- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 stycznia 2015, 21:13
Hej :)
Pytanie do osób będących w długich związkach, kochających swoich partnerów.
Macie takie sytuacje, że gdy nowo poznany/(lub stary kumpel)mężczyzna wpada Wam w oko i również wykazuje dość duże zainteresowanie Wami, to myślicie o nim dość często mimo, że nie utrzymujecie z nim żadnego kontaktu?
Kochacie swoich partnerów i macie z nimi cudowne życie a i tak myślicie jakby to było z innym?
Edytowany przez ejmi19 6 stycznia 2015, 21:19
6 stycznia 2015, 21:15
Nie zdarzyło mi się coś takiego z obcym facetem - za to podczas naszego 5letniego związku dwukrotnie zdarzyło mi się myśleć o innym facecie - raz o koledze z grupy, raz o koledze z paczki. Czułam się winna, bo bardzo kocham mojego faceta i nie wyobrażam sobie zrobić mu świństwa.
6 stycznia 2015, 21:19
chodzi mi o kogoś kogo znasz/poznałaś, nie o jakąś przypadkową osobę z ulicy :)
6 stycznia 2015, 21:35
owszem i ja nic złego w tym nie widze. to ze lecisz na kogos kto nie jest twoim facetem to zadna zdrada
6 stycznia 2015, 22:05
Mi się raczej nie przytrafia takie coś, bo przy bliższym poznaniu innego faceta widzę, że nie dorasta mojemu do pięt. Może to brzmi zarozumiale, ale tak jest. Nie wiem czy nasz związek się zalicza do długich. Jesteśmy razem 4 lata.
6 stycznia 2015, 22:16
Teraz się zastanawiam ..ile związków by przetrwało, gdybyśmy mogły czytać w myślach partnerów, a oni w naszych. Sporo takich drobnych świństewek taimy. Zdarzało się i to o czym piszesz... fatalnie się z tym czułam.
8 stycznia 2015, 11:55
Zdarzało mi się, nie czuję się z tym źle. Mój pewnie też tak miał, w każdym razie nie mówimy sobie o tym - po co, skoro nie chcemy niczego robić z tym dalej? Nazwałabym to taką "furtką bezpieczeństwa". Takie uczucia potrafią odświeżyć codzienność i spojrzeć na swój związek potem z nowym entuzjazmem.