- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 stycznia 2015, 17:07
Mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu z czterema innymi dziewczynami: moją siostrą, jej przyjaciółką i dwoma innymi dziewczynami. Ja na szczęście pokój mam sama, ale są też inne problemy w postaci tych dwóch współlokatorek. Już nie wiem co mam zrobić z tym problemem, bo te dziewczyny to koleżanki z klasy z liceum mojej siostry, zapowiadało się, że będzie się mieszkało bardzo spokojnie, ale niestety - na pozór milutkie i poukładane dziewczyny z "dobrych, katolickich domów" to tak naprawdę dwie chamówy i syfiary.
Nie obchodzi mnie, jaki porządek mają w swoim pokoju, ale rano, żeby zrobić sobie spokojnie śniadanie w kuchni, muszę najpierw pościerać stół i blaty, bo szanowne panny nie potrafią po sobie posprzątać. Obie mają na późne godziny zajęcia, przy czym wstają wcześnie rano, siedzą w swoim pokoju, a kiedy słyszą, że któraś z nas wstała, po chamsku lecą do łazienki brać prysznic, przez co ja czasem nie mam możliwości chociaż umycia zębów. Nie potrafią wyjąć swoich kłaków z odpływu pomimo setek próśb... Nie wspomnę już o tym, że nie wiedzą do czego służy szczotka czy odświeżacz powietrza w toalecie... Na detergenty się składamy, ale żeby któraś z nich poszła do sklepu, bo papier toaletowy czy worki na śmieci, to dopiero jak tydzień papieru nie będzie, bo "one nie mają po drodze do sklepu". Co tydzień przypadają kolejki w sprzątaniu i nie mówię, że nie, bo sprzątają, ale na co mi takie sprzątanie skoro sprzątają w piątek, kiedy wszystkie wyjeżdżamy do domów, a przez cały tydzień po podłodze walają się włosy i kołtuny kurzu? Ponoć w tygodniu nie mają czasu, ale jakoś gościć swoich chłopaków mają kiedy, w dodatku mogą wychodzić z mieszkania o 3 nad ranem przy okazji rozmawiając sobie w przedpokoju i budząc pozostałe współlokatorki. Takich przykładów mogłabym wymienić jeszcze naprawdę wiele... Myślałam, że pozostawione karteczki typu "wyciągnij włosy z wanny" coś dadzą, ale niestety myliłam się. Już drugi rok mieszkamy razem, rok temu była już długa rozmowa na ten temat, na chwilę pomogło, a teraz problem stal się nie do zniesienia...
Co z tym zrobić? Nie chcemy się wyprowadzać, bo mamy 3 minuty do uczelni czy na dworzec, poza tym płacimy bardzo mało jak na takie warunki? Czy może po prostu pozbyć się ich z mieszkania?
Wybaczcie moje wypociny, ale musiałam dać upust moim nerwom :P
6 stycznia 2015, 17:13
Spróbuj jeszcze raz porozmawiać, ale tym razem stanowczo, jeżeli to nie pomoże, a masz możliwość wypowiedzenia im umowy (jak dobrze zrozumiałam, to Ty je wynajmujesz, a one podnajmują od Ciebie), to ja bym się nie zastanawiała nad tym. Powiedz im, że dajesz np miesiąc na poprawę, jak się to nie zmieni, to się żegnacie.
6 stycznia 2015, 17:14
pozbyć i tyle wy jesteście w większości, powiedzcie, że albo zaczną się zachowywać na poziomie, albo wont
6 stycznia 2015, 17:16
Moja siostra wynajmuje, ale ją też dotyczy ten problem i zajmujemy podobne stanowisko. Też myślę, żeby je trochę 'postraszyć', tylko z drugiej strony boimy się, że zostaniemy we 3, bo wiąże się z o wiele wyższymi rachunkami.
6 stycznia 2015, 17:28
No jeżeli mieszkasz we Wrocławiu to nie wydaje mi się żebyście miały problem ze znalezieniem lokatorów na ich miejsce :) Tylko żebyście nie trafiły z deszczu pod rynnę, bo zdążyłam się już przekonać że ludzie naprawdę potrafią zaskoczyć. A co do brudasów - zaskakujące, ale największymi są zawsze dziewczyny. Choć mój obecny współlokator też jest niczego sobie ;/
6 stycznia 2015, 17:32
Skoro mówisz, że cena jest niewysoka, a lokalizacja bardzo odpowiada studentom to moim zdaniem nie będziecie mieć problemów ze znalezieniem chętnych na ich miejsce. Postraszcie je, że albo zaczną zachowywać się jak należy, albo się żegnacie, a jeśli nie dotrze to do ich nieogarniętych móżdżków i po ok. 3 tyg. nic się nie zmieni, pozostaje Wam tylko rozpytać wśród znajomych i znajomych znajomych czy ktoś nie szuka wygodnego lokum (z zastrzeżeniem, że każdy obowiązkowo po sobie sprząta).
6 stycznia 2015, 17:42
Może i racja - mieszkanie w bardzo dogodnej lokalizacji, więc w sumie szybko powinnyśmy znaleźć komplet :)
6 stycznia 2015, 18:15
Postawcie ultimatum, sprzątają albo wynoszą się. Spiszcie wszystko punkt po punkcie i powieście w widocznym miejscu.
Możesz też wpakować do pokoju kiedy mają gości i z uśmiechem na ustach poprosić, żeby wyciągnęły swoje włosy z odpływu, albo sprzątneły chlew w kuchni bo chciałabyś sobie zrobić coś do jedzenia.
6 stycznia 2015, 19:06
Powiedz że albo one się zmienia albo Wy ich wymienicie na inne lokatorki :-)
6 stycznia 2015, 20:19
Moja siostra wynajmuje, ale ją też dotyczy ten problem i zajmujemy podobne stanowisko. Też myślę, żeby je trochę 'postraszyć', tylko z drugiej strony boimy się, że zostaniemy we 3, bo wiąże się z o wiele wyższymi rachunkami.[/quoteWyrzucic brudne wiesniary i dac ogloszenie. Chetne na pewno sie znajda