- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 stycznia 2015, 19:46
Hej wspólna
Z moim chłopakiem jestem już 5 lat. Ja przed 30-stka on po 30-stce. Jednak funkcjonujemy nadal jako dziewczyna chłopak. Do niedawna kompletnie mi to nie przeszkadzało. Miałam to gdzieś ... ale od kilku miesięcy hmm.... coś się zmieniło... Pragnę rodziny, jakiegoś własnego lokum. Chcę się "ustatkować" ;) wiecie o co chodzi.
Mój chłopak nie należy do romantyków wystających z kwiatami pod oknem i śpiewających serenady (może i dobrze;) Ale od jakiegoś czasu wydaje mi się, że to tylko ja myślę o naszej przyszłości. To ja zaczynam wszelkie rozmowy na ten temat ( tylko nie myślcie, że latam za nim i jęczę, ślub dziecko dom i tak w kółko bo sama bym zwariowała wtedy) Chodzi o zwykłe rozmowy, on nigdy pierwszy nie zagaił itp. To ja kombinuje skąd wziąć pieniądze na mieszkanie gdzie można prace lepszą znaleźć itp. A on niby mówi, że tak chce ale nic w tym kierunku nie robi..... i mam po woli tego dość. On niby przytakuje itp... ale i tak nic się nie zmienia.
Kocham go i tego uczucia jestem pewna. Jednak zaczyna mi przeszkadzać to co wyżej opisałam. Będąc na imprezie sylwestrowej się napatrzyłam jedna koleżanka zaręczona druga też, następna para szykuje się do ślubu a my kiedy? Kiedy coś się zmieni. Ciągłe pytania a Wy kiedy?
Nawet dzisiaj rozmawiałam z moją bratanica prze z telefon i opowiadała jak się wujek cioci oświadczył w sylwestrze gdy zaczęły strzelać fajerwerki. Potem się dziecko mnie zapytało a Tobie ciociu K... się kiedy oświadczy? Jakoś tak mi się przykro zrobiło...
Kurcze czy mi zaczyna odbijać powiedzcie? Czy ja przesadzam bo może tak?
3 stycznia 2015, 19:55
nie przesadzasz...prawie każda kobieta po pewnym czasie zaczyna o tym marzyć. zresztą dla mnie rodzina bez dziecka to nie rodzina.
3 stycznia 2015, 20:18
sama sie oswiadczysz on przytaknie i wuala
Na to wygląda;)
3 stycznia 2015, 20:31
wedlug mnie faceta nie jest pewny czy chce byc z toba do konca zycia choc jestescie juz razem 5 lat i nic sie nie zmienilo to wedlug mnie zle wrozy....po tylu latach ludzie sa juz conajmniej zareczeni.
3 stycznia 2015, 20:51
Ten facet po prostu jeszcze łudzi się, że znajdzie lepszą partię od Ciebie i dlatego sie nie oświadczył. Jest tez druga opcja to Peter Pan i nigdy sie nie zmieni. Albo pogodzisz sie z tym jak jest albo szukaj mezczyzne.
Edytowany przez 3 stycznia 2015, 20:52
3 stycznia 2015, 20:52
Dziwny facet, tyle lat w związku i nie potrzebuje pewnego rodzaju stabilizacji? Zaręczyny to byłby duży krok. Spytaj się go, czy bierze na poważnie ten związek i czy ma zamiar się wgl. z Tobą wiązać. Myślę, że szczera rozmowa z wszystkimi kartami na stole zrobi Wam dobrze.
3 stycznia 2015, 20:54
Jak dla mnie to jemu jest dobrze tak jak jest i albo czeka na "lepszy model" albo to jeszcze nie ten etap dla niego gdzie myślałby o dzieciach i rodzinie. Niektórzy faceci się do tego po prostu nie nadają, ale to nie znaczy, że faktycznie Twój też nie. Może porozmawiaj z nim i zapytaj wprost - ja bym tak zrobiła, po co się zamęczać domysłami? Po 5latach to on już powinien wiedzieć czego chce, a jak nie wie to raczej źle wróży na przyszłość.
edit: no proszę, Paul mnie ubiegł, ale jak już obcy facet Ci mówi, że o to chodzi to też bym na to stawiała ;)
Edytowany przez Elleim 3 stycznia 2015, 20:55
3 stycznia 2015, 20:54
Dziwny facet, tyle lat w związku i nie potrzebuje pewnego rodzaju stabilizacji? Zaręczyny to byłby duży krok. Spytaj się go, czy bierze na poważnie ten związek i czy ma zamiar się wgl. z Tobą wiązać. Myślę, że szczera rozmowa z wszystkimi kartami na stole zrobi Wam dobrze.
On mówi, ze mnie kocha i chce ze mną być ale słowa to słowa i wypadało by pomyśleć o tym na poważnie....