- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 grudnia 2014, 17:23
Cześć. Nie wiem czy ktoś przeczyta całe,czy będzie w stanie mi pomóc ale proszę was o radę.
Mój ojciec nie żyję. Zmarł w 2004 roku. Mam 22 lata. Moja mama związała się z młodszym partnerem ,z tatą była po rozwodzie ,byłam malutka nie pamiętam ojca za bardzo .Kiedy miałam jakieś 11-12 lat to się stało na działce. Były 2 łóżka ,partner mamy spał na środku,pierwszy raz włożył mi tam rękę. Chciałam krzyczeć ,ucieć ale nie potrafiłam nic zrobć. Sytuacja powtarzała się później w domu. Kiedy nikogo nie było . Ja traktowałam go jak ojca,którego nigdy nie mialam,a on to wykorzystywał. Bardzo dużo rzeczy nie pamiętam,podejrzewam ,że to przez to ,że jest to straszne przeżycie i mój mozg się broni przed tym.
Pamiętam bardziej różne sceny ,np.jak kładł się na mnie,pytał,czy może,że nie będzie bolało,że zrobi to powoli. Działo się to albo jak mama była w pracy,albo jak zabierał mnie na weekend do swoich rodziców... Strasznie się go bałam,nigdy mnie nie zgwałcił bo się szarpałam,ale dotykał i kazał dotykać siebie... Mama nic nie widziała,albo nie wiem ,nie chciała widzieć,przyszedł taki moment ,że w końcu straciłam z nią kompletnie kontakt,nie rozmawiałyśmy,powstał między nami mur ,skłocił nas tak,że nie da się już tego odbudować. i tak jest do dziś. O tym wszystkim wie mój były chłopak,przyjaciółka i obecny partner. Czuje jak życie przelatuję mi przed oczami. Zawsze byłam radosnym ,małym dzieckiem,bez żadnych problemów w domu. Ale kiedy przeprowadziliśmy się od babci z nim na nowe mieszkanie wszystko się popsuło. W wieku 15 lat zaczęłam się spotykać z chłopakiem, kiedy przy pierwszej próbie zbliżenia ,miałam wtedy ok 18 lat powiedział,że mówiłam ,że jestem dziewicą ,a nie jestem poczułam się jak bym dostała w pysk. Po jakimś czasie mu wszystko wytłumaczyłam. Partner mamy nagle odszedł w rozpoczęcie roku kiedy szłam do technikum.
Problem polega na tym,że moje życie się sypie,nie umiem sobie w niczym poradzić,płaczę ... W technikum zaczęlam się drastycznie odchudzać,wylądowałam na oddziale psychiatrycznym,miałam anoreksję,później wymiotowałam,póżniej kompulsy bardzo silne. Oblałam maturę do której nie umiem się zabrać do dziś. Zapisałam się jednak w końcu w tym roku. Jestem osobą zamkniętą w sobie,bardzo nie ufną,psuje tym relację ze swoim obecnym partnerem. Wczoraj napisałam do byłego partnera mamy smsy,że zniszczył mi życie,że niech się przyzna,że nawet nie reaguje na moje smsy i nie usłyszałam głupiego przepraszam i wiele innych. Przyszedł czas,że muszę coś z tym zrobić bo dostaję na głowę. Mam chęci wykrzyczenia tego mamie ale nie potrafię,mam żal ,że tego nie widziała/nie chciała widzieć...że zostałam z tym sama . Ktoś kto tego nie przeszedł nie zrozumie,ale ja nie umiem normalnie żyć,ciąży to na mnie każdego dnia. Leże,ryczę,mało jem,znów schudłam,zamykam się ,palę bardzo dużo i jestem sama. nie chcę niczyjej litości,ani nic chce porady jak mam z tego wyjść. Nie mogę spać,nie nawidze siebie,czasami wypiję dwu setke lub jakiś alkohol,czasami nie jem, dre się bez powodu na ludzi mi bliskich,nie ufam swojemu partnerowi. moglabym tak wymieniać. Wraca to co jakiś czas,czasami jest lepiej,a czasami wpadam w taką depresję,że mam chęć się tego pozbyć i zabić. Pewnie jest to napisane beż żadnego ładu i ciężko się połapać. Najgorsze jest to ,że kiedy przypomina mi się wszystko mam wrażenie,że jestem idiotką,chorą psychicznie kretynką która sobie wszystko wymyśliła,bo niekt jej nie pomoże,nikt nie widzi. Mama widzi jak czasami nie wychodzę z pokoju,jak chudnę,jaka jestem przybita. Tyle,że ten mur jest tak wysoki ,że nie da się już go obejść.
