- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2014, 08:12
po jakim czasie bycia razem zamieszkalyscie ze swoimi drugimi polowkami? Dobrze to zrobilo waszym zwiazkom?
21 grudnia 2014, 09:54
zdeprawowane dziewcze. Do slubu w bialej sukni nie ?:)oficjalnie sie wprowadzilam po poltora roku, a nieoficjalnie bywalam praktycznie od razu
normalna kolej rzeczy jesli ludzie sa dorosli.
nie wiem czy akurat chce biala suknie na slubie, i czy w ogole odbedzie sie slub, juz jest mentalnie moim malzonkiem a papierkiem nie musimy machac
21 grudnia 2014, 10:24
Po roku i myślałam, że będziemy non stop się kłócić i ktoś z nas nie wytrzyma ale jest na odwrót! Wiadomo, że czasem o jakąś głupotę się pokłócimy ale ogółem jest super. Mieszkamy razem już 10miesięcy. Choć on już wcześniej więcej nocował u mnie na stancji niż w swoim mieszkaniu :p
21 grudnia 2014, 10:30
Zamieszkaliśmy po 2latach spotykania się (w jego rodzinnym mieście), po 3latach bycia razem zaręczyliśmy się, a ślub wzięliśmy po 5latach bycia razem. Jesteśmy już 10 lat razem, więc jak widać wspólne zamieszkanie dobrze nam zrobiło.
21 grudnia 2014, 11:07
od razu zamieszkaliśmy w jednym pokoju w akademiku.
21 grudnia 2014, 11:12
Po 7 miesiącach. Nauczyliśmy się siebie, mamy dwoje dzieci, jestesmy razem ponad szesc lat.
21 grudnia 2014, 11:48
Ja po ponad 1,5 roku. Mieszkamy ze sobą na razie 3 miesiące, chociaż wcześniej nocowaliśmy u siebie dzień w dzień. Trzeba było faceta dużo nauczyć - i jeżeli któryś się nie da, no to znaczy, że nie jest stworzony to poważnego związku :) Wiem, że to brzmi strasznie, ale chodzi mi tu o głupie trochę rzeczy. Ja studiuję, mój chłopak pracuje. Musiałam go przyzwyczaić do tego, że nie zawsze mogę zrobić obiad, że on musi czasami posprzątać w mieszkaniu. Na początku było ciężko, teraz to jest dla niego normalne: ja gotuje, on sprząta i zmywa po obiedzie. Ma wolny dzień od pracy? Nie leniuchuje, tylko posprząta dom, przygotuje coś na obiad (chociaż ma dwie lewe ręce, sam zaglądał mi przez ramię jak gotuje, zadawał setki pytań - i się uczy), a ja gdy wracam z uczelni jestem przeszczęśliwa :) I choć często w tygodniu się mijamy mieszkając razem, to weekend jest taki, że możemy położyć się obok siebie, wyluzować się nareszcie. Nie wyobrażam sobie teraz pustego mieszkania bez niego.
I oczywiście, ze jest tak, że są kłótnie. W zdrowym związku MUSZĄ być kłótnie, bo tak to to nie związek :)
21 grudnia 2014, 11:53
Po 2 mc zaręczyny, po 3 mc wspólne mieszkanie. Razem ponad 5 lat, 2 lata po ślubie.
21 grudnia 2014, 12:22
po niecałych 4 latach bo wcześniej studiowaliśmy w różnych miastach, z tym, że od początku pomieszkiwałam u niego weekendowo, jak wpłynęło to na nasz związek- związek wszedł w nowy etap, to był naturalny kolejny krok po zaręczynach, mieliśmy czas i szanse poznać się w codziennym życiu, dotrzeć się, przepracować swoje nawyki, coś zmienić pod drugą osobę lub pogodzić się, że ktoś robi tak a nie inaczej. Były piękne chwile i oczywiście kłótnie a po 2 latach jak odłożyliśmy był ślub. ;)
Dodam, że nie żałuję i drugi raz zrobiłabym tak samo- to był świetny czas na dogranie się i nauczenie się siebie bez presji i ze świadomością, że nikt jeszcze nikogo nie zamykał w złotej klatce i jak komuś coś nie pasuje to zawsze może zrezygnować (i jakoś żadne z nas mimo burz z tej opcji nie skorzystało).
Edytowany przez caiyah 21 grudnia 2014, 12:29
21 grudnia 2014, 13:07
Mieszkaliśmy 4 lata w jednym akademiku. Później zamieszkaliśmy w mieszkaniu ze znajomymi. Sami mieszkamy hmmm z pół roku moze?
Jesteśmy dobrana para więc... raz lepiej raz gorzej, ale kochamy się i przetrwamy wszystko :)
Poznaliśmy już wszystkie swoje wady i nic nas nie zniechęciło :D