Temat: zamieszkanie z facetem-jaki on jest? ☺

Natchniona tematem autorki,  która bez zaręczyn nie zamieszka ze swoim mężczyzną za granicą zaczynam ten wątek☺ Wiele z Was pisze,  że dopiero wspólne mieszkanie z kimś pokazuje jaki on jest na prawdę.  Zgadzam się z tym w milionie procent.  Co denerwuje Was w Waszych partnerach od momentu zamieszkania?  A co lubicie?

Denerwuje mnie:

1. Bezsprzecznie. Od początku.  Od półtorej roku. Wchodzi do toalety na minimum 20 minut. Bywa i 40. I zapomina się siedząc tam z telefonem i przegląda internet albo czyta gazety. I tak np 6 razy dziennie.  Mam ochotę zamordować i wypominam przy każdej okazji       </div>       <div class=

Pasek wagi

Denerwuje mnie rzucanie wszystkiego na podłogę, zwłaszcza ubrań. Swoje niech rzuca, ale jak siada na krzesło i tam wiszą moje bluzki to je zdejmuje i rzuca na glebę. Gry święta rzecz, jak jest tym zajęty i coś od niego chcę to rzuca się. Też mieszkaliśmy razem za granicą, a że nie znam języka to logiczne, że jak dzwonił domofon to po co mam odbierać. Ależ wtedy była afera, bo on oczywiście... grał w grę.

Mieszkamy razem 4 lata. W gruncie rzeczy nie zauważyłam jakiś szczególnych zmian w jego zachowaniu, nic mnie nie zaskoczyło.

Wada - bałaganiarz, ale pracujemy nad tym (ja jestem niereformowalnym pedantem).

Niby-wada - on jest rannym ptaszkiem, a ja śpiochem (w tym przypadku ta wada jest w sumie zaletą i to ja powinnam się przestawić).

A lubię cały szereg różnych zachowań, ale nie będę szczegółów zdradzać na forum. ;)

Pasek wagi

Jedyne czym teoretycznie by mnie irytował to zostawianie pustych opakowań - skończy mleko a butelka/karton ląduje w lodówce zamiast w koszu ;) Ale przywykłam bo mój tata robi tak samo :D No musiałam przywyknąć do słuchania non stop muzyki (dla mnie to wcześniej był rytuał a nie, że wiecznie leci w tle). 

A tak to aniołem jest ;) Dzielimy się obowiązkami (i na szczęście jako mężczyzna wziął wszelkie obrzydliwości na siebie ^^) i to w zasadzie dosyć naturalnie wyszło bo nigdy o nic nie musiałam prosić szczególnie.
On ma ciężej - od 6 lat walczy o miejsce na półce w łazience (mamy mikro, mikro łazienkę). Ja przy każdym sprzątaniu większym wynoszę swoje rzeczy a potem znowu ustawiam od nowa :P 

Wymienię rzeczy, które ubóstwiam w mieszkaniu razem: zawsze wstaje zgasić światło. Prawie zawsze wstaje przede mną i robi kawę. Kiedy wracam późno wychodzi po mnie na przystanek. Kiedy wracam a jest zimno zawsze robi mi herbatę (ale to chyba ja zaczęłam ten zwyczaj). Zawsze kiedy czegoś potrzebuję ubiera się i leci do sklepu (no chyba, że sklep zamknięty albo mężczyzna padnięty).
Uwielbiam to, że on jest takim pedantem bo ja pewnie miałabym wiecznie bajzel a tak to się nauczyłam od razu po sobie sprzątać. Uwielbiam to, że składa moje ciuchy (czego ja nienawidzę). Uwielbiam to, że jest takim samym bibliofilem jak ja i dzięki temu nasza biblioteczka systematycznie rośnie. Uwielbiam to, że zawsze jak się źle czuję przynosi mi pluszaka :P

Pasek wagi

Mój bałagani. I to jest jedyna rzecz, do której naprawdę mogę się doczepić, reszta generalnie mi nie przeszkadza. Jego mama ma idiotyczny nawyk układania brudnych naczyń na blacie, więc i on układa je na blacie, zamiast włożyć do zlewu. Mogą tak stać całymi dniami, dopóki nie zmyję, albo nie poproszę żeby zmył. Śmieci to samo - kubek po śmietanie, papierek po serze, słoik po dżemie lądują na blacie. Śmieci wyrzuca do kubła sam z własnej woli, tutaj ja niedomagam, ale zanim je wyrzuci, to ja muszę pozbierać z blatu i wrzucić je do kosza, żeby było co wyrzucać w ogóle:p Rozbiera się do kąpieli w pokoju, brudne ubrania łup na fotel - czasami je weźmie następnego dnia, czasami leżą i leżą. Kiedy pije wodę mineralną, po pokoju wala się 5 częściowo opróżnionych butelek, bo niedopije takiej, która stoi np. 2 dzień, ale też jej nie wyrzuci, skoro otwiera następną. Kurz, brud na oknach dla niego nie istnieją. Na zasyfioną lodówkę/kuchenkę/pralkę nie zwraca uwagi. Nie przypominam sobie sytuacji żeby sam z siebie zmienił pościel, zasłony, kupił w ogóle np. ręcznik albo komplet pościeli. 