nie wiem na co liczę,że odpiszę i się przyzna,że zapomnę...czuje sie jak mała dziewczynka która nie potrafi ogarnąć swojego życia. Mam nerwice,lęki...Boję się wielu rzeczy. Układam wszystko równo,równiuteńko,łapię się na tym zwłaszcza w pracy (pracuję w sklepie),kiedy sprzątam magazyn wpadam w jakiś amok. Każda rzecz stoi równo,prosto,etykietą do przodu,wszystko poprawiam. W domu siedząc przy stole też. To tylko głupie przyklady utrudniające mi normalne funkcjonowanie.
Edytowany przez inna22 22 grudnia 2014, 17:28
22 grudnia 2014, 17:39
Zostałaś bardzo zraniona i nigdy nie zostało zrobione nic, żeby to naprawić - jak choćby nawet te "głupie przeprosiny". To nic dziwnego, że czujesz się tak źle. Ale w tej chwili dużo zależy już od Ciebie - dobrą drogą jest psychoterapia. Myślę, że warto się zgłosić do psychiatry, u którego już się leczyłaś i poprosić o skierowanie na odpowiednią terapię (ja tak zrobiłam, kiedy musiałam leczyć bulimię i to uratowało mi życie). Powodzenia!
22 grudnia 2014, 17:41
muru nie da się obejść, ale da się rozbić jednym zdaniem. wykrzycz, wypłacz, idź na policję.
22 grudnia 2014, 17:44
Pytałam prawnika...przyszedł czas,że chcę się za to zabrać. ALE jest jeden problem,wielu szczególów nie pamiętam..minęło wiele lat,nie mam żadnych dowodów,świadków..Moje slowo przeciwko jemu.
22 grudnia 2014, 17:50
w takich sprawach zawsze jest słowo przeciwko słowu - ale tu nie chodzi nawet o wygranie sprawy. chodzi o fakt, że ona będzie a to już bardzo dużo. to twoja świadomość, że nie uniknie kary - nawet jeśli dla niego karą nie będzie więzienie a spojrzenia ludzi. wie przyjaciółka, wie chłopak, teraz dowiedzą się ludzie na około tego pedofila. zapisz się do psychologa, bo to ciężka batalia ale nie tak ciężka jak milczenie do tej pory.
22 grudnia 2014, 18:00
wiesz... ja tez przezylam cos takiego w dziecinstwie. I wyparlam to na wiele lat tak konkretnie, ze w pewnym momencie wydawalo mi sie ze to tylko byly sny. I wielu rzeczy nie pamietam, to wszystko takie mgliste jest...
Jestem bardzo dobra w wypieraniu i odcinaniu, to taki mechanizm obronny, dzieki ktoremu radze sobie z codziennoscia.
22 grudnia 2014, 18:07
jeśli masz iść a policję to nie bardzo możesz zwlekać, takie czyny ulegają przedawnieniu
http://www.zlydotyk.pl/przedawnienie-przestepstw-seksualnych
22 grudnia 2014, 18:08
Doskonale cie rozumiem,ja poleceń wybrać się na psychoterapię,naprawdę tobie jest to wskazane. Psychoterapia z psychoteraupeta.
22 grudnia 2014, 18:14
współczuję...przeszukaj internet, może ktoś prawnie też zalatwił te sprawe..doczekał się przeprosin
22 grudnia 2014, 18:41
Powiedz o tym mamie. Nieważne jak wielki między Wami jest mur, nieważne czy Ci uwierzy - powiedz jej. I koniecznie zgłoś sprawę na policję. Weź ze sobą przyjaciółkę, chłopaka, nie bądź sama. Musisz się z tym uporać teraz, bo inaczej do końca życia będziesz miała poczucie winy, że to akurat Ciebie spotkało, że mogłaś coś zrobić zamiast się na to godzić i tak dalej (a oczywiście Ty nic złego nie zrobiłaś!) Wizyta u psychologa też powinna pomóc.