- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 grudnia 2014, 03:50
Święta, święta...
Część z nas zastanawia się, czy poradzi sobie z utrzymaniem diety podczas spotkania z najbliższymi, a mnie coraz bardziej niepokoi przebieg tych rodzinnych uroczystości.
Podczas tego roku przytyłam bardzo wiele. Z wagi około 54 kg dobrnęłam do 74 kg. Dużo. Wiem. Nie będę się rozwodzić nad przyczyną tego skoku, ale złożyły się na to głównie moje problemy osobiste, które przerodziły się w kompulsywne objadanie się. Już wcześniej miałam problemy z zaburzeniami odżywiania, ale szły bardziej w stronę głodzenia się albo nieodczuwania głodu. O ile wszyscy wokół byli zachwyceni moją figurą to ja płakałam w kącie, bo nie radziłam sobie ze swoją psychiką. A teraz ciach! Ze skrajności w skrajność.
Najgorsze jest to, że większa część rodzinki widziała mnie bardzo dawno temu. Jestem przekonana, iż pojawią się komentarze na temat mojej wagi, a raczej jej przyrostu. Nie mam ochoty słuchać złośliwych komentarzy i uszczypliwych uwag. Nie chciałabym również wszystkich wokół informować o swoich problemach, co zresztą i tak nie spotkałoby się ze zrozumieniem.
Jak sobie radzić podczas spotkania z rodziną?
Jakieś rady, uwagi, sugestie?
24 grudnia 2014, 08:13
ja niestety nie pomogę ... całą wigilię siedzę ze spiętymi pośladami, żeby nie powiedzieć głośno, co sądzę na temat gości... przez całe życie słyszałam od ciotki życzenia typu - życzę Ci, żebyś byla lepsza dla mamy... ( jej syn to złodziej i kryminalista ) ...gdy studiowałam, to slyszałam - 4 ? ale słabo... i wiele innych... a kobietę w całości utrzymuje moja mama... teraz tylko czekam na jakieś komentarze - a całe życie staralam się być miła... teraz mam juz przygotowaną całą listę odpowiedzi
24 grudnia 2014, 09:59
Hm..ciężka sprawa. Przypuszczam ze jeśli masz obawy że ktoś złośliwie cos powie-to pewnie sa słuszne a nie jest to efekt twoich urojeń. Jednak nic nie poradzisz na to bo ludzie są jacy są..i nic w tym temacie nie zmienisz. Nie masz wpływu na to co będzie ale masz wpływ na swoje samopoczucie. zawsze mowie JESLI NIE MOZESZ ZMIENIC SYTUACJI ZMIEN NASTAWIENIE DO SYTUACJI
24 grudnia 2014, 10:01
I KONIECZNIE DAJ ZNAC JAK BYLO :-) mam nadzieje ze niebedzie tak zle
24 grudnia 2014, 10:16
obróć to w żart. tak chyba będzie najłatwiej. i obiecaj im ze następne spotkanie rodzinne będzie z.. NOWĄ TOBĄ. będziesz miała motywację ;p
24 grudnia 2014, 10:36
nie radzic... :)
radzenie sobie to jednak jakas forma zmagania sie, a tu, nic sie nie da zrobic... jesli ktos ma cos napomknac, to napomknie, latwiej Ci bedzie, jesli nie bedziesz rozmyslac o sceniariuszach i sie nakrecac... a juz widze, ze i tak ciezka noc mialas, patrzac na godzine k ktorej zalozylas temat...
24 grudnia 2014, 11:38
To świadczy tylko o człowieku jeżeli wielce odkrywczo stwierdza przy wigilijnym stole : O, ale przytyłaś. .... O dziękuję, zauważyłeś, to bardzo bystre spostrzeżenie..Sama bym się nie domyśliła.
24 grudnia 2014, 12:33
Może spróbuj przekierować rozmowę z Twojego przyrostu wagi na inny temat, np. jakiegoś osiągnięcia, nowego hobby, planów na przyszły rok?
24 grudnia 2014, 12:35
mam to samo i co myślę? olać to, wezmę się za siebie i im jeszcze pokażę.