rozmawiamy, znamy sie od kilku lat I znamy sie naprawde na wylot no ale… czasami mam wrazenie ze sie zagryziemy na smierc. Trzymamy norme – kilka razy w tygodniu, czasami przy ludziach (czego szczegolnie nie trawie).
Gadamy, gadamy, walczymy, obiecujemy i wracamy do punktu wyjscia. Do takiego punktu, ze mysle nad wyprowadzka – cos mi podpowiada, ze moze mieszkanie osobno bedzie antidotum I lekarstwem na ta beznadziejna przypadlosc.
(nie mieszkamy w PL, dlatego w tak krotkim czasie zamieszkalismy razem)
Jak tam u Was dziewczyny? Przechodzilyscie cos podobnego?
7 stycznia 2015, 18:55
Nie. W ogóle nie wiem o co się można regularnie kłócić w związku. Że zupa za słona? Skarpety na podłodze?
7 stycznia 2015, 18:57
Musisz miec bardzo smutne życie.
7 stycznia 2015, 19:04
ja jestem choleryczka, on flegmatykiem = to wystarczy. ja czekam w kurtce bo mielismy wychodzic 5 minut temu, on myje zeby. inna sprawa jest, ze dusi cos w sobie, ja pytam, on nic, on oczekuje ze sie domysle, ja mu tego nie ulatwiam, atmosfera sie podkreca az w koncu lataja talerze. kolejna sprawa jest, ze cale zycie lubil sobie zajarac, robil to przez kilka lat dzien w dzien no i nie bede ukrywac, ze nie akceptuje tego w takiej czestotliwosci. teraz robi to rzadziej, mieszkamy razem, stara sie nad tym panowac - ok, doceniam. ale temat ziola dalej jest dla mnie tym samym czym widok butelki wodki dla dziecka alkoholiczki. wczoraj mielismy kolejna aferke - okej. poszlismy spac w miare pogodzeni, ale wiadomo - ''element cos-tu-jest-nie-tak'' rano pozostaje. dzisiaj podczas w-miare korygujacej smsowej rozmowy wywnioskowalam ze szykuje sie do wieczoru z jointem. oszalam. powiedzialam, ze jest dla mnie skonczonym idiota zeby wpadac na taki pomysl po tym co sie wyrabialo wczoraj (rowniez z jego winy) jasne, przeprosil ale dla mnie juz na dzisiaj przesadzil. i tak to sie nakreca :)
7 stycznia 2015, 19:15
Ja z moim facetem w ogóle się nie kłócimy. Fakt, faktem - nie mieszkamy razem, ale możliwe, że niedługo się to zmieni. Dodatkowo spędzamy ze sobą bardzo duzo czasu. Ja jestem dość wybuchowa, a do tego mam ciężki charakter, ale z kolei mój facet jest niezwykle spokojny. Myślę, że to bardzo pomaga w tym związku,że tak bardzo się od siebie różnimy i on potrafi mnie uspokoić. Nie chciałabym się tak ciągle kłócić. Nie rozumiem po co, ani o co...
7 stycznia 2015, 19:17
Musisz miec bardzo smutne życie.
tym przebojowym komentarzem pokazujesz, ze mozna miec smutniejsze.
Ja z moim facetem w ogóle się nie kłócimy. Fakt, faktem - nie mieszkamy razem, ale możliwe, że niedługo się to zmieni. Dodatkowo spędzamy ze sobą bardzo duzo czasu. Ja jestem dość wybuchowa, a do tego mam ciężki charakter, ale z kolei mój facet jest niezwykle spokojny. Myślę, że to bardzo pomaga w tym związku,że tak bardzo się od siebie różnimy i on potrafi mnie uspokoić. Nie chciałabym się tak ciągle kłócić. Nie rozumiem po co, ani o co...
tez nie rozumialam po co i o co, bo w moim poprzednim zwiazku takie akcje nie mialy miejsca. teraz dopiero lapie sie za glowe i sama jestem zaskoczona tym co sie miedzy nami dzieje. nie zycze nikomu, bo to oczywista - nie jest szczyt marzen a i srodki naprawcze sie wyczerpuja
7 stycznia 2015, 19:30
bez sensu taki związek. Teraz ma to dla ciebie jakiś urok ale na ciaglej irytacji szczęścia nie zbudujesz.
7 stycznia 2015, 19:46
my się też kłócimy, raz jest sielanka czasem nawet miesiąc, a potem kilka godzin lub dni "ciszy", przeważnie przed okresem się kłócimy, bo mnie więcej rzeczy drażni a potem niewiele trzeba.. generalnie nie zamieniłabym swojego faceta na żadnego innego bo jestem szczęśliwa bardzo, mimo czasem częstych kłótni