Pasek wagi

Ja jestem na swiezo z tematem, bo mieszkamy ze soba w koncu po 7 latach zwiazku (od pol roku, wczesniej za czasow liceum tez razem mieszkalismy przez rok, ale to dawno temu bylo). No wiec ja jestem szczerze zszokowana, bo moj facet to dla mnie wymarzony wspollokator. Myslalam, ze po tylu latach bedzie nam gorzej sie dotrzec. Myje naczynia- po mnie tez, ja nie znosze. Odkurza, sprzata, a uwaga, nawet okna raz umyl (nikt tych balkonowych nie myl od 4 lat :P). Co mnie denerwuje to to, ze w sumie zostawia jedzenie gdzie popadnie, az je zje do konca. Czyli wezmie mandarynki, obierki zostawi, posprzata dopiero pozniej (ale posprzata) jak zje cala paczke do konca. Denerwuja mnie jedynie rozne godziny naszych prac, bo czasem sie mijamy- on wraca z nocki, ja ide do pracy. I denerwuje mnie to, ze on musi ciagle sluchac jakis dokumentow, ostatnio mial faze na Chiny, teraz o swiatowych finansach- od zarania dziejow. I tak leci mi discovery od rana przez noc...ahh no i on nie dzieli ciuchow na czyste/brudne :P Wiec co jakis czas zapobiegawczo mu wszystko piore.

Generalnie no mamy lekki bajzel, ale to dlatego, ze mamy za malo mebli i czekamy az dojda czesci do szafy. Ale jest zdecydowanie lepiej, niz myslalam. No i co mnie denerwuje to to, ze ciagle cos znosi z wystawek... i to wrzuca na balkon (mamy zamkniety). Ciagle mu malo, ciagle cos znosi, a potem dla odmiany wynosi.

comfy napisał(a):

Kiedy pije wodę mineralną, po pokoju wala się 5 częściowo opróżnionych butelek, bo niedopije takiej, która stoi np. 2 dzień, ale też jej nie wyrzuci, skoro otwiera następną.i. 

zapomniałam o tym! to jest mega! 2 łyki wody w butelce. Na 1 raz pije pół litra i te 2 łyki nie zrobiły by mu różnicy, ale "on już nie da rady" :D no mistrzostwo :D i stoją mi takie 4 :P

Pasek wagi

ZagubionaMyszka napisał(a):

comfy napisał(a):

Kiedy pije wodę mineralną, po pokoju wala się 5 częściowo opróżnionych butelek, bo niedopije takiej, która stoi np. 2 dzień, ale też jej nie wyrzuci, skoro otwiera następną.i. 
zapomniałam o tym! to jest mega! 2 łyki wody w butelce. Na 1 raz pije pół litra i te 2 łyki nie zrobiły by mu różnicy, ale "on już nie da rady" :D no mistrzostwo :D i stoją mi takie 4 :P

Sie cieszcie, bo moj wszystko na raz pije... wiec dziennie schodzi mnostwo picia.

cancri napisał(a):

ZagubionaMyszka napisał(a):

comfy napisał(a):

Kiedy pije wodę mineralną, po pokoju wala się 5 częściowo opróżnionych butelek, bo niedopije takiej, która stoi np. 2 dzień, ale też jej nie wyrzuci, skoro otwiera następną.i. 
zapomniałam o tym! to jest mega! 2 łyki wody w butelce. Na 1 raz pije pół litra i te 2 łyki nie zrobiły by mu różnicy, ale "on już nie da rady" :D no mistrzostwo :D i stoją mi takie 4 :P
Sie cieszcie, bo moj wszystko na raz pije... wiec dziennie schodzi mnostwo picia.
mój mężczyzna, 115 kg wagi, ja obecnie 80 (fuck!) razy 40 ml na kg mc jak się oboje odchudzamy daje nam prawie 8 litrów dziennie :P oszaleć można :P

Pasek wagi

ZagubionaMyszka napisał(a):

comfy napisał(a):

Kiedy pije wodę mineralną, po pokoju wala się 5 częściowo opróżnionych butelek, bo niedopije takiej, która stoi np. 2 dzień, ale też jej nie wyrzuci, skoro otwiera następną.i. 
zapomniałam o tym! to jest mega! 2 łyki wody w butelce. Na 1 raz pije pół litra i te 2 łyki nie zrobiły by mu różnicy, ale "on już nie da rady" :D no mistrzostwo :D i stoją mi takie 4 :P

mój robi to samo haha :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.